
Tapaḥ jest żarem
Tapaḥ jest żarem
Ten zwykliśmy kojarzyć z ogniem, wysiłkiem, wzmożonym działaniem, z oczyszczającym potem. Tapaḥ pali się w naszych ramionach w Adho Mukha Śvanāsanie. Wzbiera mocą przetrwania z końcem minuty wyliczonej dla Parśvakonāsany. Zioną nim płuca w 36 cyklu Suryanamaskarāsany. Wydobywa z wnętrza ryk, kiedy dźwigać biodra raz opuszczone do Bakāsany ze stania na głowie…
Akcja i spalanie. Czytelne dla naszego umysłu, który chcemy, aby pociągał ciało do współudziału w procederze wewnętrznego oczyszczania. Do przemiany umysł powoła wszystkie działania, które… dobrze zna. Wymagamy od siebie i za pokonanie bezwładu otrzymujemy nagrodę energii i oddechu od ciężaru myśli. Taki etos – na odprężenie trzeba zasłużyć.
Jest jednak coś, bez czego wewnętrzna przemiana nie zajdzie, a co w ogniu działania pozostaje trudno dostępne. Jest to kontakt ze sobą i zdolność do samoobserwacji.
Mówimy, że to normalne, kiedy āsana fizycznie nas pochłania. Mówimy, że to dobrze, kiedy doświadczenie āsany zagłusza inne, zewnętrzne wobec cielesnego doświadczenia bodźce. Słyszymy, że āsana służy „uzmysłowieniu” ciała i dostrzeżeniu jego istnienia… Jak jednak zachodzi ten proces? Czy może zachodzić bez udziału świadomego umysłu?
Esencją hatha jogi jest wola. Nie do robienia mimo wszystko lecz do poznawania w każdym momencie. Tak w działaniu, jak i niedziałaniu. Patańjali pisze o ustaniu poruszeń świadomości, na którą w równym stopniu składa się rozróżniający między prawdą, a nieprawdą rozum, nasze lgnące do czegoś, lub uciekające do czegoś „ja”, jak i nierozróżniający z natury, za to wiecznie głodny bodźców umysł. W praktyce nie chcemy powściągnąć myśli (czego często się po praktyce jogi oczekuje, a co jest zadaniem z góry skazanym na niepowodzenie) lecz stworzyć warunki do ich niezaangażowanej obserwacji.
Innymi słowy bez udziału rozumu (buddhi), nie zapadną korzystniejsze wybory; bez udziału „mojego”(ahaṁkāra), nie drgną granice i poczucie „ja”; bez udziału umysłu (manas), uwaga nie skieruje się ku innemu.
Lubię tłumaczyć tapaḥ jako „żarliwą świadomość celu”, która zdolna jest sięgąć po optymalne środki do wewnętrznego rozwoju, angażując i ćwicząc wszystkie nasze zasoby. I zamiast o siddhi – mocach, myślę o samo urzeczywistnieniu i „byciu spełnionym/doskonałym” – siddha.
Tapaḥ penetruje oswojone przez nas widzenie i czucie spraw, przenika niewygodę związaną z odwracaniem się od znanego i wysiłek zwracania się ku nowemu. Jest dyscypliną (w jej znaczeniu poznania), której zadaniem jest dostarczyć nam jasności co do tego, kim w swojej istocie jesteśmy, znosząc rozłączność naszego doświadczania w różnych aspektach naszego uczestniczenia we wszechświecie i we wszystkich warstwach (powłokach) naszego bycia.
Jednak nie sam.
W ujęciu Patańjalego o tapasie mówić można tylko w połączeniu z jednoznaczną intencją samopoznania (svādhyāya) i bezpragnieniowością, zawieszeniem oczekiwań, ufnością wobec życia, powierzeniem siebie (īśvara praṇidhāna).
Czy nie to właśnie mieli na myśli Sri K. Pattabhi Jois czy B.K.S. Iyengar, powtarzający za Krishnamacharyą „Do your practice and all is coming„? Czy przez robienie samo jakakolwiek zmiana jest możliwa? Czy powtarzanie siebie w podejmowaniu jakkolwiek różnych działań to możność zmiany?
Samodyscyplinę w dążeniu do poznania tak łatwo pomylić z fałszywą dyscypliną podejmowania wysiłku stosowanego bez związku z głębokim czuciem miejsca i siebie samego w danym miejscu. Fałszywie pojęty tapaḥ zbliżać nas może do wyobrażonego standardu bycia (pobudki o 4.00 nad ranem, czy 20 min Śirsāsany) lecz niekoniecznie do prawdy na jego temat i do nas samych – obranych z wyobrażeń i niesprzyjających przekonań.
