
Calm znaczy spokój
Z uważnością oraz medytacją bywa trudno
Przede wszystkim dlatego, że są one doświadczeniem, a doświadczenia z zasady należy raczej przeżywać niż pisać o nich kolejną książkę. Takich książek jest już dużo – poza klasyką buddyjską, zen i jogiczną, bestsellerami Jona Kabat-Zinna, pojawiają się także publikacje autorów polskich, między innymi Małgorzaty Jakubczak, pionierki Mindfulness w naszym kraju.
Kluczem do szczęśliwego życia okazuje się prostota, dzięki czemu potrafimy cieszyć się z drobnych, dobrych rzeczy, które istniały jeszcze przed epoką komputerów i smartfonów takich jak spacer po lesie, czy towarzystwo innych ludzi. Właśnie o takich rzeczach jest mowa w „Calm” Michaela Acton Smitha, która przypominając nam o celebrowaniu tego, co zwyczajne, jednocześnie skłania ku medytacji i uważności, które są przedstawione w sposób neutralny światopoglądowo – jako praktyczne i przyjazne narzędzia służące do radzenia sobie ze stresem.
O tym, że „Calm” nie jest kolejną powtarzalną i przewidywalną książką o tym, jak uzyskać wewnętrzny spokój decydują dwa czynniki. Przede wszystkim jest to wysmakowana szata graficzna, która zabiera czytelnika w wizualną podróż po tematach takich jak kontakt z naturą, sen, czy jedzenie. Drugim elementem, będącym uzupełnieniem lektury jest aplikacja oferująca płatne lub bezpłatne pakiety takie jak wprowadzenie do praktyki uważności, spokojny sen, radość lub poczucie własnej wartości. Nagrania zostały w niezwykle pragmatyczny sposób dostosowane do współczesnych realiów – najkrótsze z nich trwa 2 minuty, a najdłuższe 30 minut. Aplikacja jest dostępna jedynie w języku angielskim, co znacznie zawęża krąg potencjalnych odbiorców, ale miejmy nadzieję, że w najbliższej przyszłości zostanie ona przetłumaczona na polski.
Łatwiej powiedzieć „zwolnij” niż rzeczywiście to zrobić
Aby lektura „Calm” przyniosła efekt w postaci odczucia wewnętrznego spokoju, polecam powolne delektowanie się zawartą w niej fuzją opowieści, porad i pomysłów w połączeniu z systematyczną praktyką medytacji. O wartości dzieła świadczy także fakt, że jego konstrukcja daje czytelnikowi pewną autonomiczną przestrzeń, co sprawia, że staje się on jej współkreatorem. Jest tam miejsce na nasze rysunki oraz pamiętnik, a powtarzające się pytania – na przykład „Jakie były trzy jasne punkty dzisiejszego dnia?” pomagają wyrobić nawyk pozytywnego myślenia oraz postawę wdzięczności. „Calm” skłania również do detoksu cyfrowego. W ten sposób zarówno sama książka, jak i aplikacja wywołują w nas pewne doświadczenie – przecież uważność nie może być teorią, ma być sposobem funkcjonowania i postrzegania rzeczywistości. A gdy pojawia się spokój i uważność, świat robi się bezpiecznym, przyjaznym miejscem.
Kwestią, która nieco budzi moje zastrzeżenie jest to, że „Calm” w swojej formule zdaje się niewystarczająco eksponować wartość ruchu i pracy z ciałem w przezwyciężaniu napięcia i wyzwań codzienności. Poza tym, momentami nieco zgrzyta strona stylistyczna książki – na przykład zamiast medytacja kierowana mówi się raczej medytacja prowadzona (guided meditation). Detale te jednak nie umniejszają wysokich walorów pozycji, która jest świetnym pomysłem na prezent. Również dla samego siebie.
Calm, Michael Acton Smith, tłum. Andrzej Szulc, Wydawnictwo Albatros, 2016.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!