Dowód miłości
16/02/2018
Niekiedy w życiu czas, nie pytając nas o zdanie, sam przyspiesza. Powoduje, że gonimy, biegamy, załatwiamy, szykujemy, szorujemy… i gdyby nie joga w życiu, pewnie nauczyłabym się tak właśnie żyć. Ale na szczęście joga chroni mnie przed ciągłością takich schematów, a kiedy jest czas intensywnych działań… los podsyła mi coś/kogoś, aby móc się zatrzymać i pomyśleć.
Wczoraj pojawił się dwa razy Adam. Rocznik 90, ubrany w niebieską kamizelkę z białym logiem organizacji Unicef. Pierwszy raz, gdy usypiałam Frania a drugi raz wieczorem, pełen skruchy, że obudził nam syna.
Niebywale gadatliwy, uśmiechnięty, utożsamiający się z pracą, jaką wykonuje.
Poniekąd byłam zdumiona, że w naszym mieście odbywa się taka akcja i że znajdują się młodzi ludzie, dla których odbijanie się od drzwi, tłumaczenie, że to nie żebranina, którzy po prostu chcą .
Cała akcja pomagania, którą zorganizował Unicef ma bardzo proste, a zarazem innowacyjne, jak na naszą mentalność, rozwiązanie. Chcą pomagać potrzebującym dzieciom, które bez naszego wsparcia nie mają szansy nawet na kubek wody. Nie zbierają jednak do puszek, wypełniają za nas druk polecenia zapłaty z numerem naszego konta i wysyłają to do banku. Weryfikują telefonicznie tożsamość wolontariusza i mając stałe przelewy od poszczególnych osób są w stanie budżet jakoś zaplanować. A my, nie wychodząc z domu, możemy podzielić się tym, co mamy, czego nam nie brakuje, czyli nawet po kilka złotych miesięcznie, ale regularnie i na bardzo szczytny cel.
Weszłam później na ich profil na fb… obejrzałam jeden film o dzieciach z Syrii i nie miałam już sił oglądać więcej.
Dzieci na całym świecie cierpią, muszą stawiać czoła zadaniom, których wykonania nie byłby w stanie unieść niejeden dorosły, dorastają patrząc na krzywdy ludzkie i zgodnie z psychiką ludzką, jako dorośli powielać będą takie schematy. Część z nich może zmieni ścieżkę i pójdzie szukać szczęśliwszego rozwiązania konfliktów. Ja wiem, że taki jest świat, że dla równowagi musi być plus i minus. Ale wiem też, że joga otworzyła mi serce na świat i na drugiego człowieka jeszcze bardziej. I być może któremuś bezbronnemu teraz dziecku pomożemy wyjść z tej matni nienawiści, głodu i wojny.
Oboje zgodnie i bez wahania poprosiliśmy Adama o wypisanie druku również na nasze stałe polecenie zapłaty. Co miesiąc od marca począwszy będziemy przeznaczać kwotę 35 zł na pomoc dla Unicefu. I pewnie nie będziemy z tego rezygnować, bo dla nas to żaden pieniądz, innym może uratować życie.
Cała akcja UNICEF 365 jest doskonale opisana na fb. Może i Wy spotkaliście się z wolontariuszami w Waszym mieście? Jestem ciekawa, bo ponad 50.000 Polaków pomaga.
Dla nas to był najpiękniejszy dowód miłości do świata, jaki daliśmy. Obyło się u nas na szczęście bez róż w walentynki, ale wsparliśmy naszym daniem bardzo szczytną ideę.
Kiedy Franio podrośnie powiem mu, że był taki pan, który go kiedyś obudził, a który potem obudził naszą empatię i pomógł nam zrobić coś dobrego dla świata.
Adamie… jeśli to czytasz, dziękuję.
A Wam drodzy czytelnicy życzę spotkania takiego wolontariusza, jak Adam 🙂

Ania Krachało
email: aniak@bosonamacie.pl
Przygodę z jogą zaczęła od hatha jogi, którą szybko pożegnała poznając ashtanga jogę. Od 5 lat regularnie spędza 5 tygodni w Indiach, gdzie pod okiem kilku nauczycieli szlifuje swój warsztat. Ostatni nauczyciel Balu Thevar jest tym, do którego chce wracać. Weganka, szlifująca nieustannie swoje zainteresowania w kierunku Tradycyjnej Medycyny Chińskiej. Życie uzupełnia gotowaniem, fotografią i wspinaczką. Prowadzi warsztaty podczas których motywuje do dbania o siebie, włączając w to jogę.
Prowadzi blogi: www.jogoholiczka.blogspot.com oraz matkapolkajogiczna.bosonamacie.pl