Poród czy joga
30/12/2016
Dochodzenie do siebie po pierwszej praktyce po porodzie jest doświadczeniem bezcennym. Trzęsące się ręce, zachwianie równowagi, ból w miejscach mojego ciała, w których jeszcze przed porodem były mięśnie, i to jakże mocne!
A teraz… na brzuchu wisi resztka tego, co smarowałam masłem shea, aby rozstępów nie było. Ich owszem nie ma, ale coś Franek chyba zapomniał ze sobą zabrać z ciała mamusi, bo u mnie zostało. I nadmiar chyba tego czegoś stworzył swoistą barierę przed tym, co zwykłam nazywać mięśniami jeszcze kilka miesięcy temu… Franek wyszedł, i zaczynam się zastanawiać, czy nie podebrał mi mięśni z brzucha… bo tam kompletne echo jest, nic, zero, nul…
Tygodniowe zakwasy… czułam się znów, jak kilka ładnych lat temu po pierwszych w swoim życiu warsztatach z ashtanga jogi z Radosławem R… Na porodówce moje biodra wywołały zachwyt… a teraz czuję, jakbym miała tam blokadę… nie ma w nich nic z tamtych moich bioder, poza bólem po praktyce.
I sama zaczynam się zastanawiać, który ból gorszy… porodowy, czy popraktykowy?
I w sumie to jeszcze czegoś nie wiem… może Franek nie powinien pozwalać mi wchodzić na matę… żyłabym dłużej w błogostanie niewiedzy, może koiłabym moją duszę zdjęciami sprzed ciąży w asanach, marzyłabym znów o tak pięknie wypracowanym ciele… a tak to miałam dziś kłopot wejść z nim na 4 piętro bez windy… a chłop waży niespełna 3 kg 🙁

Ania Krachało
aniak@bosonamacie.plemail: aniak@bosonamacie.pl
Przygodę z jogą zaczęła od hatha jogi, którą szybko pożegnała poznając ashtanga jogę. Od 5 lat regularnie spędza 5 tygodni w Indiach, gdzie pod okiem kilku nauczycieli szlifuje swój warsztat. Ostatni nauczyciel Balu Thevar jest tym, do którego chce wracać. Weganka, szlifująca nieustannie swoje zainteresowania w kierunku Tradycyjnej Medycyny Chińskiej. Życie uzupełnia gotowaniem, fotografią i wspinaczką. Prowadzi warsztaty podczas których motywuje do dbania o siebie, włączając w to jogę.
Prowadzi blogi: www.jogoholiczka.blogspot.com oraz matkapolkajogiczna.bosonamacie.pl