Doświadczanie ciała – wywiad ze Stu Girlingiem (English to follow)
Stu Girling – maniak anatomii, masażysta i terapeuta, miłośnik jogi. Od ponad 10 lat praktykuje Ashtanga Jogę i specjalizuje się w terapii ciała joginów. Uczy anatomii na kursach dla nauczycieli jogi. Prowadzi stronę poświęconą jodze i anatomii www.loveyogaanatomy.com oraz popularny kanał na YouTube (więcej tutaj), na którym przeprowadza wywiady ze światowej klasy nauczycielami jogi. Ze Stu mieliśmy okazję porozmawiać podczas niedawnych warsztatów, jakie po raz pierwszy w Polsce zorganizowała Akademia Ruchu we Wrocławiu.
Marek Łaskawiec: Jesteś raczej nietypowym przypadkiem, bo łączysz teoretyczną wiedzę na temat anatomii z terapią ciała i praktyką jogi, co nie zdarza się znowu tak często. Jak znajomość anatomii wpływa na twoją praktykę jogi?
Stu Girling: Zacząłem praktykować jogę, znając już anatomię. Miałem za sobą dużo doświadczeń związanych z fitnessem i masażem. Trenowałem kiedyś także kulturystykę. Byłem zatem przyzwyczajony do myślenia o ciele, jego funkcjach. Wiedziałam na przykład, że chcę zwiększyć obwód danego mięśnia i zastanawiałem się nad tym, co zrobić, aby to osiągnąć. Kiedy więc zacząłem praktykować jogę, patrzyłem na innych i obserwowałem własne ciało, zastanawiając się dlaczego ktoś nie może wykonać jakieś pozycji albo dlaczego ja nie jestem w stanie czegoś zrobić. Dlaczego na przykład nie mogę pogłębić skłonu lub dlaczego nie mogę uzyskać większej rotacji w biodrze.
Szukanie odpowiedzi na te pytania w anatomii było więc dla mnie zupełnie naturalne. Wiedziałem, że nie mogę czegoś zrobić, bo ten czy inny mięsień jest niewystarczająco rozciągnięty. Potem logicznym było zrozumienie poszczególnych asan pod kątem mięśni, w których one najbardziej się angażują. W pewnym sensie w sposób naturalny skłaniałem się do analizowania i zadawania pytań, a nie przyjmowania na wiarę stwierdzeń, że coś samo przyjdzie. Podobnie jak ty, grywałem kiedyś w tenisa. Pamiętam, miałem beznadziejny bekhend i próbowałem go obiegać, grając forhend, co powodowało, że byłem źle ustawiony na korcie. Zacząłem więc uparcie trenować bekhend i po pewnym czasie to uderzenie się poprawiło. Podobnie podchodziłem do jogi. Wiedziałem, że to nie jest żadna magia, choć czasem może tak wyglądać, ale coś, co wymaga żmudnej pracy. Za tym, że czegoś nie potrafimy zrobić kryje się jakaś przyczyna i trzeba ją zrozumieć.
Stu Girling podczas warsztatów w Akademii Ruchu we Wrocławiu
Wielu z nas interesuje się anatomią z takich właśnie powodów. Zaczynamy praktykować jogę, napotykamy na jakąś przeszkodę i szukamy odpowiedzi w Google. Chcemy zrozumieć, co kryje się za naszym problem, czy chodzi o układ kostny, o mięśnie, czy może jakieś inne przyczyny. Czy według ciebie znajomość anatomii przydaje się zwykłemu uczniowi jogi?
SG: Zdecydowanie tak. Choć, oczywiście, nie chcemy pozbawić się przez to przyjemności praktykowania. W końcu joga to praktyka medytacyjna, która wykracza daleko poza fizyczne kształty, które przyjmuje nasze ciało. Nie możemy o tym zapominać. Jednak czasem dopasowujemy sztucznie ciało do pozycji, bo nie mamy jakiegoś zakresu ruchu albo odpowiedniej elastyczności. Dobrze wówczas zrozumieć, co robimy i dlaczego się tak dzieje. Chcemy zatem rozumieć, co się dzieje z naszym ciałem, wyciągać z tego praktyczne wnioski, ale nie chcemy przy tym tracić tych wszystkich innych rzeczy, które daje nam joga.
