
Joga w świetle psychologii
Joga w świetle psychologii
Już Hipokrates dzięki obserwacji człowieka doszedł do wniosku, że psychika człowieka, jego ciało i cechy są ze sobą połączone i wzajemnie na siebie wpływają. Jako jeden z pierwszych powiązał cechy temperamentalne z budową somatyczną i chorobami. Twierdził, że ćwiczenia fizyczne są jednym z ważniejszych sposobów zachowania i powrotu do zdrowia.
Związek ciała, umysłu i emocji, a także duszy był obszarem zainteresowań medyków i filozofów z nieco dalszych kręgów kulturowych, takich jak Indie czy Chiny. Medycyna chińska i praktykowanie jogi wrasta obecnie w naszą europejską kulturę w olbrzymim tempie i z dużym powodzeniem. To, co u nas jest rozumiane pod pojęciem „alternatywne formy terapii”, na Wschodzie uchodzi za normę od tysięcy lat. Oprócz różnych medycznych wskazań i przeciwwskazań dotyczących diety i dbania o zdrowie, na Wschodzie ukształtowało się podejście traktujące ciało w sposób szczególny, na pierwszy rzut oka może skomplikowany i niezrozumiały.
W naszej kulturze joga, tai chi czy kung-fu mają czasem pejoratywne konotacje, w najlepszym wypadku traktowane są jako element gimnastyki i higieny ciała. W miejscach, w których się narodziły, traktowane są jako część systemu filozoficznego, medycznego i duchowego. Przybieranie określonych pozycji, form, czy wykonywanie układów ćwiczeń ma oprócz funkcji czysto fizjologicznej, czyli zdrowotnej, również aspekt psychologiczny. W jodze pozycja wojownika, mędrca, bohatera czy różnych zwierząt jest związana symbolicznie z konkretnym bohaterem, postacią z eposów i wierzeń. Ułożenie ciała ćwiczącego odzwierciedla charakter i klimat pierwowzoru. I tak na przykład wykonując pozycję wojownika, adept przyjmuje postawę z rozłożonymi ramionami, szeroką, dumną klatką piersiową, z pewnie uniesioną głową. A więc można przyjąć założenie, że pozycje te wpływają poprzez stan fizyczny człowieka na jego stan emocjonalny. Odpowiednio dobrane asany mogą być skutecznym sposobem na świadome kontrolowanie samopoczucia i redukowanie stresu.
W różnych szkołach psychologicznych i psychoterapeutycznych podkreśla się wagę relacji ciało-emocje-umysł. Dobra kondycja psychofizyczna wymaga więc zdolności nawiązania bliskiego kontaktu z tymi trzema sferami. To tak, jakby trzy wyspy leżały tuż obok siebie: ciało, rejon klatki piersiowej – miejsce emocji i głowa – sfera intelektu. Bez umiejętności zintegrowanego odczytywania sygnałów płynących z tych trzech obszarów, kontakt z samym sobą i ze światem zewnętrznym będzie wycinkowy. Bez względu na to, gdzie jesteśmy i co robimy, podczas snu lub czytania tego tekstu, doznania z ciała obecne są cały czas. Podobnie z myślami i stanami emocjonalnymi. Istotne jest to, że każda z tych sfer ma różny, charakterystyczny dla siebie sposób funkcjonowania i język, którym do nas mówi.
Język ciała to mnóstwo najbardziej wymyślnych doznań, od poczucia ciężaru, różnych odmian uczucia bólu, swędzenia, ciepła, po odczucie pulsowania skóry.
Język emocji również powiązany jest z doznaniami fizjologii, ale w nieco subtelniejszy sposób. Emocje objawiają się w okolicach brzucha i klatki piersiowej, zawsze z jakimś ładunkiem energetycznym. Na przykład doświadczanie lęku wiąże się z płytkim i nierównomiernym oddechem, uciskiem w klatce piersiowej, poczuciem ciężaru w mostku i czasami arytmią serca. Złość powoduje wewnętrzny ucisk i ciśnienie, które nieuwolnione po pewnym czasie przerodzić się może w zmęczenie, brak energii i siły, choroby autoagresywne. Każda z emocji posiada jakiś rodzaj ładunku energetycznego i wywołuje specyficzną reakcję psychosomatyczną.
Język „głowy”, gdy jest w miarę uświadomiony, przypomina ruchliwe skrzyżowanie w godzinach szczytu. Każda myśl nawiązuje do jakiegoś przeżycia emocjonalnego z przeszłości lub przyszłości, poruszając z różną częstotliwością układ nerwowy i fizjologię.
Pełniejsze doświadczanie rzeczywistości polega na integrowaniu impulsów pochodzących z ciała, emocji i głowy. Nasze życie i edukacja zorientowane są intelektualnie, ciało ma służyć do sportu, przyjemności lub przemieszczania się z domu do pracy. Kultura pielęgnuje głównie emocje pozytywne, związane z pysznym jedzeniem, pięknym ubraniem, czystością, połyskiem i młodością. Zajmowanie się trudnymi, ciężkimi i wymagającymi wysiłku sprawami jest dla nas bardzo kłopotliwe i budzi w nas opór. Dlatego podzieliliśmy emocje na pozytywne i negatywne, przyjemne i nieprzyjemne. Tymczasem pełnia zaczyna się od próby integrowania tego, co leży w cieniu, tego, co w nas garbate, słabe i potrzebujące opieki.
