Joga wymaga odwagi
23/10/2019
Kto by nie chciał się odprężyć, przeciągnąć rozkosznie, całkowicie odpuścić. Każdy chyba miewa taką tęsknotę za jakimś pierwotnym poczuciem bezpieczeństwa, dzięki któremu możemy być całkowicie sobą, w pełni się akceptować, nie musieć nic udawać, w ogóle nic nie musieć. Może to tęsknota za wyidealizowanym i dawno utraconym dzieciństwem, może to jakiś kulturowy wzorzec nieco romantycznej wolności, a może siedząca gdzieś w naszej naturze pierwotna, poprzedzająca samoświadomość potrzeba? Całkowite odpuszczanie nie jest jednak takie proste.
Na co dzień nosimy dumnie nasze zbroje. Czasem bardzo finezyjne zdobione, innym razem trochę świadomie przaśne lub w wystudiowany sposób zaniedbane. Mają one nas chronić przed zewnętrznym światem, złym lub nieakceptującym spojrzeniem, złośliwością i ironią, nienawiścią i obojętnością oraz tysiącem innych rzeczy, których istnienia nawet sobie nie uświadamiamy. Mają nas pewnie również chronić przed samym sobą, czyli tym poczuciem, że jednak nie jesteśmy tacy, jak powinniśmy – psychicznie czy fizycznie – oraz że pewnie nijak nie jesteśmy w stanie doskoczyć do tej poprzeczki, którą sami sobie ustawiliśmy. Zbroje dają nam jakieś złudne poczucie bezpieczeństwa, zwalniają z konieczności szczerej rozmowy z samym sobą.
Tęsknoty za całkowitym odpuszczeniem nie da się jednak zrealizować nosząc zbroję. Tak, jak nie się podczas praktyki zrobić mostka napinając całe ciało. W pewnym momencie trzeba podjąć decyzję i świadomie niektóre mięśnie całkowicie rozluźnić, poddać się geometrii pozycji i pozwolić jej całkowicie ugościć się w naszym ciele i głowie. Żeby odpuścić, poczuć prawdziwe odprężenie, również trzeba powoli zacząć zdejmować zbroję. A więc trzeba być gotowym na akceptowanie siebie takim, jakim się jest – ze wszystkimi niedoskonałościami umysłu i ciała. Trzeba również być gotowym stawić czoła temu wszystkiemu, co może przyjść z zewnątrz i co – bez ochrony, którą daje nam nasza zbroja – może czasem ranić. Zdjęcie zbroi wymaga zatem odwagi, może nawet odrobiny desperacji.
Podobna odwaga potrzebna jest przy schodzeniu do mostka z pozycji stojącej albo przy wchodzeniu do kapotāsany. W obu przypadkach w pewnym momencie potrzebny jest rodzaj zawierzenia, odstawienia na bok utartych schematów myślenia i pierwotnych lęków. Konieczne jest także wyjście poza strefę komfortu, a więc poza codzienność, rutynę i bezpieczne ciepełko. Tym bardziej, że obie pozycje wymagają mocnego wygięcia do tyłu, a więc ruchu w kierunku, w którym z reguły się nie poruszamy, pójścia tam „gdzie wzrok nie sięga”. Trzeba sporo przepracować w ciele, a jeszcze więcej w głowie, żeby wchodząc w te pozycje pozwolić sobie na rozluźnienie, odpuszczenie i bezwarunkowo zanurzyć się w otwartości, jakiej pozycje te wymagają.
Podobnie jest ze zdejmowaniem zbroi, czyli odpuszczaniem czy odprężaniem się. Funkcjonowanie bez zbroi na początku wydaje się zupełnie niemożliwe (tak jak na pierwszy rzut oka niemożliwa wydaje się kapotāsana). Bez zbroi czujemy się nie tylko bezbronni, ale całkowicie obnażeni. Czasem może to być nieprzyjemne, zdarzyć może się, że ktoś to cynicznie wykorzysta. Ale po jakimś czasie funkcjonowanie bez zbroi okazuje się możliwe. Więcej nawet – zaczyna być intrygująco przyjemne. Bez zbroi łatwiej i wygodniej się poruszać. Bez zbroi można zajść o wiele dalej i to do miejsc wcześniej zupełnie niedostępnych.
Często na jogę idziemy po to, żeby się odprężyć. Po ciężkim dniu (tygodniu, miesiącu, życiu…) chcemy się trochę poruszać, porozciągać i oderwać się od wszystkiego. Jogi jednak nie da się praktykować w zbroi. Prędzej czy później zacznie ona za bardzo uwierać i trzeba ją będzie zdjąć. W jodze ważna jest więc odwaga, o wiele ważniejsze niż siła mięśni i większa elastyczność ciała, bo te prędzej czy później przychodzą same.

Marek Łaskawiec
marek@bosonamacie.plZ wykształcenia filolog i filozof, miłośnik podróży, dobrego jedzenia i smakowania różnych kultur. Praktykuje i uczy Ashtanga Jogi. Marek jest autorem edukacyjnej gry planszowej Yogaloka (www.yogaloka.pl) oraz współtwórcą portalu Omline (www.omline.expert). Na Bosonamacie.pl prowadzi blog "Pies z głową w bok".