Intencja ma znaczenie
14/12/2016
Nie każdy ma wrodzoną czy wypracowaną latami elastyczność. Nie każdy ma od razu odpowiednią siłę w ramionach, nogach, mięśniach brzucha, czy w ogóle siłę – jakąkolwiek, gdziekolwiek. Nie każdy jest smukły i nie każdy ma 25 lat. Zresztą, nie każdy ma również 35 czy 45 lat, co czasem bywa źródłem już nie tylko pogodnej refleksji, ale pewnego egzystencjalnego zdziwienia. Każdy natomiast może wykonać dobrze asanę.
Powitanie słońca, psa z głową w dół, skłon do stóp, skręty, pozycje odwrócone, balansowe czy wygięcia do tyłu – może robić każdy. Z zewnątrz pewnie nie zawsze będzie wyglądało to perfekcyjnie – na początku nawet na pewno nie będzie. Może w ruchach nie będzie youtubowej lekkości, a wokół zabraknie instagramowej scenerii w stylu „niewymuszone shanti w tonacji eko”. Ale to nie ma większego znaczenia. I wcale nie chodzi o to, że joga dzieje się wewnątrz, a nie na zewnątrz. To znaczy o to też chodzi (może głównie o to?), ale to zupełnie inny temat. Chodzi o czystą fizyczność, bez żadnego „Ooooom…”, łączenia się z absolutem, zanurzania się w zaskakująco miękkim bezruchu koncentracji. Każdy jest w stanie wykonać asanę w sensie dosłownym, fizycznym.
Weźmy przejście do chaturangi z pozycji stojącej. Każdy może to zrobić. I nie jest żadną wymówką, że przy prostych kolanach dłonie są tak daleko od maty, jak ze Zbąszyna do Dziećmorowic. Kiedy ugnie się kolana, dłonie maty dotkną, a to wystarczy. A właściwie nie wystarczy. Dłonie nie powinny dotykać maty, jak przypadkiem wyrzucona na piasek, zmęczona zbyt długim życiem meduza. Powinny być zdecydowane, mocne, przepełnione zamiarem przyjęcia i uniesienia ciężaru całego świata i wyrzucenia go w górę. Nawet jeśli fizycznie dłonie, przedramiona i ramiona, całe ciało, nie jest jeszcze w stanie tego zrobić, nawet jeśli zamiast pełnego lekkości skoku do chaturangi nogi opornie ślimaczą się do tyłu, a ciało z gracją sennego plażowicza rozpłaszcza się na macie, intencja dłoni pozostaje niezmienna. Jest to intencja zakorzenienia, stabilności i siły, w których kryje się obietnica lotu.
Podobnie jest z innymi pozycjami. Nieporadne skręty, wygięcia do tyłu, pozycje odwrócone – nawet jeśli są jedynie nieporadnym przygotowaniem do skrętów, wygięć do tyłu i pozycji odwróconych, mają w sobie potencjał i skutek perfekcyjnie wykonanej asany, pod warunkiem, że towarzyszy im jasna i mocna intencja. I nie chodzi o jakieś szczególne napinanie się i prężenie muskułów, zaciskanie szczęki, przekraczanie nieprzekraczalnych barier, zmuszanie się do niebezpiecznych eksperymentów. Chodzi o spokojne zanurzenie się w pełnej świadomości celu – od samego początku, od pierwszej próby.
Kiedy dziecko bierze kredkę do ręki, na papierze zawsze powstaje perfekcyjne dzieło, wyczerpujące wszystkie kolory emocji i bogactwa form. Kilkoma ruchami kredki tworzy świat. Nie obraz świata, jego przedstawienie na papierze, ale prawdziwy, realny świat. Rysujące dziecko ma w sobie nieskończoną pewność celu, poświęcenie i przekonanie do tego, co robi.
Kiedy dłonie dotykają maty, ciało jest gotowe do lotu. Intencja ma znaczenie.

Marek Łaskawiec
marek@bosonamacie.plZ wykształcenia filolog i filozof, miłośnik podróży, dobrego jedzenia i smakowania różnych kultur. Praktykuje i uczy Ashtanga Jogi. Marek jest autorem edukacyjnej gry planszowej Yogaloka (www.yogaloka.pl) oraz współtwórcą portalu Omline (www.omline.expert). Na Bosonamacie.pl prowadzi blog "Pies z głową w bok".