
Z pamiętnika sfrustrowanej joginki
Z pamiętnika sfrustrowanej joginki

foto: Przemek Nadolny
Lubię być w szkole chwilę wcześniej, by myśli pozbierać przed praktyką i emocje wyciszyć. Wchodzę do sali, idę po matę. Nie mogę jej znaleźć. No przecież tu ją ostatnio zostawiałam; szukam nerwowo. Jest; ale jakoś inaczej zwinięta chyba. Przetrę płynem odkażającym, bo może ktoś jej używał. Wkurzam się, bo to już drugi raz taka historia w tym tygodniu. W miejscu, gdzie lubię praktykować, mocno nieprzyjemny zapach się unosi. Chyba ktoś koszulki dawno nie prał – pomyślałam z irytacją, i kładę matę nieco dalej.
Do zajęć zostało jeszcze 3 minuty.
Układam się w pozycji dziecka
Próbuję wyciszyć myśli przed praktyką. Obok słyszę głośną rozmowę o tym co w pracy; że urwanie głowy; że czas na zmianę. Wchodzą kolejni uczniowie, witają się, śmieją… Nic to, wyciszę się podczas praktyki.
Zajęcia trwają od kilku minut, nauczyciel wprowadza uczniów w stan skupienia. Koncentruję się na tu i teraz, próbując jednocześnie odnaleźć swój oddech. Oddycham. Kiedy jednak drzwi się otwierają, mimowolnie otwieram też oczy, z ciekawości zwykłej. Wchodzi jakiś chłopak, nie znam. Za chwilę kolejna osoba. Tym razem nie otwieram oczu. Ale słyszę szuranie blisko uszu. Spóźniona dziewczyna chce rozłożyć matę koło mnie, jest dziś dużo osób na sali. Wstaję i z empatią przesuwam swoją matę, by zrobić jej miejsce. Próbuję zachować dopiero co stabilizujący się spokój; wchodzi kolejny uczeń. Myślę, no nie znowu; i w tym samym momencie ten ktoś z impetem rozkłada matę tuż za mną, aż mi puls przyspieszył z nerwów.
Zaczynamy praktykę asan. Powoli zanurzam się w sobie, jest coraz lepiej. Lecz kiedy moje ciało zaczyna się odprężać, a w głowie milkną powoli myśli, słyszę cichy dzwonek telefonu. Uczennica spod okna przerywa praktykę i pisze sms. Nie wierzę, myślę wkurzona. Nauczycielka prosi, by wyłączyła telefon. Ta przeprasza. Myślę sobie, przecież widziałam karteczkę przed wejściem na salę, aby nie wnosić telefonów na salę. Ale w końcu, kto ma czas na czytanie tych wszystkich kartek, śpiesząc się na praktykę jogi.
Wracam do oddechu
A tu nagle szklanka turla się po sali. Nauczycielka jej nie zauważyła, gdy podchodziła do ucznia, by zrobić mu korektę w pozycji. Stoję w trikonasanie 10. oddech, kiedy nauczycielka kończy wycierać rozlaną wodę. Ufff, dobrze, że się nie stłuķła – myślę – stałabym pewnie jeszcze ze 30 oddechów.
Wracamy do sekwencji; wdech, wydech, prawa stopa między dłonie – virabhadrasana. Zostań, oddychaj. Oddycham.
– Czy możemy otworzyć okno – słyszę głos z końca sali. Nauczycielka przytrzymuje nas dłużej, tym razem w virabhadrasanie, aby wytłumaczyć uczniowi, dlaczego nie może otworzyć okna.
Dalej poszło już sprawnie. Czuję jak moje ciało się rozluźnia, a w głowie jakoś lżej się robi. Super ta sekwencja, dość intensywna, ale tego właśnie dziś potrzebuję. Ale chłopak z końca sali chyba nie, bo położył się i leży. I już tak 15 minut leży.
– Rety, a może zasłabł – myślę sobie. Na szczęście podchodzi do niego nauczycielka i szeptem pyta czy wszystko OK. Chyba dobrze, bo go zostawia i dalej prowadzi zajęcia.
– Prawa noga do tyłu, połącz dłonie w koszyczku, wdech i z wydechem skłon – prasarita padottanasana. Oddycham, ale kątem oka patrzę na leżącego jogina – czy on aby też oddycha?
W końcu upragniony relaks
Układam się wygodnie, zamykam oczy i podążam uwagą za oddechem. Wyciszam się. W końcu po to praktykuję jogę. Jednak już po chwili wytrąca mnie z mojego „wyciszania się” znajome szuranie tuż obok. Uchylam oko. Dziewczyna, której miejsce zrobiłam, zaczyna składać matę; wsuwa ją z szelestem w pokrowiec, coś przewraca. Uchylam drugie oko. Myślę – o ładny bidon, różowy, tylko po co na jodze bidon?… Po czym też wstaję. Chyba pójdę na spacer. Muszę się wyciszyć.”
Historia opisana w „Pamiętniku sfrustrowanej joginki” na szczęście nigdy się nie wydarzyła. Ale sytuacje w niej opisane, zdarzają się niestety w wielu szkołach jogi. Na szczęście również, tylko niewielka grupa uczniów jest ich sprawcami. Co nie zmienia faktu, że skutków tych zachowań doświadczamy wszyscy. I uczniowie, i nauczyciele.
Joga to nie tylko asany. Joga to przede wszystkim życie w zgodzie ze sobą, i z otaczającym nas światem. I obie relacje są równie ważne… Dobrej praktyki.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!