Świadomość ciała i znajomość anatomii jest raczej dla nas pewnym fundamentem, a nie celem samym w sobie. To jest po prostu narzędzie – takie, jak oddech czy dristhi, które pomaga nam w dotarciu do naszego celu. Oczywiście, pod warunkiem, że chcemy faktycznie wejść w pozycję głębiej. Ktoś może powiedzieć, że nie zależy mu na pogłębianiu skłonów czy skrętów ciała, bo chce skupić się tylko na płynności ruchu i medytacji. Takim osobom odpowiadam zwykle, że praktykując, korzystają ze swego ciała także w czysto fizycznym sensie i – niezależnie od ich intencji – ich ciało będzie się zmieniać. Ważne jest zatem, by ciało zmieniało się w sposób zrównoważony, żeby nie kompensować trudności w jednej części ciała nadmiernym obciążaniem innej. Bo prędzej czy później trzeba będzie za to zapłacić.
Niestety często mamy z tym do czynienia. Praktyka, która została pomyślana jako terapia zdrowotna, staje się wtedy źródłem kłopotów ze stawami kolanowymi, stawem krzyżowo-biodrowym, czy odcinkiem lędźwiowym kręgosłupa. Źródłem tych problemów jest dla mnie brak zrozumienia własnego ciała. Każdy ma swoje ograniczenia, każdy ma inny zakres ruchu, każdy żyje w innym ciele. Jeśli to zignorujemy, nie zrozumiemy przyczyn naszych problemów. Możemy dalej to ignorować, aż stanie się coś naprawdę poważnego i wtedy zaczynamy szukać w Google odpowiedzi, dlaczego rozwaliliśmy sobie kolano, skoro ta joga miała być taka dobra dla zdrowia.
Stu Girling podczas warsztatów w Akademii Ruchu we Wrocławiu
Tylko wtedy zwykle jest już za późno …
SG: Dokładnie. Nawet najbardziej zaawansowani jogini mogą dużo zyskać dzięki lepszemu poznaniu własnego ciała, nie stając się wcale maniakami anatomii. Kiedy zaczynałem dzisiejsze warsztaty powiedziałem, że nie jest naszym celem nauczenie się nazw poszczególnych mięśni czy kości. To jest tylko taka wisienka na torcie. Chodzi o to, żeby zrozumieć, jak porusza się ciało i jak się nie powinno poruszać. Dzięki temu możemy sprawić, że praktyka asan będzie bardziej bezpieczna i płynna.
Mówiąc o znajomości anatomii porównałeś ją do innych narzędzi wykorzystywanych podczas praktyki, jak oddech czy dristhi. Czy nie istnieje niebezpieczeństwo, że możemy trochę przesadzić, że zbyt duże skoncentrowanie się na stronie anatomicznej może zepsuć samą praktykę?
SG: Oczywiście, że tak. Moja żona czasem mówi, że kiedy patrzy na mnie podczas praktyki prawie słyszy, jak myślę. Czasem kiedy jestem w jakieś pozycji, skanuję swoje ciało i zastanawiam czy wystarczająco zrotowałem biodro, czy faktycznie robię to, co powinienem. Jak mówiłem na początku, za duże skupienie się na stronie anatomicznej może pozbawić nas radości praktykowania. Chyba, że ktoś jest maniakiem anatomii i ten aspekt praktyki również go kręci. Zawsze jednak potrzebne jest zachowanie równowagi między różnymi aspektami jogi.
Skupienie na aspekcie anatomicznym można na przykład włączać i wyłączać. Czasem wystarczy przeskanować ciało, poczuć, że nie robimy niczego głupiego i skupić się wyłącznie na oddechu. Czyli anatomiczny aspekt praktyki nie musi być nieustannie na pierwszym miejscu, pozostaje raczej w rezerwie, kiedy chcemy coś sprawdzić czy skorygować. Nawet jeśli korzystam z tej wiedzy raz na tydzień, kiedy na przykład postanowię sobie, że w danym dniu skupiam się głównie na fizycznym aspekcie praktyki i na tym, co robię z moim ciałem, mogę odkryć pewne schematy ruchowe, z których nie zdawałem sobie sprawy.
Tak się zresztą często dzieje. Kiedy robimy coś mechanicznie, pewne schematy się utrwalają. W taki sposób przecież chodzimy, poruszamy się. Schematy te same się nie zmienią, chyba że zaczniemy nad nimi pracować. To właśnie może być korzyść ze znajomości anatomii. Możemy przyjrzeć się tym schematom i zrozumieć, skąd one się biorą. Wtedy można zacząć nad zmianą pewnych schematów pracować. Uczymy się zresztą wówczas generalne zmieniać nasze nawyki, co już wykracza poza samą praktykę na macie i co jest chyba nawet ważniejsze.
