Czy joga pomaga radzić sobie z samotnoscią
3/07/2024
Czy joga pomaga radzić sobie z samotnością
Przypomnij sobie swoje pierwsze zajęcia jogi. Być może stresowałeś się, czy dasz sobie radę, czułeś naturalne napięcie z powodu nowego miejsca lub dużej ilości nowych osób. Przypomnij sobie też… jak było już po jodze. Prawdopodobnie zaczęły się pierwsze rozmowy w szatni (które po czasie były kontynuowane na kawie albo wyjazdowych warsztatach z jogą)…
Samotność jest prawdopodobniej jednym z najtrudniejszych życiowych doświadczeń. W „singielstwie”, w związku, wśród ludzi, którzy nie są „naszymi ludźmi”. Ale również z powodu realnego braku przyjaźni czy poczuciem wykluczenia. Bywa nieznośna. Ale również dobra.
Samotność to także rzecz względna. Dla jednej osoby samotny lunch na mieście może kojarzyć się wstydem lub porażką, dla innej jest to jakościowy czas dla siebie. Wybór, a nawet luksus.
Uwielbiam moje solo trips, samotne podróże. Są dla mnie formą higieny psychicznej i mam poczucie, że jeżdżąc sama korzystam z wyjazdu w zupełnie inny sposób niż podróżując z bliską osobą. Otwieram się na drogę, na dany kraj i pozwalam, aby Życie mnie prowadziło. Dostaję ciekawe lekcje – przede wszystkim zaradność. Poznaję ludzi i podejmuję decyzje komu ufać. A potem… gdzie mnie to zaufanie poprowadzi. Korzystam również z języków obcych w zdecydowanie większym stopniu niż w sklepach lub restauracjach. A moja samotność jest źródłem ogromnej wolności.
Jeden z klasycznych tekstów jogi, Hathajogapradipika z XV wieku, nie pozostawia złudzeń, że bujne życie towarzyskie nie służy praktyce jogi:
Hatha jogin powinien mieszkać samotnie w pustelni i praktykować w miejscu o długości łuku (półtora metra), gdzie nie ma zagrożenia ze strony skał, ognia lub wody i które znajduje się w dobrze zarządzanym i cnotliwym królestwie (narodzie lub mieście), gdzie można łatwo uzyskać dobrą jałmużnę.
HJP I.12 (tłumaczenie własne)
Przekładając zalecenia tekstu ma realia, XXI wieku – samotność sprzyja jodze. Nie oznacza to oczywiście, że masz się wycofać z życia i siedzieć sam w domu. Natomiast czas w ciszy i czas dla siebie bywają bezcenne. W jodze zresztą chodzi o to, aby spotkać się ze sobą – nie tylko na macie lub w medytacji. Sprzyja nieustannemu odkrywaniu samego siebie na nowo. Katalizuje pytania: kim jestem? Gdzie idę? Z kim idę? Czy żyję zgodnie z moim losem?
Sam Budda natomiast podkreślał wartość sanghi (duchowej wspólnoty). Mówił również, aby unikać niewłaściwego towarzystwa. Na jodze poznałam zdecydowaną większość moich znajomych i osób, które są obecne w moim życiu. W tym cały anturaż niezwykłych osobowości, bo joga często przyciąga ciekawe osoby. Ale też sprawia, że po prostu robimy się ciekawsi. Joga również… mocno weryfikuje kręgi znajomych. A tak naprawdę czyści relacje i to dość regularnie. Zaczniesz świadomie otaczać się ludźmi, którzy dodają ci energii (zamiast osłabiać). Można z nimi prowadzić wartościowe rozmowy, ale również pomilczeć. I to milczenie będzie komfortowe. Z drugiej strony – nie będziesz już atrakcyjnym rozmówcą dla ludzi, którzy notorycznie zrzędzą na polityków, choroby etc… Coraz słabiej będziesz się odnajdywać w towarzystwie, które pije alkohol, aby się rozluźnić. Nie będziesz imprezować, bo trzeba rano wstać na jogę. Zaczniesz chodzić spać ok 22:00 (lub nawet wcześniej), bo tak mówi ajurweda i w sumie będzie ci to bardzo pasować. Za to będziesz wstawać, gdy inni dopiero się kładą.
Joga pomaga poczuć się częścią czegoś większego. Niektórzy mówią o „tym” Bóg. Ostatnią nijamą, czyli wartością w jodze jest Iśvara pranidhana, tłumaczona jako zawierzenie Sile Wyższej. Tak, jak ty Ją rozumiesz. W jodze nie mówi się o tym jak ta Siła Wyższa ma się nazywać. Nie wymienia żadnych modlitw lub rytuałów (od tego są religie). Za to daje konkretne doświadczenie. Pomaga radzić sobie z przeszkadzającymi emocjami. Po zajęciach jogi lub medytacji w jakiś dziwny sposób znika poczucie oddzielenia od innych lub świata w ogóle. Pojawia się emocjonalna ulga, którą doświadczasz namacalnie w ciele. To odczucie jest prostą drogą, by wejść w nurt Czegoś Większego. Stajesz się kroplą, która wraca do Oceanu. Choć zanim wróci – jeszcze trochę podoświadcza tu, na ziemi.

Ania Chomczyk
ania@bosonamacie.ple-mail: ania()bosonamacie.pl
Ćwiczę jogę od ponad 20 lat. Przez lata regularnie podróżowałam do Indii, aby poznawać ten niesamowity kraj oraz uczyć się jogi u źródła. Nadal kontynuuję moje jogiczne studia pod okiem najlepszych nauczycieli na świecie.
Studiowałam amerykanistykę na UW, a w 2016 r. na Uniwersytecie SWPS (kulturoznawstwo) obroniłam doktorat dotyczący jogi.
Pobieram lekcje klasycznego śpiewu Karnataki u Ranjini Koushik. Chętnie maluję i w styczniu 2021 r. zostałam certyfikowaną nauczycielką malarstwa intuicyjnego, Vedic art. Obecnie poszerzam moje kompetencje o terapię mięśni dna miednicy wg metody Bebo. Kocham Himalaje. Jestem mamą małego Felixa.
Joginka w podróży
Facebook: Joginka w podróży
Instagram: Joginka w podróży