Działania jogi – svādhyāya/īśvara praṇidhāna – są równoważnym i niezbędnym aspektem praktyki, o jakiej pisze Jois czy Iyengar. Mniej zrozumiałe, więc i rzadziej uwzględniane, pozostawiają tapaḥ bez krytycznego dla jogi kontekstu.
W kontekście pozostając, tapaḥ oczyszcza z niepotrzebnych warstw naszą osobową tożsamość. Wspomaga odkrycie naszej prawdziwej natury i jej właściwości – siddhi – mocy nam immanentnych tj. niemożliwych do osiągnięcia. Udostępniając nam samych siebie, praktyka umożliwia nam korzystanie z naszych własnych zasobów i zdolności. Łączność z nimi zmienia rzeczywistość. Energia tapasu opatrza nasze słowa mocą sprawczą, zmienia skalę naszych działań, przeobraża myśli w rzeczywiste pejzaże, sprzyja ucieleśnieniu ahiṁsy.
Bhagavadgita (16.1-3) opisuje naszą prawdziwą naturę następująco:
Brak lęku, czystość serca,
wierność jodze i dążeniu do wiedzy
szczodrość i umiar
niekrzywdzenie, łagodność, szczerość;
Uczciwość, bezpragnieniowość
radość studiowania tekstów
współczucie dla wszystkich istot, skromność
cierpliwość, spokojny umysł;
Godność, życzliwość, siła,
łaskawe, kochające serce
oto boskie przymioty,
z jakimi człowiek się rodzi
(…)
W rozdziale 17 (14-16) egzekwowanie woli nad ciałem, mową i umysłem, widzi tak:
Oddając cześć bogom, starszym i mędrcom
poprzez czystość, prawość, niekrzywdzenie,
to kontrola ustanowiona nad ciałem;
Mówienie prawdy z życzliwością,
szczerością nie powodującą bólu
i zgłębianie pism
jest kontrolą ustanowioną nad mową;
Spokój, łagodność, milczenie
dobrotliwość, samodyscyplina
pogoda ducha, współczucie
są kontrolą ustanowioną nad umysłem
(…)
B.K.S. Iyengar pisze o tapasie, że jest „gorącą wytrwałością w dążeniu do wyższych celów” .
Dla mnie praktyką tapasu jest wiara w taki ludzki potencjał.
Umysł jako narzędzie poznawania i zgłębiania natury prakṛti jest chłonny i bardzo plastyczny. Staje się wszystkim, co przyswaja. Skupienie umysłu wydawać będzie i rozwijać owoce stosowne do jakości przedmiotu skupienia. To, co umysł przyjmie i nazwie „swoim” trudno mu odebrać. Trzeba do tego rozeznania, wiary i energii. Kultywowanie tapasu, svādhyāyi i īśvara prānidhany tworzy dla naszego umysłu środowisko dogodne dla wzrostu, zwiększając powodzenie naszych działań. „Stając się świadomymi ograniczeń i skłonności naszego umysłu, stajemy się zdolni do ich przekroczenia” – pisze Iyengar w „Joga Światłem Życia”.
„To harmonia. Nie dla tych, którzy jedzą za dużo lub zbyt mało; nie dla tych również, którzy odmawiają sobie snu lub śpią za długo” – mówi o jodze Bhagavadgita. Właściwie pojmowana praktyka tapasu prowadzi do życia zrównoważonego i uporządkowanego. W szerszym znaczeniu, pojęcia tapaḥ pojawia się w tekstach sanskryckich jako „życie w skromności i prostocie”, którego rytm, uważność i troska porządkują. Spala się to, co niepotrzebne. Zostaje to, co dla istoty naszego życia ma niezbywalne znaczenie.
Same w sobie praktyki oczyszczania i ćwiczeń (w tradycji ascetycznej także deprywacji) są tylko paliwem. Niezbędnym by wehikuł naszego ciałoumysłu pozostawał w drodze, jednak energia sama nie rozpozna natury ciałoumysłu i nie poweźmie decyzji o jego rozwoju.
II.43 kāya indriya siddhiḥ aśuddhikṣayāt tapasaḥ
Tapaḥ spala nieczystości, doskonaląc ciało, umysł i zmysły,
tak że świadomość działa swobodnie,
zwracając się ku swojej prawdziwej naturze.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!