Jutro też jest dzień
3/03/2017
7 lutego Franio skończył pół roku. Tyle sobie dawałam na powrót do formy, gdy przyszedł na świat. I generalnie się nie minęłam z rzeczywistością. Kiedy rozmawiałam z Balu o tym, jak powinien wyglądać mój powrót na matę, powiedział krótko: slowly. Dodał jeszcze, że jakbym chciała robić coś więcej… i choćby mi ciało podpowiadało, że mogę, mam jednak nie robić 🙂 Złota rada zadziałała, zwłaszcza w kwestii wygięć. Do teraz mam przed nimi respekt. Nie szaleję, zwłaszcza, że mięśnie brzucha wciąż jeszcze osłabione.
Postanowiłam ostatnio, że jak minie Franiowi pół roku, to minie mi strach przed II serią. Wiem, że po ciąży wszystko ma mieć swój czas i miejsce. Oddech, ruchy, płynność, asany… wszystko to w konfrontacji z naszym samopoczuciem na koniec dnia (bo z rana nie ma czasu na praktykę).
Franek budzi mnie ostatnio o 6:00. Opowiada mi mnóstwo długich i interesujących historii, może nawet opowiada mi o tym, co mu się śniło. Patrząc głęboko w oczy, składa te swoje usteczka w różne konfiguracje, naśladując zapewne ludzką mimikę twarzy. Takie nieśpieszne poranki są pięknym rozpoczęciem dnia. I nie przeszkadza mi tak wczesna pora. Chodzimy na spacery nieustannie w chuście, coraz częściej ja spędzam czas na jego macie edukacyjnej, a czasem on na mojej, kiedy jest blisko podczas moich zajęć indywidualnych. Zanim pojawił się w moim życiu bałam się, że bardzo mi je wywróci do góry nogami, że będę jedną z tych niewyspanych mam, które swoje frustracje rozładowują na rodzinie. Cieszę się, że uczy mnie teraz nie gonić, nie robić tysiąca spraw i odciąga mnie od komputera, nawołując do spędzenia z nim choćby chwili. I nauczył mnie, że czasem mogę mieć niechęć do praktyki… zwłaszcza po intensywnym dniu. Czasem lubię odpuścić, dać sobie i ciału odpocząć od wszystkiego, porządnie się wyspać, bo, jak mawia mój mąż, progres następuje wtedy, gdy odpoczywamy. Dziś odpoczęłam. Gdy weszłam na matę, obudził się, chciał być ponoszony i przytulony. Nic… jutro też jest dzień 🙂

Ania Krachało
aniak@bosonamacie.plemail: aniak@bosonamacie.pl
Przygodę z jogą zaczęła od hatha jogi, którą szybko pożegnała poznając ashtanga jogę. Od 5 lat regularnie spędza 5 tygodni w Indiach, gdzie pod okiem kilku nauczycieli szlifuje swój warsztat. Ostatni nauczyciel Balu Thevar jest tym, do którego chce wracać. Weganka, szlifująca nieustannie swoje zainteresowania w kierunku Tradycyjnej Medycyny Chińskiej. Życie uzupełnia gotowaniem, fotografią i wspinaczką. Prowadzi warsztaty podczas których motywuje do dbania o siebie, włączając w to jogę.
Prowadzi blogi: www.jogoholiczka.blogspot.com oraz matkapolkajogiczna.bosonamacie.pl