Moje 100%
26/10/2017
Od przyrody można nauczyć się dużo. O ile oczywiście uczyć się chcemy. Żeby to mogło nastąpić fajnie żyć bardziej analogowo. Chodzić więcej na piechotę, przebywać na zewnątrz (nie włączając przy tym endomondo), patrzeć na świat, a nie w facebooka. Jak trzeba to trzeba zmoknąć. Oddychać prawdziwym powietrzem. I nie bać się naturalnych rytmów.
Od przyrody można nauczyć się na przykład tego, że po okresie rozkwitu trzeba zgubić liście, bo coś musi umrzeć. I że taki jałowy, totalnie niekreatywny czas, gdy jesteśmy w cieniu i nie wyglądamy oszałamiająco (jak np. obsypane kwieciem wiosenne drzewa) jest w przyrodzie czymś naturalnym. Że, aby przetrwać zimę trzeba zgromadzić trochę sadła i więcej spać 🙂
Tak jak zwierzęta – musimy nauczyć się omijać sidła, unikać drapieżników, kiedy trzeba – uciekać, a kiedy trzeba wyszczerzyć kły. Być lojalnym w stosunku do stada. Stado daje moc i pozwala przetrwać. Trzeba poczuć, kiedy potomstwo potrzebuje naszego mleka i naszej opieki, a kiedy trzeba warknąć i odepchnąć je od siebie wilczą łapą, aby poszło w świat żyjąc już swoim życiem. Pokazać potomstwu jak bawić się i jak polować.
Od przyrody można nauczyć się, że strachowi warto zaufać. Bo musi być jakiś powód, że od kogoś stronię, że omijam ciemne knieje. Można nauczyć się, że panda ma naturę pandy, a wąż ma naturę węża i taka jego natura, a natura raczej się nie zmienia. Albo żeby brać tylko tyle, ile potrzebujemy (bo w naturalnych warunkach chyba nikt nie widział otyłego tygrysa). Że najciemniejszy mrok panuje zawsze przed świtem. Ale świt nadchodzi codziennie. Że istnieje współzależność oceanu z księżycem i czasami jestem w przypływie, a czasem muszę się wycofać do wewnątrz i następuje mój naturalny odpływ. Że wszystkie zjawiska przebiegają w cyklu – narodziny, wzrost i rozpad.
Możemy się nauczyć, że te rytmy natury są… naturalne. Że, gdy odejdziemy daleko to za jakiś czas będziemy bardzo pragnęli wrócić.
Możemy się nauczyć, że nasze 100% latem to nie to samo, co 100% zimą. Bo bywa, że trzeba pobyć bez słońca w chłodzie wśród innych przygnębionych drzew. Że smutek i jesienno-zimowe spowolnienie też czemuś służy. Żeby nie wymagać od siebie, by jesienią być w pełnym rozkwicie. Choć jeśli takowy teraz nam się przydarzy – to też fajnie…

Ania Chomczyk
ania@bosonamacie.ple-mail: ania()bosonamacie.pl
Ćwiczę jogę od ponad 20 lat. Przez lata regularnie podróżowałam do Indii, aby poznawać ten niesamowity kraj oraz uczyć się jogi u źródła. Nadal kontynuuję moje jogiczne studia pod okiem najlepszych nauczycieli na świecie.
Studiowałam amerykanistykę na UW, a w 2016 r. na Uniwersytecie SWPS (kulturoznawstwo) obroniłam doktorat dotyczący jogi.
Pobieram lekcje klasycznego śpiewu Karnataki u Ranjini Koushik. Chętnie maluję i w styczniu 2021 r. zostałam certyfikowaną nauczycielką malarstwa intuicyjnego, Vedic art. Obecnie poszerzam moje kompetencje o terapię mięśni dna miednicy wg metody Bebo. Kocham Himalaje. Jestem mamą małego Felixa.
Joginka w podróży
Facebook: Joginka w podróży
Instagram: Joginka w podróży