Smutnych Świąt!
26/12/2017
Jakich smutnych? Wesołych! Wszyscy sobie życzą, żeby były wesołe, radosne, merry i happy. A co, jeśli są smutne? Niech będą.
Według Antonia Damasio, profesora neurobiologii, czytam w nr 4 „Psychologii dziś”: „Smutek jest związany ze stanami nierównowagi funkcjonalnej, stanowi manifestację dysharmonii organizmu. Smutkowi towarzyszy pewien ból, co sugeruje, że koordynacja funkcji życiowych nie przebiega w optymalny sposób. Taka sytuacja, musi zostać opanowana.”
Więc jeśli święta są smutne – nie zagłuszaj tego uczucia na siłę kolędami, petardami, brzękiem kieliszków, łoskotem kolejnej dokładki spadającej na talerz. Nie znieczulaj go makiem, miodem, alkoholem, prezentami.
„Niektórzy próbują oszukiwać dręczący ich smutek, zaprzeczać mu, wypierać go” – czytam dalej w „Psychologii dziś”. – „”To, jak wyjaśnia John Bradshaw, autor książki Toksyczny wstyd, przedsięwzięcie niezwykle trudne, kosztowne dla organizmu. Usiłując blokować smutek, a także inne emocje, angażujemy nasze ciało, napinamy mięśnie”.
Zamiast napinać mięśnie, lepiej je rozluźnić. Zamiast blokować smutek, lepiej mu się przyjrzeć i znaleźć przyczynę, i z nią się rozprawić. Wiem, może to trochę niefair, że pojawił się akurat w święta, gdy wszyscy oczekują od nas szampańskiego nastroju, ale… co robić. W sumie każdy moment jest dobry na refleksję i reset priorytetów.
Smutek jest też sposobem na to, by… odpocząć. Po okresie aktywności, zapominamy, by wrzucić na luz i wtedy pojawia się smutek. Mechanizm obronny psyche, który każe ci wyjść z tej Galerii Handlowej, Facebooka, kuchni, telewizora, w którym Kevin i inne gwiazdy walczą o twoją uwagę, i pobyć chwilę ze sobą. Może pomedytować nawet.
Smutek bywa też reakcją na sukces. W psychologii mówi się o „depresji szczytu”. Gdy już wszystko zrobiliśmy jak należy – i nieważne, czy chodzi o idealnie czyste okna, zakup prezentów i przygotowanie piernika, która wygrałby konkurs „KukBuka” czy o jakiś skok w karierze – gdy już mamy miejsce na podium, pojawia się smutek. Bo co teraz, gdy cel osiągnięty?
Mogłabym wymieniać jeszcze kolejne przyczyny smutku, ale wystarczy. Wystarczy, żeby zdjąć z ciebie (i ze mnie) poczucie winy czy nieadekwatności, gdy te święta nie przebiegają jednak tak wesoło, jak wszyscy sobie tego życzyli. Smutek jest OK, bo ze smutku coś wynika. Im szybciej mu się przyjrzymy, tym szybciej życzenia wesołych świąt się spełnią. A jak nie zdążą, to wesołego Nowego Roku.
A tak przy okazji… stając rano na początku maty, życzę sobie najlepszej dla mnie praktyki. I proszę o najlepszą dla siebie praktykę. Wierzę, że wszechświat/Bóg/whatever mnie wysłucha i będę czuła w asanach dokładnie to, co mam poczuć, by się rozwijać. Nie życzę sobie wesołej praktyki. Ani nawet nie udanej. Po prostu najlepszej. Bo wierzę, że to jedyne sensowne życzenia.
Z tymi świątecznymi chyba jest podobnie, a więc… najlepszych świąt, najlepszego Nowego Roku. Choćby czasem był smutny, niech będzie dokładnie taki, jaki ma być, żebyśmy mogli się rozwijać, rosnąć, wzmacniać, mądrzeć. Namaste.

Agnieszka Passendorfer
aga.passendorfer@gmail.comPraktykuje i uczy w Yoga Republic. Kocha czytać i pisać. Autorka książek „13 lekcji jogi”, „10 lekcji jogi. Jamy i nijamy w codziennym życiu”, „13 lekcji miłości” i "Czakry". Współzałożycielka platformy
Omline.Expert. Stara się być dobrą mamą, partnerką, przyjaciółką, nauczycielką i uczennicą.