Rozmawialiśmy o tym, jak znajomość anatomii może pomóc w praktyce jogi. Spróbujmy teraz spojrzeć na to z drugiej strony. Nasza wiedza o anatomii oparta jest na tym, czego dowiadujemy się poprzez dokonywanie sekcji martwych ciał. Nie chcę przez to powiedzieć, że jest w tym coś złego. Jest to w końcu jedyny sposób, aby zajrzeć do środka ciała, bo nikt nie będzie przecież analizował żyjących tkanek. Kiedy wiedzę taką już zgromadzimy, zaczyna się specjalizacja. Pojawiają się lekarze wyspecjalizowani w kolanach, stawie barkowym, itd. Tymczasem joga jest doświadczeniem w ruchu, doświadczeniem ciała żyjącego i jednocześnie ciała jako układu holistycznego. Oczywiście, joga nie polega tylko na doświadczaniu ciała. Jest jeszcze aspekt duchowy energetyczny, ale ten cielesny jest jak najbardziej obecny. Jak ten właśnie aspekt praktyki kształtuje twoje patrzenie na anatomię czy anatomiczne teorie?
SG: Jest to problem głównie medycyny zachodniej. Medycyna chińska czy Ajurweda mają z natury bardziej holistyczne podejście do ciała. Medycyna zachodnia ma tę cechę, że lubi fragmentować, dzielić przedmiot badań na coraz węższe dziedziny. Zajmuje się od dawna masażem terapeutycznym i przez ostanie 10 lat specjalizuję się w masowaniu osób praktykujących jogę. Ale zaczynałem od masowania sportowców i terapii urazów sportowych. Ktoś miał problem z ramieniem, robiłem testy funkcjonalne ramienia, zajmowałem się jego terapią i po sprawie. Dzięki jodze zacząłem patrzeć na to o wiele szerzej. O wiele bardziej zrozumiałem współzależności między różnymi częściami ciała.
To wynika właśnie z tego – jak to nazwałeś – doświadczania ciała, wchodzenia w pewne pozycje i odczuwania tego, jak ułożenie jednej części ciała wpływa na inne. Wtedy przychodzi ten moment zrozumienia, że przecież to, co jest problemem w jednej asanie uwyraźnia się także w innej. Teraz kiedy robię masaż czy terapię urazów, wykraczam poza ściśle określony obszar zainteresowania i szukam, dokąd pewne napięcia mięśniowe prowadzą. Bo z jednym napięciem mogą wiązać się inne, nawet jeśli ktoś ich jeszcze nie doświadcza. Mogą one nawet być pierwotnym źródłem całego problemu.
Dzięki jodze patrzę teraz na ciało o wiele szerzej i nie koncentruję się jedynie na jakimś określonym jego obszarze. Trzeba także podkreślić, że wcale nie rozumiemy wszystkiego, że staramy się dopiero podjąć ogromną złożoność ludzkiego ciała. Jest tyle pytań, na które nie znamy jeszcze odpowiedzi. Nie uważam się za kogoś, kto pracuje z ciałem na poziomie energetycznym, ale to nie znaczy, że ten aspekt nie istnieje i że nie ma ogromnego wpływu przynajmniej na niektóre osoby. Powinniśmy nauczyć zaakceptować także te inne wymiary związane z naszym ciałem, nawet jeśli nie potrafimy ich dotknąć.
Czy masz wrażenie, że w medycynie zachodniej coraz silniej ujawnia się tendencja do takiego bardziej holistycznego spojrzenia? Pojawiają się takie teorie jak tensegryczność ciała, zaczyna się coraz bardziej badać powięź. Trochę tak, jakbyśmy odstępowali do tego szufladkowania i starali się patrzeć szerzej?
Stu Girling podczas warsztatów w Akademii Ruchu we Wrocławiu
SG: Idzie to na pewno w tym kierunku i miejmy nadzieję, że badania nad tensygrycznością i rolą powięzi będą się rozwijać. Z drugiej strony jest ciągle wiele osób, które mają swój dorobek, okopały się na swoich pozycjach i nie chcą zmodyfikować swojego punktu widzenia. To pewnie zajmie trochę czasu, ale nowe pokolenie badaczy tych problemów już nie ma. Myślę także, że jest pewne oczekiwanie pacjentów, którzy chcą być traktowani całościowo, jako osoby, a nie jak zbiór różnych części. Ta zmiana więc nadchodzi i trzeba tylko się na nią otworzyć.
Dźwiękowy zapis rozmowy w języku angielskim / Interview in English – audio version:
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!
Marek Łaskawiec
email: marek@bosonamacie.pl
Z wykształcenia filolog i filozof, miłośnik podróży, dobrego jedzenia i smakowania różnych kultur. Praktykuje i uczy Ashtanga Jogi. Marek jest autorem edukacyjnej gry planszowej Yogaloka (www.yogaloka.pl) oraz współtwórcą portalu Omline (www.omline.expert). Na Bosonamacie.pl prowadzi blog "Pies z głową w bok".
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Więcej szczegółowych informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności.Rozumiem