Mocna pełnia
14/07/2017
Kiedy miniony tydzień dobiegał końca mój maż zdobył się na bardzo szczere wyznanie: „Wiesz co, zrób nam zapas swojego mleka w lodówce, spakuj się i jedź do Poznania do Ani. Wrócisz zrelaksowana i znów będzie można z Tobą normalnie rozmawiać…”. I to właśnie Ania uświadomiła mi, że ta pełnia, która była w niedzielę, była mocna.
Ostatnie tygodnie pozostają pod znakiem sporych zmian, jak również kompletnego braku spokojnej głowy na ugotowanie wyszukanego obiadu (niestety w dniach „no time” pozostaje obiad na szybko – ryż pełnoziarnisty i skwarki z tofu z cebulką), jak również spokojnej głowy na praktykę. Życie.
Franio w minionych tygodniach dzielnie znosił moje przenosiny szkoły, zasypiał w nosidle u wszelakich cioć, kiedy ja latałam na miotle, albo na drabinie wieszałam zasłony w naszej nowej szkole.
Nie wiem, na ile byłam mamą, na ile szefową – ale na szczęście szkoła jest już przeniesiona, strat w ludziach z domowego ogniska nie zanotowano, a po mocnej pełni nastąpił przełom i skok rozwojowy Frania. Nasz syn zaczął siadać samodzielnie, a co za tym idzie, jest mniej absorbujący, bo ciekawsze jest oglądanie świata znów z innej perspektywy niż mamusine rączki. Do tego po przebytej drodze może sobie usiąść i praktykować medytację uważności o celu swojej wycieczki 🙂
Kiedyś negowałabym wpływ księżyca na to, jak funkcjonujemy jako ludzie. I wypierałabym ze swojego serca wszystko to, czego nie można dotknąć lub udowodnić za pomocą badań (tu silny wpływ na mnie miały studnia na politechnice).
Joga pomogła mi dojść do swojej intuicji, pomogła mi zburzyć mur sztywnych schematów powielanych bez pytania siebie, czy tego właściwie chcę? Kiedyś najzwyczajniej nabzdyczyłabym się a mojego męża za diametralnie inne podejście do świata, zamknęłabym się w sobie na kilka dni a potem bez rozmowy przeszłabym do porządku dziennego. Nie szukałabym wytłumaczenia w fazie księżyca i kiedy ktoś doradzałby mi urządzenie nowej szkoły pod kątem Feng Shui uparłabym się, że przecież to tylko przedmioty i jaki mogą mieć wpływ na moje samopoczucie?
A dziś… okazuje się, że moja dobra koleżanka z podstawówki jest mistrzem reiki i studiuje Feng Shui, a mój mąż doskonale wyczuwa to, przy kim szybko wrócę do siebie.
Póki co zostałam w domu… przecież nie zostawię ich samych na weekend ;). Pełnia minęła, ja doszłam do siebie bogatsza o kolejne doświadczenie i bardziej wrażliwa na to, co przynosi natura.

Ania Krachało
aniak@bosonamacie.plemail: aniak@bosonamacie.pl
Przygodę z jogą zaczęła od hatha jogi, którą szybko pożegnała poznając ashtanga jogę. Od 5 lat regularnie spędza 5 tygodni w Indiach, gdzie pod okiem kilku nauczycieli szlifuje swój warsztat. Ostatni nauczyciel Balu Thevar jest tym, do którego chce wracać. Weganka, szlifująca nieustannie swoje zainteresowania w kierunku Tradycyjnej Medycyny Chińskiej. Życie uzupełnia gotowaniem, fotografią i wspinaczką. Prowadzi warsztaty podczas których motywuje do dbania o siebie, włączając w to jogę.
Prowadzi blogi: www.jogoholiczka.blogspot.com oraz matkapolkajogiczna.bosonamacie.pl