Gdy uczeń znika z zajęć jogi…
25/09/2024
Gdy uczeń znika z zajęć jogi…
Zawsze zależało mi, aby mieć uczniów (a nie klientów). Samo słowo „klient” wywołuje u mnie pewien dyskomfort, choć wiem, że wielu nauczycieli jest O.K. z tym, że posiadają np. „klientów szkoły”.
Joga zawsze była dla mnie o relacjach, a chęć poznawania innych nadal jest jednym z czynników, dlaczego zostałam nauczycielką jogi. Moja praca ma sens wtedy, gdy jest regularność, stały kontakt i kontynuacja procesu nauczania. Gdy tworzy się relacja, poznaję strukturę emocjonalną drugiego człowieka i na tym fundamencie mogę go/ją uczyć. Oczywiście, że każdy sam na macie „musi wykonać swoją robotę”, ale to gdy joginka (lub jogin) daje mi szansę (lub nie), abym mogła się zaangażować i czuwać nad jej/jego praktyką.
Czy nauczyciel zauważa, gdy znikasz z zajęć? Ja zauważam. Szczególnie, gdy ktoś, kto chodzi długo – znika bez słowa. Zawsze się zastanawiam… Czy wszystko w porządku. Czy się odezwać?
Z jednej strony
Nie chcę się narzucać. Nie chcę, aby druga osoba poczuła się, że naciskam, aby kupiła kolejny karnet, albo (nie daj Boże) stalkuję. Moi uczniowie są dla mnie znacznie więcej niż „karnetem”.
Z drugiej strony
Bywa, że jest mi dziwnie. A nawet przykro. Nie rozumiem, ale staram się, aby nie porwała mnie pułapka wiru świadomości, w jodze zwana vikalpą. Czyli „gdybanie”, fantazjowanie i dorabianie dziwnych teorii, bo to nie prowadzi do niczego konstruktywnego.
Przez lata przez moje zajęcia przetoczyły się już tysiące osób i mam świadomość, że dla większości joga jest na pewien czas.
Nauczyciel/ka jogi to też człowiek. Chodzi, żyje, funkcjonuje, ma uczucia i emocje. Prawdopodobnie kocha ludzi. Bez tego nie da się dobrze wykonywać tej pracy. Zamiast jogowego ghostingu – daj znać, że znikniesz. Że wyjeżdżasz, musisz się zająć się starą kontuzją, ktoś zmarł w rodzinie, wzięłaś/wziąłeś dla siebie na jodze to, co miałeś wziąć, masz za dużo obowiązków, chcesz zacząć ćwiczyć coś innego, albo z innym nauczycielem. Przyszła jesień i wożenie dzieci za zajęcia pozalekcyjne…
Coś zadziało się w twojej relacji z nauczycielem? A może masz kryzys w jodze? O tym też warto porozmawiać. Może się okazać, że spojrzysz na swoją praktykę z nowej perspektywy, a kryzys przetransformujesz w coś mądrego i dojrzałego. Dobry nauczyciel jest również w stanie zmodyfikować twoją praktykę pod kątem twoich kontuzji. Bolą cię plecy po dropbackach? Powiedz mu/jej o tym, nie musisz ich robić. Lub nie za każdym razem. Masz problemy finansowe? Może część karnetu możesz odpracować wykonując działania na rzecz szkoły?
A jeżeli naprawdę masz zamiar przestać ćwiczyć? To też warto się pożegnać. Relacje mają to do siebie, że czasem się kończą. Ale można je uwolnić w piękny sposób, tak jak tybetańską mandalę z piasku na wietrze.

Ania Chomczyk
ania@bosonamacie.ple-mail: ania()bosonamacie.pl
Ćwiczę jogę od ponad 20 lat. Przez lata regularnie podróżowałam do Indii, aby poznawać ten niesamowity kraj oraz uczyć się jogi u źródła. Nadal kontynuuję moje jogiczne studia pod okiem najlepszych nauczycieli na świecie.
Studiowałam amerykanistykę na UW, a w 2016 r. na Uniwersytecie SWPS (kulturoznawstwo) obroniłam doktorat dotyczący jogi.
Pobieram lekcje klasycznego śpiewu Karnataki u Ranjini Koushik. Chętnie maluję i w styczniu 2021 r. zostałam certyfikowaną nauczycielką malarstwa intuicyjnego, Vedic art. Obecnie poszerzam moje kompetencje o terapię mięśni dna miednicy wg metody Bebo. Kocham Himalaje. Jestem mamą małego Felixa.
Joginka w podróży
Facebook: Joginka w podróży
Instagram: Joginka w podróży