Czy w jodze da się przegrać?
21/12/2017
Nie. Nie będzie o Świętach. Będzie o czymś innym.
Mój znajomy 14-letni Felix przegrał ważny mecz tenisa. 6:1. Na oczach całej szkoły i rodziców. Opowiadał mi o tym spokojnie. Tu i tu popełniłem taki a taki błąd. Mój kolega był znacznie lepszy. A ja słabszy. Na kolejnych treningach będę się bardziej starał. Muszę opanować i przećwiczyć to i to. Poza tym zdenerwowałem się, bo wszyscy patrzyli.
Felix opowiadał o tym spokojnie. Bez obśmiewania sytuacji. Bez obśmiewania samego siebie. Nie czuł się jak luzer. I nie był zły na swojego przeciwnika. Może trochę było mu głupio. Dobrze, że za kilka dni nikt już nie będzie o tym pamiętał. Po prostu przegrałem mecz.
Przegrywanie jest sztuką. I czymś naturalnym. Fajnie jest czasem przegrać i czuć, że to jest w porządku. Nikt chyba nas tego nie uczy. Ani w domu, ani w szkole.
Przyzwolenie na to, że może mi się nie udać przynosi pewną ulgę. Że nie zawsze będzie sukces. Nie zawsze będzie Oscar lub podwyżka przynajmniej. Że innym też trzeba dać czasem wygrać, dostać Fulbrighta, atrakcyjną pracę. I że czasem każdy zrobi z siebie durnia, więc kolej wypadnie również na mnie. Że niektóre imprezy będą mało udane, kino nudnawe. Będę uwięziona/y na słabym przedstawieniu w teatrze i trzeba będzie tam wysiedzieć. Zdarzy się, że będę miał/a poczucie źle wydanych pieniędzy, słabo ulokowanych uczuć… I w ogóle to wszystko niekoniecznie oznacza jakąkolwiek przegraną.
Czy da się przegrać w jodze? I co to miałoby oznaczać? Że nie dam rady zrobić jakiejś asany lub pewnie nigdy nie założę lotosu? Chyba nie… Nie jest przegraną, że po pięciu latach ćwiczeń nadal nie stoję na głowie. Że nie pojechałam/em na warsztat, kurs nauczycielski, nie stać mnie na Indie i po raz kolejny odrzucili moją aplikację z Mysore. Że ćwiczę jogę, ale nadal mam swoje normalne ciało i pewnie nigdy nie będę reklamować modnych topów…
A może przegrana w jodze ma miejsce wtedy, gdy ktoś w ogóle przestaje ćwiczyć? Raczej też nie… Bo przecież praktyka rozciąga się na całokształt życia. I później zresztą też. Chociaż to, co później pozostaje wielką tajemnicą. Wielką Jogą.

Ania Chomczyk
ania@bosonamacie.ple-mail: ania()bosonamacie.pl
Ćwiczę jogę od ponad 20 lat. Przez lata regularnie podróżowałam do Indii, aby poznawać ten niesamowity kraj oraz uczyć się jogi u źródła. Nadal kontynuuję moje jogiczne studia pod okiem najlepszych nauczycieli na świecie.
Studiowałam amerykanistykę na UW, a w 2016 r. na Uniwersytecie SWPS (kulturoznawstwo) obroniłam doktorat dotyczący jogi.
Pobieram lekcje klasycznego śpiewu Karnataki u Ranjini Koushik. Chętnie maluję i w styczniu 2021 r. zostałam certyfikowaną nauczycielką malarstwa intuicyjnego, Vedic art. Obecnie poszerzam moje kompetencje o terapię mięśni dna miednicy wg metody Bebo. Kocham Himalaje. Jestem mamą małego Felixa.
Joginka w podróży
Facebook: Joginka w podróży
Instagram: Joginka w podróży