
Z pamiętnika sfrustrowanej joginki (cz. 2) – abhyasa i vairagya
Z pamiętnika sfrustrowanej joginki (cz. 2) – abhyasa i vairagya
„Wytrwała praktyka (abhyasa) oraz zdystansowanie (vairagya) są sposobem na opanowanie rozedrganego umysłu” Jogasutra 1,12
Kartka z pamiętnika
„Leżę z nogami na tej kamiennej ścianie; niczym cierpiętnica jakaś. Trzeci dzień tak już leżę. Nie, nie że ciągiem… po 30 minut tak leżę. Dobrze robi mi na lędźwie, które na ostatniej praktyce mocno nadwyrężyłam.
Leżę i myślę, że przecież miałam już takie ładne mostki. O włos od drop backów byłam. A tu nagle coś pykło w dole pleców. Niby delikatnie, ale wygiąć się już nie daje. I zakuwa niemiłosiernie; gdy z łóżka wstaję, czy buty zakładam. No kalectwo prawdziwe.
– Jak mnie to wkurza i frustruje… zamiast posuwać się do przodu, znowu muszę wrócić do tych półmostków.
Bonusy jogi
No wiem, wiem, nie o to chodzi w jodze, żeby robić zaraz jakąś akrobatykę. Chodzi o spokój, o zmianę stylu życia, o to, by poczuć szczęście. Reszta to tylko bonusy. Siła, elastyczność, piękna sylwetka. No i kondycja – z jakąż lekkością pomykam teraz na to moje 6 piętro, gdy winda wysiada. Ba, i bez zadyszki.
Chociaż, kiedy kolano sobie nadwyrężyłam wchodząc do lotosu, to z tym pomykaniem już nie było tak łatwo. Lotos wydawał się opanowany, od miesięcy go przecież robiłam, a tu nagle coś się zacięło. No to pociągnęłam, i chyba za mocno. Masakra. Tyrasz, siódme poty na macie wylewasz, a tu cofasz się do siadu skrzyżnego; i to na kilka miesięcy; tyle to moje nieszczęsne kolano do siebie dochodziło.
No wiem, wiem. Nie o to chodzi w jodze. Muszę wrócić do korzeni. Przypomnieć sobie, jak dobrze mi było w praktyce zanim dowiedziałam, co to jest lotos, drop back, kurmasana, kapotasana. Robiłam te swoje asany jak umiałam, drishti trzymałam. Bandh co prawda nie czułam, ale też dzielnie trzymałam. I oddechem szumiałam.
I cieszyłam się, że coraz wygodniej jest mi w tej jodze. A i w życiu przy okazji też. Za to ją przecież pokochałam; nie za te cholerne drop backi.
Wstaję w końcu spod tej kamiennej ściany. Ufff, na szczęście czuję się jakby lepiej. Schylam się. Jest dobrze. Jutro wracam na matę. Ale tym razem do korzeni. Do oddechu. Do drishti.
– Hmmm… ale ciekawe, kiedy w końcu zrobię te drop backi.”
Abhyasa i vairagya
Któż z nas choć raz nie prowadził ze sobą podobnych rozmów? Któż z nas kierowany ambicją, nie doświadczył kontuzji. I wreszcie, komuż z nas nie zdarza się marzyć o super asanie.
Według Jogasutr Patańdżalego, by doświadczyć spokoju i uniknąć cierpienia, należy swoją praktykę oprzeć na dwóch podstawowych zasadach – abhyasie i vairagyi. Gdzie abhyasa definiuje pilną praktykę, a vairagya bezpragnieniowość i nieprzywiązanie się do przedmiotu praktyki.
Praktykujmy zatem z zapałem, ale nie przywiązujmy się do swoich sukcesów, ani pragnień. Nie tylko, by uniknąć frustracji, rozczarowań, czy kontuzji. Ale przede wszystkim, by praktyka jogi nas uszczęśliwiała; i na macie, i w życiu… nawet bez drop backów 😉
Część pierwsza pamiętnika, dostępna jest tutaj
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!