Teoria i praktyka
30/06/2017
Kiedy w wikipedii wpiszemy słowo „joga” aby przeczytać jej znaczenie – odnajdziemy mnóstwo spójnych jednoznacznych określeń: jedność, zjednoczenie, połączenie. Jak również informację, że praktyka jogi prowadzi do rozwoju duchowego.
Ja nigdy nie ukrywałam, że dla mnie praktyka ashtanga jogi jest częścią procesu, który dzieje się wewnątrz mnie samej. Procesu, który nie jest ani bułką z masłem (może być wegańskim), ani tego, który dzieje się w mgnieniu oka.
Aby być tu, gdzie teraz jestem przeszłam niełatwą drogę, pomogłam sobie odnaleźć siebie samą i ukształtowałam siebie poniekąd od nowa. Przez cały ten okres, kiedy rozwijam matę, życie „posprzątało” mi niektórych znajomych, dając nowych, przy których mogę być sobą, którzy akceptują mnie i moje wybory. Joga zawsze będzie wiązała się z przemianami, jakich będziesz doświadczać. Od Ciebie samego/Ciebie samej zależy, czy odrobisz tę lekcję, czy zepchniesz pod dywan i wciąż będziesz żyć z dala od tego, co znajduje się Tobie. Czy wyjdziesz poza swoją strefę komfortu i doświadczysz życia, czy powielać będziesz schematy. To jest właśnie ten rozwój duchowy, o którym mowa w wikipedii i którego doświadcza pewna część joginów lub joginek. Ale pozostaje też ta część, która jogę traktuje fitnessowo, która rozwija matę, żeby poćwiczyć asany, a cały ten piękny proces wypiera. I tak to już pewnie jest, było i będzie, że dla jednych joga będzie miała drugie dno (zwykle dużo ważniejsze niż to pierwsze), a dla drugich będzie tylko jogą.
Zastanawiam się, co ma na celu organizowanie Międzynarodowych Dni Jogi… jaka jest teoria a jaka praktyka? Czy prowadzenie zajęć przez nauczycieli jest formą jedności, czy raczej polega na wyścigu, na końcu którego czeka nagroda w postaci nowych klientów? Czy namawianie swoich uczniów na przyjście i wybór zajęć prowadzonych przez swojego nauczyciela nazwać można „zjednoczeniem”? Czy mówienie na forum podczas prowadzenia zajęć, że te poprzednie zajęcia to generalnie były dziwne, zwłaszcza, gdy nie brało się w nich udziału, jest fair?
Czy odwracanie się tyłem do szkoły, w której rozpoczynało się naukę – to jest to element jogi? Czy przenoszenie na swoich uczniów swoich emocji w stosunku do innych szkół jest w porządku? Czy może ja znów się czepiam i oczekuję od nauczycieli zbyt wiele. Czy może to ja znów wymagam od życia rzeczy i wydarzeń niemożliwych? Albo widzę w tym coś, czego nie ma…
Uważam, że ile szkół jogi w danym mieście – tylu odbiorców, że nasza energia przyciąga do nas ludzi z podobnym zasobem energetycznym, więc nie ma o co się bić, przecież wszyscy gramy do tej samej bramki. Gramy o popularyzację jogi, w moim przekonaniu jogi, jako elementu jednoczącego pracę ciała z pracą emocji.
I życzę tego wszystkim, aby teoria szła w zgodzie z praktyką…

Ania Krachało
aniak@bosonamacie.plemail: aniak@bosonamacie.pl
Przygodę z jogą zaczęła od hatha jogi, którą szybko pożegnała poznając ashtanga jogę. Od 5 lat regularnie spędza 5 tygodni w Indiach, gdzie pod okiem kilku nauczycieli szlifuje swój warsztat. Ostatni nauczyciel Balu Thevar jest tym, do którego chce wracać. Weganka, szlifująca nieustannie swoje zainteresowania w kierunku Tradycyjnej Medycyny Chińskiej. Życie uzupełnia gotowaniem, fotografią i wspinaczką. Prowadzi warsztaty podczas których motywuje do dbania o siebie, włączając w to jogę.
Prowadzi blogi: www.jogoholiczka.blogspot.com oraz matkapolkajogiczna.bosonamacie.pl