Nie zawsze byłam joginką
2/03/2023
Nie zawsze byłam joginką
Wcześniej byłam tłumaczką i lektorką. Spędzałam większość wieczorów w tygodniu w warszawskiej szkole językowej. A w ciągu dnia uczyłam angielskiego przesympatycznych panów dyrektorów w telewizji polskiej (poprzedniej frakcji). Wśród rzeczy, które przetłumaczyłam był poradnik robienia drinków, wszelkiego rodzaju warsztaty New Age, instrukcja obsługi oraz gwarancja glebogryzarki, poezja, artykuły naukowe o leczeniu przetoki odbytniczej…
W międzyczasie przez pół roku zaznałam atmosfery korporacyjnej, gdzie zrozumiałam, że nie jestem w stanie funkcjonować w pomieszczeniach, gdzie nie da się otworzyć okna. Jeszcze wcześniej przez krótki okres byłam uczennicą hinduskiego guru. Przyśnił mi się, gdy zupełnie nie miałam pieniędzy, a bardzo chciałam jechać do Indii i powiedział, aby wzięła udział w teleturnieju „Najsłabsze ogniwo” z Kazimierą Szczuką. W ten sposób zarobiłam na moją pierwszą podróż.
Jeszcze wcześniej jeździłam do Stanów, gdzie sprzątałam w hotelu, a moimi znajomymi byli rdzenni Amerykanie ze Wschodniego Wybrzeża. Zabierali mnie ze sobą w różne ciekawe miejsca, a ja miałam ambicje, aby zostać naukowczynią specjalizującą się w tematyce Indian (wiem, termin chyba już niepoprawny politycznie). Na najwspanialszej na świecie amerykanistyce na UW z zapartym tchem słuchałam profesora – antropologa z Berlina, który opowiadał nam w jaki sposób szamani z Amazonii wchodzą w ciało jaguara oraz, jeżeli kiedykolwiek byśmy chcieli spróbować ayahuaski, żeby nie robić tego w Europie (tu akurat się nie zastosowałam). Byłam również pierwszą osobą pod kreską, która (prawie) dostała roczne stypendium Fulbrighta.
Jeszcze wcześniej uczyłam się w fatalnym liceum w Białymstoku, gdzie większość nauczycieli szczerze nienawidziła młodzieży i skutecznie tłamsiła wszelkie talenty oraz jakiekolwiek przejawy samodzielnego myślenia (nadal boli mnie brzuch z nerwów, gdy przejeżdżam obok). Raz miałam dwóję z w-fu. Pewnie za pyskowanie i martensy. Chodziłam na koncerty punkowe i dużo wagarowałam. Uważałam, że więcej o życiu nauczę się poza szkołą niż w szkole. Pisałam wiersze i opowiadania i wygrywałam dużo konkursów literackich. A do tego byłam w depresji i dryfowałam pomiędzy anoreksją a bulimią.
Zawsze chciałam podróżować i wydawało mi się, że nigdy nie będzie mnie stać, aby latać samolotem. Oglądałam filmy o Indiana Jones, które nagrywałam na kasetach video (więc oglądałam je wielokrotnie). W wieku 16 lat dałam ogłoszenie do lokalnej gazety, że udzielam korepetycji z angielskiego i zaczęłam zarabiać własne pieniądze. To był mój ogromny krok do wolności.
Kiedy stałam się joginką? Nie wiem, może zawsze nią byłam. Gdy w dzieciństwie patrzyłam jak tato staje na głowie. Całkiem dobrze wróżyłam z kart, choć nikt mnie tego nie nauczył (rozważałam karierę wróżki). Gdy miałam chyba 8 lat chciałam zostać tybetańskim lamą.
W szkole średniej koleżanka, z którą wagarowałam pokazała mi książkę Maliny Michalskiej „Hathajoga dla wszystkich”, a ja powiedziałam „ale beznadzieja”. 3 lata później poszłam na moją pierwszą klasę jogi w USA i od razy wiedziałam, że chcę uczyć. I potem w jodze, tantrze i medytacji odnalazłam więcej wolności, niż kiedykolwiek mogłabym sobie wyobrazić.
Po kilku latach przerwy wracam do pisania bloga. Ciekawe, kto jeszcze pamięta moje teksty z portalu Bosonamacie.pl, Magazynu Joga oraz Yoga&Ayurveda… Nowy wpis w każdy czwartek. Stay tuned!

Ania Chomczyk
ania@bosonamacie.ple-mail: ania()bosonamacie.pl
Ćwiczę jogę od ponad 20 lat. Przez lata regularnie podróżowałam do Indii, aby poznawać ten niesamowity kraj oraz uczyć się jogi u źródła. Nadal kontynuuję moje jogiczne studia pod okiem najlepszych nauczycieli na świecie.
Studiowałam amerykanistykę na UW, a w 2016 r. na Uniwersytecie SWPS (kulturoznawstwo) obroniłam doktorat dotyczący jogi.
Pobieram lekcje klasycznego śpiewu Karnataki u Ranjini Koushik. Chętnie maluję i w styczniu 2021 r. zostałam certyfikowaną nauczycielką malarstwa intuicyjnego, Vedic art. Obecnie poszerzam moje kompetencje o terapię mięśni dna miednicy wg metody Bebo. Kocham Himalaje. Jestem mamą małego Felixa.
Joginka w podróży
Facebook: Joginka w podróży
Instagram: Joginka w podróży