Szacunek do nauczyciela
24/03/2017
Wróciłam pamięcią do mojego pierwszego wyjazdu do Indii w celach doskonalenia praktyki ashtangi, jak mi się wtedy wydawało. Z perspektywy czasu, śmiejąc się głośno, mogę śmiało powiedzieć, że to, co robiłam wtedy ze sobą na macie trudno chyba było nazwać ashtangą. No nic, każdy kiedyś zaczynał, nikt z nas, nauczycieli nie dostał tego w genach.
Moi wszyscy nauczyciele, jakich spotkałam w Indiach wnieśli „coś” w moją praktykę. Lino Miele, She Shadri, Ajay Kumar i Balu Thevar. Ten ostatni bez wątpienia zapadł mi głęboko w serce, ale żadnego z nich pominąć nie mogę. Po latach czasem wracam pamięcią do tamtych dni… zwykle bodźcem jest rozmowa z kimś, lub najzwyczajniej w świecie moja praktyka i odczucia w ciele, które przywołują którąś z kolejnych wypraw. Kto wie, kim byłabym dziś, gdyby nie Ajay Kumar albo Lino Miele? O każdym z nich mogę powiedzieć jedno – pozwolili mi doświadczać praktyki pod swoimi skrzydłami i choć do większości z nich nie chciałabym wracać – każdy z nich będzie kawałkiem mojej historii.
Żadnego z nich nie poznałam osobiście, poza Balu. Każdy z nich był i będzie tylko moim nauczycielem, poza Balu.
Gdyby nie Ajay i poznana tam dziewczyna – nie wiedziałabym o Balu. Gdyby nie She Shadri i pierwsza wizyta w Mysore nie poznałabym Ajaya. Gdyby nie cyklon Cathrina i zniszczona szkoła Moniki Marinoni – nie pojechałabym do Mysore do She Shadri. Gdyby nie jedna z moich uczennic, która namówiła mnie na Indie… nie wiem, co bym robiła dzisiaj.
Ashtanga pomogła mi usystematyzować i zdyscyplinować moje życie. Dała wskazówki. I być może dopiero teraz nauczyłam się doceniać te chwile z moimi nauczycielami. I już cieszę się na wakacyjny wyjazd do Malagi… i praktykę pod okiem Patricii w Ashtanga Yoga Malaga School.
Nie wiem nic szczególnego o żadnym z nich (poza Balu). Nie wiem, jakimi są ludźmi, nie wiem ile mieli żon, ile ludzi zawiedli, ilu okłamali, ilu osobom nie dotrzymali danego im słowa. Nie wiem, czy bywają nieugięci, czy nie dążyli po trupach do wytyczonych sobie celów, nie wiem, czy obgadywali… nie wiem, z kim sypiali, jakie czytają książki, jakie relacje mają z ich rodzicami. Ale wiem jedno – byli nauczycielami. I po raz kolejny wraca do mnie jak bumerang pytanie… być bliżej uczniów, czy dalej. Otwierać przed nimi drzwi do mojego serca, czy raczej nie. Ale jedno jest po raz kolejny pewne – nie przywiązywać się.

Ania Krachało
aniak@bosonamacie.plemail: aniak@bosonamacie.pl
Przygodę z jogą zaczęła od hatha jogi, którą szybko pożegnała poznając ashtanga jogę. Od 5 lat regularnie spędza 5 tygodni w Indiach, gdzie pod okiem kilku nauczycieli szlifuje swój warsztat. Ostatni nauczyciel Balu Thevar jest tym, do którego chce wracać. Weganka, szlifująca nieustannie swoje zainteresowania w kierunku Tradycyjnej Medycyny Chińskiej. Życie uzupełnia gotowaniem, fotografią i wspinaczką. Prowadzi warsztaty podczas których motywuje do dbania o siebie, włączając w to jogę.
Prowadzi blogi: www.jogoholiczka.blogspot.com oraz matkapolkajogiczna.bosonamacie.pl