
Czy Twoje ciało Cię słucha?
Czy Twoje ciało Cię słucha?
Regularnie nawiedza mnie taki koszmar senny: prowadzę zajęcia jogi, a uczniowie robią sobie, co chcą. Kompletnie mnie nie słuchają. Nie słyszą. Ja proszę o wojownika, oni wchodzą do trójkąta. Mówię, żeby zgięli nogę, oni prostują łokieć albo w ogóle schodzą z maty i gdzieś sobie idą.
W rzeczywistości nigdy AŻ TAKA subordynacja mnie nie spotkała. Choć czasem rzeczywiście ktoś nie słucha. Nie słyszy. Jak wtedy reaguję? Kiedy była początkującym nauczycielem, reagowałam bardzo, bardzo źle. Stresowałam się, że moje instrukcje są niejasne lub głupie, więc ktoś je olewa. Teraz to ja trochę olewam uczniów, którzy robią nie to, co powinni. Trochę, bo jednak joga to taka metoda, której warto się trzymać jak najdokładniej, więc szczegóły mają znaczenie. Dlatego nie jest jest dobrze, jeśli ktoś chwyta nie ten palec lub zamienia strony.
Większa świadomość
Teraz już wiem, że to nie z tego powodu (raczej) ludzie nie ogarniają się na zajęciach, bo olewają. Po prostu przychodzą rozkojarzeni albo w ogóle są rozkojarzeni, nieuważni, z głową poza salą.
Są też różne rodzaje inteligencji. Inteligencja ciała jest jedną z nich i nie wszyscy mają ją rozwiniętą w równym stopniu, dlatego u niektórych koordynacja ciała jest lepsza, u innych gorsza.
Są też różne sposoby poznawania. Niektórzy lepiej przyswajają, jak widzą, inni jak słyszą, jeszcze innych trzeba dotknąć lub skłonić do powtórek. Dlatego różnie bywa na jodze i czasem ktoś prostuje lewe kolano zamiast zgiąć prawy łokieć.
To nie jest tak, że nie słuchają mnie. To ich nie słuchają. Ich ciało ich nie słucha. Ich ręce, nogi, uszy i nosy żyją własnym życiem. Zdarza się, że tak oderwanym od właściciela, że widząc zdjęcie czy film z jogi, moi studenci dziwią się: ojej, to ja tak krzywo stoję w świecy?
Albo muszą spojrzeć w wojowniku 2 na tę rękę z tyłu, czy jest na wysokości tej ręki z przodu. Nie czują. Co wtedy czują? No właśnie? Miałeś/miałaś tak kiedyś? Taka niesubordynacja ciała jest dla wielu z nas czymś zaskakującym. Wydaje nam się przecież, że ciało jest częścią nas samych, więc powinniśmy mieć z nim dobry kontakt. A także przewidzieć, czy potrafimy stanąć na rękach, zrobić mostek, szpagat, udźwignąć kredens, przecisnąć się przez szczelinę w skale etc. nawet gdy robimy tę rzecz po raz pierwszy. Ale nie. Wiele rzeczy trzeba sprawdzić. Albo nawet sprawdzać nieustannie.
Pierwsze zajęcia jogi to często pierwsze spotkanie z własnym ciałem. Wielu z nas żyje w swoich umysłach, a ciało jest trochę obok. Joga zwiększa świadomość ciała. Często dopiero wtedy zwiększa je do naprawdę podstawowego poziomu. Sprawia, że używamy mięśni, o których istnieniu do tej pory nie wiedzieliśmy.
Bycie w kontakcie
To bywa frustrujące. Kiedy nie słucha nas uczeń, podwładny, dziecko, pies czy własna noga… Bo nie mamy kontroli nad czymś/nad kimś, nad czym/kim chcielibyśmy mieć kontrolę. Bo zaskakuje nas tak jak minister Czarnek czy premier Morawiecki ogłaszając kolejne zasady pandemiczne i musimy zmienić plany i się dostosować. To jest frustrujące, ale jest też OK. To też jest joga. Akceptacja tego, co jest. Odpuszczenie tym razem. Elastyczność, by zrobić coś innego, inaczej lub po prostu później, jak nasze ciało będzie w lepszej formie.
Joga nie musi „wychodzić”. Joga jest zawsze, gdy tylko nastawiamy się na pracę z ciałem i z umysłem. Bez względu na efekty tej pracy i tak się dzieje. I choć uczucie, że ciało nas nie słucha może być frustrujące, a czasem przerażające (osoby chore, mocno osłabione, sparaliżowane wiedzą, co mówię), ale to też jest lekcja, która warto przyjąć. Ciało jest jak dziecko. Ono prawdopodobnie słucha, a w każdym razie słyszy, ale nie słucha się. Warto wtedy znaleźć inny język komunikacji.
Rozejrzeć się dookoła, jak inni podchodzą do mostka, poprosić nauczyciela o wyjaśnienie czy po prostu powtórzyć. A przede wszystkim – być tu i teraz. I głową, i ciałem. Ćwiczyć uważność.
Na szczęście bywa też odwrotnie – czasem zdarza nam się zrobić coś, czego nigdy byśmy się po sobie nie spodziewali.
To się opłaca
Gdy regularnie praktykujemy, kontakt z ciałem nam się poprawia. Po jakimś czasie już wiemy. Stajemy się świadomi siebie od czubka głowy po opuszki palców nóg i rąk. Wiemy, co robi nasz brzuch, lewe oko, duży palec prawej stopy nawet gdy spuścimy je z oka. To się nazywa „być w kontakcie” i jest cudownym uczuciem. Gdy jesteśmy w takim kontakcie dużo łatwiej nam napiąć, rozluźnić, podejść, zgiąć, złapać.
Co daje takie bycie w kontakcie? Ogromnie dużo.
- zmniejsza ryzyko kontuzji, bo nie przeginamy
- zwiększa tempo tzw. postępów – w jodze, ale też w sporcie, bo odróżniamy prawdziwe zmęczenie od tego, co urodziło się tylko w głowie
- zwiększa świadomość, co nam szkodzi, a co nie – to dotyczy rodzaju ruchu, ale także np. tego, co jemy oraz warunków pogodowych i dzięki temu rzadziej się przeziębiamy, przejadamy, cierpimy na niestytrawność
- wcześniej odbieramy sygnały płynące z ciała np. o infekcji, wypaleniu czy… ciąży. I dzięki temu wcześniej możemy reagować np. pakując się pod kocyk z herbatką z cytryną i imbirem
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!