
Joga na gorąco
Joga na gorąco
Wchodzę do wyraźnie cieplejszego pomieszczenia. Wypożyczam matę i dwa ręczniki. Jeden do położenia na macie, drugi przeznaczony na czas po zajęciach, czyli prysznic. Przygotowanie tego zestawu jest konieczne, bo przede mną 90 minut ćwiczeń w sali rozgrzanej do 41 stopni Celsjusza.
To nie jest mój pierwszy raz w tym miejscu. Ciepłą praktykę doceniam zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. Poza tym, pomimo wielkiego upodobania do vinyasa jogi, charakteryzującej się dużą swobodą w doborze i ułożeniu asan, czuję, że rygor Bikrama korzystnie wpływa na moją psychikę. Sekwencja 26 asan, powtarzająca się za każdym razem i w każdym studiu Bikram Jogi na świecie, rozpoczęta i zakończona ćwiczeniem oddechowym, zapewnia swego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. Doznania płynące z ciała jednoznacznie dają mi do zrozumienia, że to, co robię, jest dla mnie dobre.
Z takim nastawieniem przebieram się w kusy strój – warto o niego zadbać, bo przy takim cieple duża powierzchnia parowania jest niezbędna. Wychodzę z szatni i kieruję swe kroki w stronę ciężkich drzwi. Pociągam za klamkę. Uderza we mnie rozgrzane powietrze. Najbardziej odczuwam je na zziębniętych od zimowej szarugi stopach. Po cichu rozkładam matę, na niej kładę ręcznik. Po cichu, bo pomimo sporej grupy współtowarzyszy, w sali panuje absolutne milczenie. Kładę się na plecach z głową zwróconą w stronę luster i podestu, na którym podczas zajęć będzie stał nauczyciel. Uśmiecham się delikatnie pod nosem, bo na ostatnich zajęciach nowa uczestniczka zapytała, czemu odwracamy się akurat w ten sposób, czemu stopy nie mogą być skierowane w stronę przewodnika praktyki. Prowadząca wytłumaczyła to pokrótce, opierając swoją wypowiedź na tradycji jogi. Na koniec dodała: Poza tym panowie czasem noszą bardzo luźne krótkie spodenki…
Leżę na plecach, dłonie mam otwarte, ich wnętrza patrzą na sufit. Czas na moment przestaje istnieć – w sali nie ma zegara. Jedynym wyznacznikiem tego, ile minęło od początku praktyki, jest wykonywana pozycja. “To, która jest godzina, nie ma żadnego znaczenia” – upominam sama siebie. Staram skupić się tylko na tym, jak moje zimne stopy stają się coraz cieplejsze. Na moment zamykam oczy. “Wdech i wydech” – zaczynam powtarzać w myślach.
Z totalnej koncentracji wyrywa mnie wysoki, ale delikatnie stłumiony dźwięk włączanych lamp. Staję na skraju maty. Początki nie są łatwe. Rozszerzanie płuc, osiągane przez wykonywanie coraz głębszych oddechów, wywołuje specyficzny rodzaj bólu – zaciskana przez cały dzień klatka piersiowa powoli się uwalnia. No i to nieustanne spoglądanie w lustrze na siebie samą. Z przodu i z boku – w pełnej okazałości. Czując, ile pracy wkłada się w każdy ruch, pokochanie ciała jest jakby łatwiejsze. Z kolejnymi, opuszczającymi mnie obficie kroplami potu, znikają też propagowane przez media oczekiwania wobec własnej sylwetki. “Kiedy w wyniku zmęczenia, pocimy się tak razem z innymi, dyskomfort jest dużo mniej dokuczliwy” – myślę, a ten strumień przerywają, skutecznie ściągając mnie ku teraźniejszości, entuzjastycznie brzmiące słowa: “Stwórz uczucie niesamowitego rozciągnięcia! Od czubków palców – aż po piętę! Od kości – do skóry! Od środka – na zewnątrz!”. Rzeczywiście czuję niesamowite rozciągnięcie, zaraz potem wzmacnianie. Po skłonie – wygięcie w tył. Wszystko zbalansowane. Zimne stopy stają się odległym wspomnieniem. “Domknij kolano! Domknij kolano!” – słyszę, ledwo stojąc na jednej nodze. “Pozycja się nie zaczęła, dopóki kolano nie jest domknięte!” – wysilam się jeszcze bardziej. “O! Świetnie! Wytrzymaj tak jeszcze! Na 4, 3, 2, 1… Można napić się wody” – ciało triumfuje. Na Bikram Jodze nikt nie owija w bawełnę. Komendy są treściwe, bezpośrednie. “Ramiona mogą boleć!” – dochodzi mnie głos nauczyciela, chociaż jakby trochę przygaszony, bo nos i uszy, zalane przez pot, myślą, że jesteśmy na basenie.
