Wakacje od jogi… no way!
25/08/2017
Moje ciało po prawie 12 miesiącach życia Franka doczekało się regularnej, porannej w dodatku praktyki ashtangi, w ciepłej, hiszpańskiej szkole. Właścicielka szkoły jest na wakacjach, ale jak napisała – zastępuje ją fajna dziewczyna z Barcelony. Więc korzystam… i doświadczam tego, co zmieniło się znów w moim ciele, ale baczniej chyba przyglądam się swojej głowie i tym tysiącom myśli, które krążą swoimi własnymi ścieżkami. Żadne drishti nie pomaga… i sama nie wiem dlaczego. Franek w tym czasie spaceruje sobie z tatą po tłocznych ulicach Malagi, więc wszystko na swoim miejscu, ale ja ciągle gdzieś obok.
Bycie mamą wymaga od nas robienia czasem kilku rzeczy na raz, tu spojrzeć na dziecko, tu kroić warzywa na obiad, tu odebrać telefon. A na macie – jak to tak, tylko praktyka, oddech i drishti?
Mata pokazuje mi te obszary, które przez moją ciążę i posiadanie dziecka zostały naruszone. I zastanawiam się, czy wszystkie młode mamy tak mają? Czy tylko ja tak mam? Podczas praktyki łapię się na tym, że rozmyślam o czymś innym, wracam spokojnie do oddechu… (dosłownie na kilka sekund) i znów to samo. Dodatkowo poranna praktyka po nocy z Franiem, kiedy budził się aby napić się mojego mleka wymaga nie lada siły. Ale to wszystko są doświadczenia związane z przepięknym stanem bycia mamą, więc nie mam za złe ani Franiowi, że jest „mlekojadem”, ani sobie, że znów pod koniec pozycji stojących robi mi się słabo…
Ciepło tej nauczycielki (może wstyd przyznać, ale nie zapytałam o imię) tworzy fajną atmosferę w szkole, które nomen omen zrobiona została z bardzo przytulnego mieszkania. Delikatne korekty, które też są dla mnie ciekawym doświadczeniem. Ludzie na sali, gdzie każdy zajmuje się sobą i swoim ciałem oraz ich drishti (poza mną). Z pokorą przyjmuję to, co daje mi ta dziewczyna. Moje ciało również.
Ja bardzo lubię być uczniem… i mogę sobie składać obietnice popowrotnie, ze będę praktykować codziennie całą serię, ze będę bardziej uważna podczas praktyki, że wrócę do tego stanu sprzed ciąży, ale doskonale wiem, że z Franiem nie ma planowania… i że ten czas z nim jest również dla mnie lekcją. Że od chwili, kiedy przyszedł na świat moja praktyka musi trochę poczekać, a z drugiej strony wiem, że dzielnie znosi loty samolotem, więc kolejnym razem też gdzieś w świecie wybiorę sobie szkołę…

Ania Krachało
aniak@bosonamacie.plemail: aniak@bosonamacie.pl
Przygodę z jogą zaczęła od hatha jogi, którą szybko pożegnała poznając ashtanga jogę. Od 5 lat regularnie spędza 5 tygodni w Indiach, gdzie pod okiem kilku nauczycieli szlifuje swój warsztat. Ostatni nauczyciel Balu Thevar jest tym, do którego chce wracać. Weganka, szlifująca nieustannie swoje zainteresowania w kierunku Tradycyjnej Medycyny Chińskiej. Życie uzupełnia gotowaniem, fotografią i wspinaczką. Prowadzi warsztaty podczas których motywuje do dbania o siebie, włączając w to jogę.
Prowadzi blogi: www.jogoholiczka.blogspot.com oraz matkapolkajogiczna.bosonamacie.pl