Rozkład sił
14/11/2017
Jogini za dużo życia spędzają na macie. Niektórzy. A za mało życia spędzają… w życiu. Niektórzy. Taką miałam refleksję, obserwując co bardziej ambitnych na mysore.
Jasne, asana ważna rzecz, podobnie jak drishti i oddech, i generalnie pochwalam tapas, wytrwałość, konsekwencję i nie mam nic przeciwko dążeniu do perfekcji. Pod jednym warunkiem: że, jak napisałam na początku, nie spędzamy za dużo życia na macie zamiast spędzać życie w życiu.
I nie chodzi mi o te 60, 90 czy 120 minut dziennie, kiedy rzeczywiście okupujemy naszą mandukę czy bodhi, ale o te wszystkie dodatkowe minuty, w których myślimy o naszych i nienaszych asanach, omawiamy je w szatni, podglądamy na YouTubie i Instagramie, nagrywamy na komórkę. I – dowolnie – albo nimi frustrujemy albo cieszymy się i chwalimy.
Gdy szukanie balansu w staniu na głowie nie ma końca, w mostku codziennie walczymy z ciałem, idealny kruk staje się sprawą życia i śmierci, a w rozliczaniu vinyas nie pozwalamy sobie na najmniejszy błąd – coś jest niehalo. Niehalo, bo wtedy praktyka, a przynajmniej ta jej część widoczna gołym okiem, czyli asana, staje się problemem zastępczym, pójściem po linii najmniejszego oporu, czy, jak to powiedział jeden z polityków „biciem piany na poboczny temat”.
Umówmy się, czasem łatwiej nauczyć się liczenia w sanskrycie niż przyłożyć do studiów podyplomowych. Prościej zaplątać lotos niż wyplątać z długów. Przyjemniej pracować nad mostkiem niż relacjami z partnerem. Przyjemniej, ale czy lepiej? Nie, chyba nie.
Lepiej chyba jeśli idealna asana nie staje się celem samym w sobie. Lepiej jeśli jest tylko środkiem do celu, jakim jest dobre, świadome i, tak, nie bójmy się tego słowa, przyjemne i szczęśliwe życie.
Nie mam nic przeciwko tapas, wytrwałości i konsekwencji. Perfekcjonizm też jest w porządku. Do pewnego stopnia. Cyzelowanie kruka uczy balansu, pozwala nam zresetować się i zapomnieć o stresach życia, ale potem do tego życia trzeba chyba wrócić i stresem się zająć. Nie ma co się wymigiwać. Nieidealny kruk nie może ci przecież zepsuć dnia, tak jak idealny nie jest lekiem na całe zło, cytując pewną piosenkę pewnej Krystyny.
Dlatego następnym razem, gdy okaże się, że nie wszystkie asany w serii ci się „udały” – nie przejmuj się, nie użalaj nad sobą w szatni, nie informuj FB i przede wszystkim, nie rozmyślaj o tym za dużo. „Oszczędzaj emocje” – cytując kolejną piosenkę. Tym razem zespołu Abba. „Don’t go wasting your emotions”. Zwłaszcza, że… może coś innego ci się tego dnia uda?

Agnieszka Passendorfer
aga.passendorfer@gmail.comPraktykuje i uczy w Yoga Republic. Kocha czytać i pisać. Autorka książek „13 lekcji jogi”, „10 lekcji jogi. Jamy i nijamy w codziennym życiu”, „13 lekcji miłości” i "Czakry". Współzałożycielka platformy
Omline.Expert. Stara się być dobrą mamą, partnerką, przyjaciółką, nauczycielką i uczennicą.