Znaczenia flory jelitowej dla naszego życia oraz zdrowia nie muszę chyba opisywać. Wydano do tej pory mnóstwo publikacji naukowych potwierdzających związek między tym, co spożywamy a naszym zdrowiem.

U nas w domu temat „kupy” jest ostatnio „na topie”.  Jako typowa eko-matka-wariatka – zakupiłam synowi zestaw wielorazowych pieluch, którymi nieustannie bombarduję moich chłopców – większego i mniejszego. Większy dzielnie znosi zakładanie czerwonych w czarne grochy pieluszki z wkładem bambusowej, a młodszy raz na dwie godziny wymaga dzięki temu przebrania w całości, bo wkłady nie są tak chłonne, jak  jednorazówki 🙂 Więcej prania, więcej przebierania, ale najważniejsze, że edukacja w toku.

Do pieluszek dokupiłam mały, niebieski nocnik, bez melodyjek, bez odjechanego dizajnu, i też nie eko, tylko zwykły, plastikowy, który daje się łatwo i skutecznie domyć.

Działa bez zarzutów. Pasuje, jak ulał.

Franio po kilku naszych wykładach, buziakach, jak udało się w locie część złapać do nocnika, z powiedzeniem mu, jak rodzice są dumni z niego, że tak dzielnie siedzi i robi co trzeba do nocnika – zrobił dziś pobudkę o 5 rano i poszedł na nocnik. Ot gość w 14 miesiącu wstaje rano i bierze nocnik 🙂

W jednym tygodniu załapał nocnikowanie i zgrabne mówienie „mamama”, a mnie się zdarzyło popłakać z radości. Nie dopytuję, czy to jego „mamama”, znaczy dokładnie to samo, co ja myślę, że znaczy, ale widać, że dziecko szczęśliwe a matka blada i dumna.

Praktyka 7 serii ashtanga jogi w takim wydaniu to czysta przyjemność 🙂