Z kogo będzie jogin
2/02/2018
Czasami widać, a czasami nie. Czasami już na grupie początkującej. Czasami nawet na pierwszych zajęciach w życiu. A czasami ten proces trwa trochę dłużej. I na przykład z wiecznego narzekacza zrobi się narzekacz umiarkowany, zasmakowany w asanach odwróconych. A osobie, której się wydaje, że wszystko już przeżyła i nic dobrego jej już nie spotka – zaczyna przydarzać się dużo nowego. Na początku na macie. A potem daleko poza nią…
Bo w jodze liczy się dusza. Na takim głębszym poziomie innych zasad chyba nie ma. Liczą się predyspozycje karmiczne. I pewnie też trochę nauczyciel. Bo: niektórym nauczycielom udaje się rozpalić ten wewnętrzny jogiczny ogień, a innym nie. Do tego dochodzi trochę lokalizacja szkoły, no i to, na ile sama joga jest atrakcyjna.
W jodze liczy się dusza. A nie: narodowość, kolor skóry, szczupłe lub mniej szczupłe ciało, płeć, kolor legginsów, mata i to, jak dużo ktoś mówi o jodze, glutenie i wegańskim jedzeniu. Dusza liczy się bardziej niż płaski skłon lub świetny mostek.
Często widać to po szacunku do praktyki. A im bardziej szanujemy jogę, tym ona bardziej nam się odwdzięczy. W przypadku Ashtangi szacunek do samej tradycji przejawia się tym, że na przykład nie ćwiczy się w Moonday’e. Oraz podczas ladies’ holiday (nawet jeśli czujemy się dobrze). Lub, że nie kładziemy się stopami w kierunku ołtarza.
Są osoby, którym na jogę nie chce się przejechać 15-20 minut samochodem przez miasto. I takie które systematycznie dojeżdżają z pobliskich miejscowości 50 km i w ogóle cieszą się, że jest joga. Jest nawet ktoś, kto regularnie przyjeżdża 200 km pociągiem z Warszawy. To się nazywa zapał…
Jogin niekoniecznie musi nawet chodzić na jogę. Jego jogą może być coś innego. Może skakać ze spadochronem (podobno im większa wysokość, tym bliżej Boga). Może być psychoterapeutą. Matką lub ojcem. Może projektować akwaria lub pracować w warzywniaku. Może po prostu medytować
Jogin wcale nie musi pochodzić z Indii. Pamiętam też, jak jeden z moich znajomych nauczycieli Hindusów powiedział kiedyś, że podziwia ludzi z Zachodu. Bo dzięki nim (nam?) sam zaczął wierzyć w jogę.

Ania Chomczyk
ania@bosonamacie.ple-mail: ania()bosonamacie.pl
Ćwiczę jogę od ponad 20 lat. Przez lata regularnie podróżowałam do Indii, aby poznawać ten niesamowity kraj oraz uczyć się jogi u źródła. Nadal kontynuuję moje jogiczne studia pod okiem najlepszych nauczycieli na świecie.
Studiowałam amerykanistykę na UW, a w 2016 r. na Uniwersytecie SWPS (kulturoznawstwo) obroniłam doktorat dotyczący jogi.
Pobieram lekcje klasycznego śpiewu Karnataki u Ranjini Koushik. Chętnie maluję i w styczniu 2021 r. zostałam certyfikowaną nauczycielką malarstwa intuicyjnego, Vedic art. Obecnie poszerzam moje kompetencje o terapię mięśni dna miednicy wg metody Bebo. Kocham Himalaje. Jestem mamą małego Felixa.
Joginka w podróży
Facebook: Joginka w podróży
Instagram: Joginka w podróży