Czy „Cruella” mogłaby chodzić na jogę?
Czy „Cruella” mogłaby chodzić na jogę?
Tak, ta Cruella. Ta sama, która polowała na 101 dalmatyńczyków, żeby zrobić sobie z nich futro. Czy wyobrażasz ją sobie, jak stoi na macie obok i robi wojowniczkę albo… żółwia?
Ja sobie wyobrażam. Zwłaszcza po obejrzeniu „Cruelli” czyli filmu, który opowiada o tym, jak ten okrutny babsztyl stał się okrutnym babsztylem. Bo wiadomo, nie urodził się taki. Urodziła się dziewczynka, Estella, która na jednej połowie głowy miała włosy czarne, na drugiej – białe. Potem okazało się, że jest odważna, trochę outsiderka, kreatywna i gotowa spełniać swoje marzenia.
Gdyby w odpowiednim momencie poszła na jogę, może nie trzeba by bronić przed nią Dalmatyńczyków. Do tego jeszcze wrócimy, ale…
Magia kina
Przez wiele lat pracowałam jako dziennikarz filmowy. Nie jako krytyk, ale właśnie dziennikarz. Kiedy kilka epok temu powstawała polska edycja magazynu „Cinema” we wstępniaku napisaliśmy, że nie będziemy krytykować filmów, najwyżej niektóre pomijać milczeniem, chociaż i to rzadko, bo wierzymy że w każdym filmie kryje się „coś”. Jeśli nie historia, to gra aktorska, jakiś dobry dialog czy wybitne efekty specjalne. Od tego czasu w każdym filmie starałam się znaleźć to „coś” – nie zawsze mi się to udawało, ale wtedy milczałam.
Potem przestałam być dziennikarką filmową, a zostałam inną dziennikarką i wreszcie nauczycielką jogi. Zainteresowania i przyzwyczajenie jednak pozostały. Teraz w każdym filmie staram się znaleźć coś jogicznego. I znajduję. Jakie jogowe mądrości znalazłam w „Cruelli”?
-
Trzymaj emocje i myśli na dystans
Kiedy okazuje się, że Estella ma skłonność do rozrabiania, z czym nie bardzo sobie radzą na przykład koledzy z jej szkoły czy nauczyciele (ciekawe… płci męskiej, ale to już temat na inny wpis…), zawiera z matką umowę. Za każdym razem, gdy Estellę odwiedza jej druga, bardziej szalona osobowość – Cruella, ma jej uprzejmie powiedzieć „Dzień dobry, widzę, że przyszłaś Cruello, ale proszę cię, idź już, sama sobie tym poradzę”. Cytat mocno niedokładny – jeśli jesteś świeżo po seansie, popraw mnie w komentarzu.
Piękne, prawda? Tak właśnie nauczyciele duchowi uczą nas radzić sobie z emocjami i małpimi myślami. „Witaj, smutku”, Dzień dobry, szanowne wk&*#wienie”, „O, zazdrość! Wróciłaś!”. A potem: usiądź sobie chwilę i poczekaj aż sam/a to załatwię.
Podobnie z myślami – witamy je i podejmujemy decyzję, czy chcemy dać im się uwieść, czy nie.
Nie jesteśmy swoimi myślami. Nie jesteśmy swoim smutkiem. Estella nie jest Cruella, chyba, że zdecyduje inaczej.
-
Nie wydawaj opinii
Estella miała dziesięć lat, kiedy spotkało ją coś wyjątkowo dramatycznego. Była i świadkiem, i ofiarą tego zdarzenia. Jako świadek wyciągnęła pochopne wnioski. Jako ofiara stała się ofiarą dwukrotnie, a może nawet sześciokrotnie przez to, że wyciągnęła pochopne wnioski. Kiedy w końcu, po wielu latach, które obfitowały w wiele nieprzyjemności, wreszcie poznała kolejny element układanki i wtedy wydała nowa opinię. Po kolejnych latach poznała kolejny element… i tak dalej. Gdyby wtedy, na początku nie wydała opinii – także na swój temat – życie byłoby lepsze. Nasze życie też jest łatwiejsze, gdy nie oceniamy, nie przyklejamy etykietek, nie wystawiamy opinii jak biegli. Nigdy nie widzimy pełnego obrazu. Zawsze tylko kawałek. I potem trochę obciach, że źle zareagowaliśmy pod wpływem za małej ilości danych. No i nie sprzyja to rozwojowi.
-
Weź odpowiedzialność za swoje życie
Estella zaczęła jednak dopuszczać do głosu Cruellę. Nie trzymała jej już na dystans. Można nazwać to genami, karmą czy przeznaczeniem, bo rzeczywiście, odkąd wyszły na jaw pewne fakty (to, o czym pisałam wyżej), można by sądzić, że Estella jest skazana nie tylko na obecność Cruelli, ale na to, by ta w końcu zawładnęła nią całkowicie. Nie miała wyjścia. Karma, geny, wydarzenia z okresu płodowego i dzieciństwa, które, jak twierdzą psychologowie, mają na nas kolosalny wpływ, miały olbrzymi wpływ także na dziewczynę o dwóch kolorach włosów.
Były momenty, kiedy Estella–Cruella poddawała się tej karmie i odreagowywała traumę dzieciństwa, ale bywały też momenty, w których zdawała sobie sprawę, że nie musi. No bo nie musi. No bo nie musimy.
Jakkolwiek złe byłoby nasze dzieciństwo, jakichkolwiek nie mielibyśmy genów – mamy wpływ. Po pierwsze: możemy dzięki pracy nad sobą, psychoterapii, a także jogi z wieloma problemami sobie poradzić. Po drugie: nawet jeśli wierzymy w karmę, to ona nie działa tak, że coś musimy zrobić czy przeżyć. Owszem, prawo karmy zakłada, że pewne doświadczenia są konieczne, żeby akurat nasza dusza mogła wzrastać i wyzwolić się od cierpienia, od koła samsary, ale mamy też wolną wolę i karmę można wypełnić na różne sposoby. W niektóre miejsca dowiezie nas kolejka górska, nie musimy wspinać się sami. Pewne uczucia przerobimy w bezpiecznych dla nas warunkach, nie musimy od razu ładować się w sam środek emocjonalnego tornado.
Estella-Cruella w pewnym momencie trochę się władowała. Zapomniała, że to ona jest odpowiedzialna za swoje życie i że tworzy swoją karmę na przyszłość. Dlatego chętnie zobaczyłabym ją na macie. Przypomniałaby sobie, że nie jest bezsilna.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, nie chcemy wprowadzać opłat za czytanie artykułów.
Dlatego też zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas drobną kwotą, niech to będzie symboliczne 5 złotych. Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł, trafił do Ciebie, był pomocny albo interesujący - kliknij "WSPIERAM".
Gdy każdy z naszych czytelników zrobi tak choć raz w miesiącu będziemy mogli rozwijać się dla Was.