Zawód nauczycielka jogi. Jak zrobić to lepiej?
6/06/2024
Zawód nauczycielka jogi. Jak zrobić to lepiej?
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami w mieście średniej wielkości w Europie Środkowo-Wschodniej żyła sobie młoda dziewczyna, która bardzo marzyła, aby zostać nauczycielką jogi. Czyli ja.
Miałam 25 lat, gdy rozpoczęłam mój pierwszy kurs nauczycielski jogi (teraz mam już prawie 41). Było to szkolenie wg metody BKS Iyengara, która kilkanaście lat temu była jednym z najbardziej popularnych stylów jogi. Potem mój dalszy warsztat kształtował się i rozwijał m.in. podczas dwóch TTC w Indiach, tradycyjnych asystach, na milionach warsztatów oraz podróży do Indii…
Zawód nauczycielki jogi nadal jest spełnieniem mojego wielkiego marzenia. Na dodatek w dużej mierze sama je sobie spełniłam, choć oczywiście po drodze towarzyszyło mi wiele sprzyjających okoliczności. Jakie rady dałabym sobie kilkanaście lat temu, na początku jogowej drogi, aby zrobić to „lepiej”? Czyli: z większą lekkością i radością. Oto kilka wskazówek, które mogą okazać się przydatne jeśli chcesz uczyć jogi lub właśnie zaczynasz.
-
Poszłabym na psychoterapię.
Moją pierwszą terapię zaczęłam całkiem wcześnie, ale nie dokończyłam z powodu wyjazdu na studia do Warszawy. Z perspektywy czasu, mam poczucie, że nawet bez jakieś specjalnie trudnej sytuacji życiowej, terapia znacznie zwiększyłaby mój komfort życia. Szybciej wyszłabym z roli małej dziewczynki i stałabym się osobą dorosłą. A z poziomu osoby dorosłej (prawdopodobnie) dokonywałabym lepszych wyborów, tworzyła lepsze relacje, podeszłabym spokojniej do wielu sytuacji i mniej bym się „poharatała” na życiowej drodze. Poza tym uniknęłabym wielu dziwnych warsztatów rozwojowych, które niekoniecznie były potrzebne.
-
Wzięłabym większą odpowiedzialność za tworzenie swoich grup
Kilkanaście lat temu joga dopiero raczkowała i generalnie świat wyglądał nieco inaczej. Wtedy wydawało mi się, że pracy się szuka odpowiadając na konkretne ogłoszenie. Brak ogłoszeń oznaczało, że nie ma zapotrzebowania na dany zawód, co napawało mnie sporą dozą lęku. Poza tym najbardziej oczywistą opcją było prowadzenie zajęć w szkole jogi. U kogoś. I fakt, że przez długi czas nikt z moich znajomych właścicieli szkół jogi nie oferował mi grup, odbierałam w sposób, że może jednak się nie nadaję.
Dziś bym powiedziała sobie, że dla każdego jest miejsce. I jogowe plemię. Jeśli cię gdzieś nie chcą, to widocznie nie jest twoje plemię, ani twoja „wioska”. I to jest w porządku. Szukaj swojego miejsca i swoich ludzi. Szukałabym opcji, podnajmowałabym sale i tworzyła swoje grupy „od zera”, tym samym biorąc większą odpowiedzialność za swoją pracę i samorealizację.
-
(Prawdopodobnie) nikt nigdy nie poprosi cię o pokazanie dyplomu
Przynajmniej mi to się nie zdarzyło. Bardziej niż certyfikat liczy się twoja energia oraz to, co sobą reprezentujesz jako człowiek i jako nauczyciel jogi. Czy łatwo budujesz swój autorytet w grupie i czy dajesz ludziom poczucie bezpieczeństwa. Czy potrafisz wytłumaczyć jogę od podstaw, dostosować praktykę do konkretnych potrzeb? Czy twoje zajęcia są harmonijne, a korekty manualne przynoszą efekt? Jak jest z twoją cierpliwością? Czy w ogóle widzisz ludzi? Czy jesteś autentyczna jako człowiek i czy to, co sobą reprezentujesz porusza innych nie tylko w asanach, ale również wewnętrznie.
