
Czy joga uczy stawiania granic?
Czy joga uczy stawiania granic?
Co byś zrobiła, gdyby na zajęciach jogi (w Indiach lub gdziekolwiek) nauczyciel wkładał dziewczynom palec do joni tłumacząc, że w ten sposób stymuluje ich kundalini? Tak, ta historia wydarzyła się naprawdę. Nie, nie brałam udziału w tych zajęciach. Natomiast pamiętam przypadkowo podsłuchane rozmowy uczestniczek – oraz wielką szarą strefę trudnych do zdefiniowania emocji. Od zmieszania, poprzez wstyd, ciekawość, ale również i zazdrość, bo, jak się zdawało, nie każda taką korektę otrzymała…
Syndrom grzecznej dziewczynki
Granice rzecz ważna. Regulują nasz społeczny ekosystem. Bywa, że ludzie zupełnie nie wiedzą, gdzie je mają. Albo nie wiedzą, że mogą je w ogóle mieć. Każdy z nas ma również inne historie związane z przekraczaniem granic. Mogło mieć to charakter emocjonalny (np. wywieranie presji, nieprzyjmowanie odmowy, uderzenie w czuły punkt, brak dyskrecji, i in.) A być może te granice zostały dosłownie przekroczone fizycznie, poprzez przemoc lub molestowanie.
Granice mogą być również twoimi granicami wewnętrznymi. Warto je uszanować. Możesz czuć lęk przed konkretną pozycją (na przykład staniem na głowie), a pranajama u niektórych osób wywołuje silne stany lękowe. Są osoby, które mogą odczuwać panikę, gdy podczas siavasany trzeba zamknąć oczy lub położyć woreczek lawendowy na oczy.
W temacie granic dużo zależy od tego, jak silne mamy w sobie psychologicznie-kulturowe uwarunkowanie grzecznej dziewczynki (rzadziej grzecznego chłopca). Grzeczna dziewczynka dorastając otrzymywała komunikaty, że im będzie milsza dla innych, tym będzie lepszą osobą. I wszyscy będą ją lubić. Grzeczna dziewczynka dba o to, aby inni czuli się komfortowo. Często się uśmiecha, aby zamaskować swoją niepewność, oraz, aby panowała miła atmosfera. Gdy grzeczna dziewczynka idzie na jogę, często skupia się na tym, aby zadowolić nauczyciela. Chętnie przesunie swoją matę, aby inna osoba miała więcej miejsca…
Znacie to? Ja znam całkiem nieźle. Często czułam się silna sama w domu na swojej macie do jogi. I bardzo szybko traciłam tą moc w kontaktach z otoczeniem. Gdy ktoś robił mi świństwo, nie potrafiłam się w tym odnaleźć, bo chciałam, aby wszyscy mnie lubili. I zupełnie nie stawiałam granic. Lub wybuchałam, dopiero, gdy zostały już bardzo mocno przesunięte.
Granice na jodze
Bardzo cenię dobrą komunikację z osobami, które przychodzą na moje zajęcia. Na przykład, gdy moje joginki świadomie proszą o bardzo precyzyjną korektę i potrafią dokładnie wytłumaczyć, czego potrzebują. Albo, gdy mają gorszy dzień i wolą, aby je zostawić w spokoju.
Relacja z twoim nauczycielem jogi, może stać się na pewien czas jedną z najważniejszych i najbardziej karmiących relacji w życiu. W pewnym sensie to właśnie tej osobie będziesz powierzać swoje ciało, a jej osobowość może mieć znaczący wpływ na twoją strukturę psychologiczną oraz światopogląd.
Z każdym nauczycielem możesz mieć ustawione granice w innym miejscu, w zależności od tego jak bezpiecznie się przy nim będziesz czuć. Może się okazać, że jednemu nauczycielowi chętnie pozwolisz na mocniejsze i bardziej ingerujące korekty, a innemu już nie. A może będzie tak, że komuś zupełnie nie pozwolisz się dotknąć lub nie będzie między wami chemii do tego stopnia, że pierwsze zajęcia będą ostatnimi.
Stawianie granic jest w porządku
Inni… lubią wiedzieć, gdzie są twoje granice. Ułatwia to komunikację i kontakty. Zdarza się również, że granice zostają przekroczone, bo ktoś o nich zupełnie nie wiedział. Dlatego dobrze wiedzieć, co dla ciebie jest w porządku, a co już nie. I tak, to będzie w porządku, gdy spokojnie zakomunikujesz, że nie chcesz korekty, lub potrzebujesz innej.
Na przykład w Mysore (poza Sharathem) byli asystenci, których uwielbiałam i chętnie szukałam ich wzrokiem, gdy potrzebowałam pomocy. Ale byli również tacy, których unikałam w obawie przed kontuzją.
Odkrywając swoje granice na macie, możesz przenieść to doświadczenie na całokształt życia. I być może dać sobie więcej przestrzeni. Albo zakomunikować biskiej osobie, że coś w waszej relacji jest dla ciebie niefajne. Albo grzecznie odsunąć rękę, gdy jakiś czerwony wujek na jakimś weselu będzie chciał cię w nią pocałować…
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!