Magda
4/08/2017
Praktyka jogi zmienia człowieka. Pozwala mu pozbyć się bólu, a w konsekwencji zmieniając trochę nasze proporcje tu i ówdzie. Pomaga nam również w samoakceptacji.
Kto znał Magdę wcześniej, teraz spotykając ją na ulicy lub w sklepie nie może nadziwić się przemianie, jaka w niej zaszła. Niestety większość podziwia jej zewnętrzne walory. Ale nie ukrywajmy, jesteśmy wzrokowcami i ten temat zwykle jest dla nas nadrzędnym 🙂 Na Magdę z ogromną zazdrością pewnie patrzą te kobiety, które katują się nieustannie nowymi dietami cud, te, które liczą skrupulatnie kalorie, i te, którym się wydaje, że to takie łatwe lekkie i przyjemne, albo też i te, które po prostu zrucają całą „winę” na genetyczne obciążenie oponką na brzuchu 😉
Dzisiejsze czasy przyzwyczaiły nas do wszystkiego, co dzieje się „szybko”. Zupa w 5 minut (nie mówię, że należy takie jeść). Jak ktoś chce do kogoś zadzwonić bierze w dłoń smartfona (tudzież inne szybko działające ustrojstwo) i dzwoni. A ja pamiętam do dziś (rocznik ’80) nagłe zerwanie się z łóżka w nocy z niedzieli na poniedziałek i bieg mojej mamy do telefonu stacjonarnego ulokowanego w przedpokoju i ten dźwięk wypowiadanych słów…”łączę, międzymiastowa”.
W tamtych czasach na wiele rzeczy trzeba było poczekać, dziś większość tego, czego potrzebuje statystyczny Polak jest na wyciągniecie ręki i na już.
Tylko nie joga.
Magda przyszła, bo czuła ból w kręgosłupie… została na zajęciach, dziś już stawia swoje pierwsze kroki nauczycielskie. Jej ciało zyskało zdrowie, bo ból minął, choć my wciąż pracujemy nad krzywiznami w ciele powstałymi na skutek długotrwałego i permanentnego obciążenia ciała z jednej strony.
Wysmukliła się i ma teraz taką figurę, że nie sposób przejść obok niej obojętnie.
I takie też są profity długotrwałej i regularnej praktyki ashtangi.
Odzyskujemy zdrowie, nasze ciało nabiera innych proporcji, a dokładając do tego jeszcze jakże ważny temat poruszony przez Marka, czyli jedzenie… odrabiamy trudną lekcję w życiu – miłość do siebie. Nie do szczupłych ud, czy umięśnionego brzucha, ale miłość do swojego wnętrza, z którym stając na macie, w ciszy zaczynamy budować relacje, zaczynamy go słuchać, zaczynamy rozumieć, że ból pojawił się po to, abyśmy mogli doświadczyć praktyki jogi i zaprzyjaźnić się z nią do końca życia.

Ania Krachało
aniak@bosonamacie.plemail: aniak@bosonamacie.pl
Przygodę z jogą zaczęła od hatha jogi, którą szybko pożegnała poznając ashtanga jogę. Od 5 lat regularnie spędza 5 tygodni w Indiach, gdzie pod okiem kilku nauczycieli szlifuje swój warsztat. Ostatni nauczyciel Balu Thevar jest tym, do którego chce wracać. Weganka, szlifująca nieustannie swoje zainteresowania w kierunku Tradycyjnej Medycyny Chińskiej. Życie uzupełnia gotowaniem, fotografią i wspinaczką. Prowadzi warsztaty podczas których motywuje do dbania o siebie, włączając w to jogę.
Prowadzi blogi: www.jogoholiczka.blogspot.com oraz matkapolkajogiczna.bosonamacie.pl