
Praktyka w stylu mysore, nie tylko w Mysore
Praktyka w stylu mysore, nie tylko w Mysore

foto: Przemek Nadolny
U źródeł, czyli w Indiach
To tu, w mieście Mysore, na początku lat trzydziestych XX w., na królewskim dworze Maharadży Krishny Raja Wadiyar IV powstała Yoga Shala – pierwsza szkoła hatha jogi. Jej założycielem był Tirumalai Krishnamacharya – indyjski uczony, znawca ajurwedy i jednocześnie jeden z najwybitniejszych nauczycieli współczesnej jogi posturalnej.
A zaczęło się prawie jak w baśniach z dalekiego wschodu… od nauczania jogi samej rodziny królewskiej; prawdopodobnie już od 1926 roku. Można śmiało przyjąć, iż praktyka asan przynosiła oczekiwane efekty zdrowotne rodzinie Maharadży, gdyż zwieńczeniem jej było otrzymanie przez Mistrza w roku 1931 oficjalnej posady i otwarcie podwoi yoga shali dla młodych chłopców.
Jednym z nich był Pattabhi Jois, który okazał się niezwykle pojętnym i zdolnym uczniem. I dlatego też bardzo szybko stał się asystentem swojego Guru, a po latach wybitnym nauczycielem. Dziś, dzięki rozpropagowaniu przez niego ashtanga jogi w świecie Zachodu, wciąż do Mysore napływają rzesze uczniów z najdalszych zakątów świata, by praktykować pod okiem jego wnuka Sharata, który z troską dba o zachowanie jej tradycyjnego charakteru.
Wiek XXI szkoła Ashtanga jogi w Warszawie. Wspomnienia
– Do jednej sali oczekiwali uczniowie na sesje prowadzone ashtanga jogi, a w drugiej odbywała się praktyka mysore. I kiedy tak siadywałam, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu na ławce w oczekiwaniu na zajęcia dla początkujących, z sali obok, w nieregularnych odstępach czasu, wyłaniali się oni – mysorowicze. Wszyscy jednako spoceni, i z wypiekami na polikach. I od wszystkich jakaś moc nieuchwytna biła. Jakby wypełniała ich tajemna mieszanka spokoju, siły, i szczęścia.
Na ten czas, nie miałam nawet marzenia, by zacząć indywidualną praktykę w stylu mysore. Czułam wewnętrzny opór, a może wręcz lęk, że tam nie pasuję. Bo gdzież ja, która walczy o życie w najprostszych pozycjach, mogłaby pragnąć dołączyć do grupy mocarnych joginów. Gdzież ja, która nie jest w stanie spamiętać tej ogromnej ilości pozycji; i to jeszcze we właściwej kolejności. Której ciało jest słabowite, a kondycja zerowa. I to zagubienie, nieśmiałość, i lęk przed ośmieszeniem się.
Aż w końcu, po niemal dwóch latach praktyki nadszedł dzień, kiedy odważyłam się iść na mysore. Weszłam do sali wypełnionej szumiącym oddechem i wilgocią spoconych ciał. Rozłożyłam matę i zaczęłam praktykę. Pozycja po pozycji, z każdym kolejnym wdechem i wydechem, z każdą spływającą kroplą potu, czułam coraz więcej spokoju, coraz więcej siły, coraz więcej pewności siebie. I coraz wyraźniej czułam, jak bardzo tu pasuję.
Dlaczego zatem należy praktykować w stylu mysore?
Po pierwsze: u podstaw praktyki Ashtanga jogi, leży praktyka własna.
Po drugie: wszystkie powody, dla których boisz się iść na mysore, są powodami, dla których należy iść na mysore; np.:
• Boję się, że nie zapamiętam sekwencji – zaufaj ciału i głowie; one więcej pamiętają, niż nam się wydaje. Kiedy jednak zapomnisz co masz dalej robić, pamiętaj, że na sali jest nauczyciel. Najczęściej sam zauważy ten moment, i podejdzie do ciebie. A jeśli w tym czasie asystuje innemu uczniowi, po prostu poczekaj, aż będzie wolny i poproś go o pomoc.
• Brak mi kondycji – podczas indywidualnej praktyki, sami dostosowujemy tempo praktyki do własnych możliwości. No i w każdej chwili możemy odpocząć, by zaczerpnąć kilka dodatkowych wdechów i wydechów.
• Nie wiem jak prawidłowo wykonać pozycję – podczas zajęć mysore nauczyciel zadba o właściwe ustawienie pozycji. Jeśli masz wątpliwości czy dobrze wykonujesz daną pozycję, możesz również zadać pytanie nauczycielowi podczas praktyki, lub po zajęciach.
• Praktykuję już długo i regularnie, a nie widzę postępów – to dość częsty przypadek. Pozycje mają swoje warianty odpowiednie do zakresów i możliwości ciała, a nauczyciel dostosowuje je indywidualnie do każdego ucznia. Kiedy widzi, że w danym wariancie uczeń wykonuje pozycję lekko, pokazuje wariant bardziej zaawansowany. A wraz rozwojem praktyki, nauczyciel dokłada kolejne pozycje.
• Dość często miewam kontuzje, podczas mostków bolą mnie plecy, a w pół-lotosie kolano – wsparcie nauczyciela w połączeniu z uważną praktyką w twoim własnym rytmie daje możliwość właściwego wejścia w pozycję. W konsekwencji praktyka jest bezpieczna i w znacznym stopniu eliminuje czynniki kontuzjogenne.
• I najczęstsze wymówki: mam sztywne ciało, najprostsze pozycje wymagają ode mnie ogromnego wysiłku, ledwie mogę ustać w wojowniku, nawet zwykłe skłony i skręty sprawiają mi trudność – po to właśnie ćwiczysz asany, aby twoje ciało się wzmocniło i rozluźniło. Tu najważniejsza jest regularna praktyka – na mysore i na sesjach prowadzonych. Innej drogi nie ma. Kropka.
Wnioski
Praktyka w stylu mysore jest bezpieczniejsza, zdrowsza, i przede wszystkim rokuje stały rozwój. Daje satysfakcję, a nie frustrację. Daje poczucie pewności siebie, spokoju i zadowolenia. No i co jest niezmiernie przydatne i wygodne – ashtanga jogę możesz praktykować także: w domu, na wakacjach, na służbowym wyjeździe. Wszędzie gdziekolwiek jesteś. Również w Mysore.
Podsumowanie.
Jeżeli znajdziesz choć jeden powód, by nie iść na mysore… idź na mysore.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!