Najczęściej jednak dzieje się tak, że któraś z tych sfer, na przykład umysł, jest dominujący i człowiek jest mocno zorientowany intelektualnie. Często odbywa się to kosztem odcięcia się od emocjii i ciała. I na odwrót, można być zorientowanym głównie na ciało lub tylko na emocje. Nie jest moim celem budowanie stereotypowej klasyfikacji typu ciało=sportowiec, emocje=histeryk czy głowa=intelektualista. Naprawdę interesująca jest analiza wewnętrznej dynamiki powiązań między różnymi sferami występujących u człowieka.
Symboliczna „głowa” wszystko nazywa, planuje, intelektualizuje, dialoguje wewnętrznie, argumentuje, kawałkuje i wiecznie się zastanawia. Emocje są to chwilowe lub przedłużające się uczuciowe stany, które mogą być „uświadamiane” przez głowę, to znaczy innymi słowy nazywane myślami. Na przykład smutek jest emocją, a nazwanie tego stanu poprzez stwierdzenie „czuję smutek” jest połączeniem dwóch obszarów, czyli świadomości odczuwanej emocji i określenia tego stanu w „głowie”. Ciało natomiast jest w szczególny fizyczny sposób związane z emocjami, ponieważ każda emocja ma swoje odbicie w reakcji fizjologicznej. Smutek wiąże się z odczuciem ciężaru a energia wycofuje się do centrum ciała i odbiera siły. Radość – odwrotnie, energia płynie wtedy od centrum na zewnątrz ciała, pobudzając je przy tym do ruchu.
W terminologii psychoterapii gestalt ten podział na ciało, emocje i umysł określa się mianem trzech strumieni świadomości. Umiejętność nazywania tego, co się czuje w danym momencie na poziomie doznań płynących z ciała i połączonych z nimi emocji daje podstawę do adekwatnego wyrażania siebie, poznania swoich potrzeb, kontaktu z innymi, nawiązywania bliskich, zdrowych relacji, a także wyznaczania sobie realnych celów życiowych. Być może brzmi to jak sekret dobrego życia lub uniwersalna recepta na wszystko, ale czym jest w istocie postulat „bycie w tu i teraz”?
Joga, według mnie, jest znakomitym narzędziem edukacji sfery ciała. Daje możliwość głębokiego wglądu w rzeczywistość Ja-cielesnego. Jednym z aspektów praktyki jogi jest wycofywanie uwagi do wewnątrz, czyli eksplorowanie tego, co się wydarza w wewnętrznym świecie. Dzięki systematycznym ćwiczeniom jogi możemy stać się bardziej świadomi dynamiki wzajemnych oddziaływań między ciałem, emocjami i głową. To z kolei przybliża nas do pełniejszego doświadczania siebie. Dopóki nie poczuję i nie nazwę emocji, dopóty nie będę wiedział, dokąd idę.
Emocje przykrywają nasze potrzeby. Brak świadomości emocji skazuje nas często na pozostawanie w miejscu, w którym nie jest nam wygodnie. Ciało doświadcza sztywności lub przeciwnie, nadmiernej elastyczności i nie bardzo wiemy, co robić. Joga pomaga odblokowywać nasz system psychofizyczny, uczy, jak czuć ciało.
Jak obusieczny miecz, joga może jednak służyć niektórym do tłumienia i wypierania emocji. Myślę, że można ulec źle rozumianej idei kontrolowania emocji, poprzez systematyczne wchodzenie w ciężkie ćwiczenia i robienie sobie „zastrzyków jogowych” z endorfin, które wydzielają się podczas ćwiczeń. Przyjemny stan po dobrze poprowadzonej sesji, zakończony głębokim relaksem, nie ma sobie równych. Będzie to jednak tylko bardziej wyrafinowana forma fitnessu dla wrażliwszych osób jeśli ćwiczymy tylko po to, żeby być w stanie jeszcze więcej pracować zawodowo, albo żeby uciec w ten sposób od swoich codziennych problemów. Oczywiście motywacje do ćwiczenia jogi to sprawa bardzo indywidualna. Ale warto zadać sobie pytanie, czy praktyka jogi nie służy nam do zamykania się w sobie i nie jest unikiem wobec tego, co uwiera nas w życiu?
Jedynie skierowanie uwagi naszych zmysłów ku wnętrzu pozwala nam uświadomić sobie procesy wiążące głowę, emocję i ciało, które wyznaczają kierunek naszych działań. Jung powiedział, że jeżeli nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie one kierowało Twoim życiem. Jeśli skonfrontujesz się z nieświadomym, przypadek przestanie być siłą kierującą Twoim życiem.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!