Po serii pozycji stojących jest czas na siedzące i leżące. Niby łatwiejsze, ale nie do końca – zwłaszcza, że po większości z nich jest czas na relaks, czyli krótką savasanę. Podczas niej ciało czerpie korzyści z pozycji. Moja silna wola także, bo im dalej w praktykę, tym opór przed wstaniem większy. Gdybym była w domu, pewnie już dawno bym odpuściła, ale tutaj podejmuję wyzwanie. Spoglądając w swoje oczy, myślę o tym, jak bardzo zmieniło się moje ciało, odkąd zaczęłam praktykować jogę w ogóle. Nie chodzi o poprawę sylwetki, jej estetykę, a raczej siłę, wydłużenie. Ta myśl pozwala mi łatwiej zaakceptować wbijające się w matę kości biodrowe i mimowolnie odpuszczające mięśnie.
Po pewnym czasie zauważam, że zaczynam czuć się przyjemnie zawieszona w danym momencie, wdzięczna za możliwość doświadczenia tej bardzo dobrze przemyślanej pracy z ciałem. Jeszcze tylko ostatnie skręty kręgosłupa i ćwiczenie oddechowe. Kładę się na macie w kompletnym rozmiękczeniu. Spóźnione tego dnia tramwaje, niemiła wymiana zdań, śnieg za oknem – wszystko przestaje mieć znaczenie. Nawet ten wewnętrzny rejwach na moment milknie. “Namaste” – odpowiadam i znowu skupiam się na oddechu. “Poleżę tu jeszcze chwilę, kolejka do prysznicy będzie krótsza” – ostatnią myśl wypełnia delektowanie się całkowitym rozluźnieniem.
* * *
Bikram Joga to 26 pozycji hatha jogi praktykowanych w wysokiej temperaturze ( ok. 41 ºC) i wilgotności (ok. 50%). Twórca tej metody nauczania jogi, Bikram Choudhury, urodził się w Kalkucie w 1946 roku. Jego nauczycielem był przez lata Bishnu Charan Ghosh, swego czasu wiodący w Indiach kulturysta i jogin, brat Paramahansy Yoganandy, autora „Autobiografii Jogina’”i założyciela Self-Realization Fellowship. Jako nastolatek Bikram kilka razy z rzędu wygrał Narodowe Indyjskie Mistrzostwa Jogi. Pierwszą szkołę otworzył w Bombaju, potem uczył w Tokio i w Los Angeles.
Bikram Joga to sekwencja pozycji jogi dla początkujących. Skupia się na fizycznym aspekcie jogi, pracę nad oddechem ogranicza do podstaw. 26 pozycji bikram jogi to najprostsze asany, które każdy przeciętnie sprawny człowiek jest w stanie wykonać. Na bikram jodze nie robi się pozycji odwróconych. Celem tej sekwencji jest zachęcenie do jogi jak największej ilości osób. Nauczyciel nie ćwiczy w trakcie zajęć. Obserwuje ćwiczących, podaje precyzyjne instrukcje i słownie udziela indywidualnych poprawek.
Ciepła sala pomaga w rozciąganiu ale przede wszystkim redukuje napięcie i zapewnia uczucie głębokiego odprężenia na koniec 90 minutowych zajęć.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!