
Stabilne, dobre miejsce
Kiedy wchodzimy w pozycję jogiczną, czyli asanę, dający nam korekty nauczyciel czasem wydaje się sobie przeczyć. Z jednej strony instruuje nas, żeby mocno i pewnie stać lub siedzieć na macie, z drugiej – żeby się rozluźnić i swobodnie oddychać. Te pozornie sprzeczne komunikaty tak naprawdę się nie wykluczają. Siła i stabilność nie oznacza bowiem wcale dyskomfortu czy napięcia.
Patandżali w swoich Jogasutrach, dziele fundamentalnym dla teorii i praktyki jogi, pisze, że asana powinna być sthira i sukha. Te pochodzące z sanskrytu terminy tłumaczy się często jako odpowiednio: „nieruchoma” i „wygodna”. Sthira tłumaczy się także czasem jako „stabilny”, „pewny”, „dobrze uziemiony”. Pojęcie to jest zresztą całkiem intuicyjne: nie można wykonać dobrze asany nie stojąc lub nie siedząc pewnie i stabilnie na macie. Każdy, kto po raz pierwszy próbował stanąć w pozycji drzewa (Vrksasana) wie, że bez stabilności, pozycja ta może być nie lada wyzwaniem. Przypominam sobie jeden z warsztatów jogi, na którym przez dobre kilka godzin przerabialiśmy naukę stania. Może to wydać się dziwne, bo przecież każdemu wydaje się, że stania nie musi się uczyć. Kiedy jednak uświadomimy sobie ile partii mięśni uczestniczy w tej prostej czynności, które z nich są aktywne, a które bierne, jak napięcie jednych partii mięśni powoduje kontr-reakcję innych, szybko nabierzemy pokory do tej zwykłej i codziennej czynności. Zwłaszcza, kiedy to stanie jest powiązane z przyjęciem stabilnej, jogicznej pozycji, choćby takiej, jak Samasthiti.
Pojęcie sukha jest już trochę mniej oczywiste. Richard Freeman w książce „The Mirror of Yoga” pisze, że w sanskrycie słowo ”kha” oznacza miejsce, zaś „su” znaczy dobre. Tłumacząc dosłownie, można zatem powiedzieć, że „sukha” to tyle, co „dobre miejsce”. Jest w tym dosłownym tłumaczeniu jakaś metaforyczna siła. Praktykując jogę, nasze ciało układa się w geometryczny wzór, który zakreśla pewną przestrzeń. Z każdą asaną przestrzeń ta zmienia się, jest inna, ale za każdym razem jest to przestrzeń zdefiniowana przez ułożenie naszego ciała. W taki oto sposób nasze ciało określa swoje „dobre miejsce”. Ciekawe, że słowo duhkha (czyli złe miejsce) w sanskrycie oznacza cierpienie i nieszczęście. Można więc powiedzieć, że podczas praktyki jogi szukamy w otaczającej nas, często niezbyt sympatycznej rzeczywistości, swojego małego, szczęśliwego miejsca.
Według Freemana słowo „kha” znaczy również otwór w kole, w którym umieszczana jest obracająca się oś. Każdy kto miał okazję jechać na rowerze, którego obręcz została odkształcona, przez co przesunięciu uległ jego koncentryczny środek, wie, że stanowi to wątpliwą przyjemność. „Dobre miejsce” dla osi koła jest jedynie dokładnie w samym jego środku. Inaczej nasza jazda przypominać będzie rajd po wybojach. Ten obraz także mówi wiele o praktyce jogi. Kiedy uczymy się nowej asany, walczymy z nią, szukamy prawidłowego ułożenia ciała, żeby ją poczuć. Nasza walka z nową pozycją przypomina wtedy częstą jazdę na pogiętych kołach po wyboistej drodze. Z czasem jednak nasze ciało „oswaja” nową asanę, staje się ona coraz bardziej naturalna – wtedy wchodzimy w nią niepostrzeżenie, jakbyśmy nagle złapali równowagę, ucząc się jazdy na rowerze. To znak, że nasza „oś” znalazła się dokładnie w środku „koła” i możemy już jechać dalej bez zbędnego wysiłku i nieprzyjemności.
Swojej książce „The Heart of Yoga” T.K.V. Desikachar przytacza poetycką i trafiającą do wyobraźni przypowieść swego ojca, Krishnamacharyi, o wzajemnej relacji między stihra i sukha. Otóż, kiedy mówimy o tych dwóch pojęciach powinniśmy wyobrazić sobie boga Wisznu, który drzemie w splotach króla węży, Ananta Naga. Wąż ten unosi się na wzburzonych wodach przedwiecznego oceanu i jego dolny splot stanowi rodzaj łoża, na którym zdrzemnął się właśnie Wisznu, znużony nieco podtrzymywaniem wszelkiego istnienia. Ananta Naga rozpościera nad śpiącym bogiem coś w rodzaju baldachimu, powstałego z górnego zwoju swego wężowego ciała, zaś na samym szczycie tego górnego zwoju spoczywa cały nasz wszechświat. Sytuacja, w której znalazł się król węży jest więc dokładnie taka sama, jak praktykujący asany jogin. Ananta Naga musi być stabilny, silny, nieruchomy (sthira), bo w przeciwnym razie cały wszechświatu runie do oceanu. Jednocześnie, nie może być spięty – przeciwnie, musi być rozluźniony i wygodnie ułożony (sukha), bo za nic przecież nie chce zbudzić śpiącego Wisznu.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!