-
Szukałabym swojego stylu
W każdym zawodzie może być artysta lub rzemieślnik. Rzemieślnik będzie z kunsztem odtwarzać określony schemat (w przypadku jogi – w prowadzeniu zajęć). Natomiast artysta… to artysta. Miałabym więcej odwagi na eksponowanie moich talentów, nawet jeżeli osoby z mojego otoczenia uczyły inaczej. Zastanów się, co masz do powiedzenia światu i co jest twoją superpower. Może chciałabyś prowadzić jogę dla dzieci, albo pracować z nastolatkami? Może od dawna masz ugruntowaną praktykę medytacji? Albo masz jeszcze inny zawód, który dzięki jodze zyska nową jakość i wniesie do świata jeszcze więcej dobrego. Ilość opcji zależy od twojej kreatywności, a świat potrzebuje jogi coraz bardziej.
-
Wszystkie wydatki związane z warsztatami jogi traktowałabym jako inwestycję
Zainwestowałam w szkolenie jogi, nabyłam książkę o jodze, bilety do Indii – brzmi jednak inaczej niż „spłukałam się na podróż do Indii”. Praca z obfitością i finansami to bardzo duży temat, który często trzeba „przerobić” w kontekście jogi. Jeszcze kilka lat temu pokutowało przekonanie, że joga powinna być za darmo. Albo, że z jogi nie da się „wyżyć”.
Jeżeli czujesz, że głupio jest ci brać pieniądze za twoje zajęcia, zaniżasz swoje stawki, albo chciałabyś zarabiać więcej i wprost proporcjonalnie do tego, ile zainwestowałaś w kursy jogi – warto pochylić się na tym tematem. Można zrobić to samodzielnie lub na przykład z dobrym coachem/mentorem, który pomoże ci zmienić przekonania związane z finansami.
-
Znacznie wcześniej zaczęłabym podróżować do źródła.
Czyli w moim przypadku do Instytutu w Mysore. Nie zawsze ćwiczyłam ashtangę i długo nie wiedziałam, że taki instytut w ogóle istnieje. A później już – że tak po prostu można tam pojechać. Innymi słowy – najlepiej uczyć się w najlepszych szkołach, u najlepszych nauczycieli i bezpośrednio u źródła. Jeżeli proces certyfikacji trwa wiele lat i jest skomplikowany, nawet jednorazowy pobyt w „twoim” instytucie będzie doświadczeniem, które długo będzie procentować.
P.S. A co zrobiłam dobrze i z czego naprawdę jestem zadowolona?
- Regularnie praktykowałam (nawet 2 razy dziennie w metodzie jogi wg Iyengara). A potem równie regularnie ashtanga jogę, ale już na szczęście nie dwa razy dziennie.
- Przed przystąpieniem do kursu nauczycielskiego miałam bardzo stabilną 5-letnią praktykę, wyjazd do aszramu w Indiach, odosobnienia vipassany, malowałam mandale i umiałam robić reiki. Innymi słowy – wiedziałam, że joga to coś znacznie więcej niż prawidłowo wykonana pozycja. Choć nauczenie asany, aby dla ucznia była stabilna i wygodna to jednak ważna sprawa.
- Od zawsze uczyłam się angielskiego. Angielskie książki i międzynarodowe warsztaty były dla mnie naturalnie dostępne. Miałam wolność jeżeli chodzi o podróżowanie, poznawanie ludzi z całego świata i rozumienie tego, co mówi do mnie nauczyciel bez względu na jego akcent,
- Trafiałam na super ludzi. Wielu z nich jest obecnie bardzo doświadczonymi nauczycielami jogi. Bo joga naprawdę skupia wspaniałą społeczność. Warto być jej częścią.

Ania Chomczyk
ania@bosonamacie.ple-mail: ania()bosonamacie.pl
Ćwiczę jogę od ponad 20 lat. Przez lata regularnie podróżowałam do Indii, aby poznawać ten niesamowity kraj oraz uczyć się jogi u źródła. Nadal kontynuuję moje jogiczne studia pod okiem najlepszych nauczycieli na świecie.
Studiowałam amerykanistykę na UW, a w 2016 r. na Uniwersytecie SWPS (kulturoznawstwo) obroniłam doktorat dotyczący jogi.
Pobieram lekcje klasycznego śpiewu Karnataki u Ranjini Koushik. Chętnie maluję i w styczniu 2021 r. zostałam certyfikowaną nauczycielką malarstwa intuicyjnego, Vedic art. Obecnie poszerzam moje kompetencje o terapię mięśni dna miednicy wg metody Bebo. Kocham Himalaje. Jestem mamą małego Felixa.
Joginka w podróży
Facebook: Joginka w podróży
Instagram: Joginka w podróży