Decyzja o udziale w warsztatach medytacji i związany z tym 10-cio dniowy pobyt w aśramie to bezspornie jeden z kluczowych etapów w moim życiu. Początkowo pomysł wydawał mi się dość szalony, wszak czekało mnie… 100 godzin medytacji w odosobnieniu przez 10 dni. Postanowienie było jednak nieodwracalne, a z biegiem czasu idea zaczęła nabierać rumieńców i jej realizacja była jedynie kwestią wyboru terminu i miejsca.
Najpopularniejsze ośrodki w Indiach to Rishikesh oraz Waranasi. Działa tam wiele szkół i centrów prowadzących zajęcia jogi oraz medytacji. Niestety centrum medytacji w Rishikesh nie dysponowało już wolnymi miejscami, a termin dostępnych zajęć w Waranasi kolidował z moimi planami podróży. Ostatecznie zdecydowałem się na Hajdarabad. Mocnym atutem było to, że jest to rodzinne miasto mojego kolegi, którego również zamierzałem odwiedzić.
Dostojna cisza
Aśram International Vipassana Centre zlokalizowany jest na wschodnich rogatkach Hajdarabadu. Po dotarciu na miejsce, dzień przed oficjalnym rozpoczęciem zajęć, odbywa się rejestracja kursantów. Przechodzimy kilkuminutową, wstępną rozmowę z nauczycielem, który daje nam subtelnie do zrozumienia, że czeka nas dziesięć dni bardzo ciężkiej pracy. Przed wejściem do Aśramu deponujemy wszystkie swoje osobiste rzeczy, takie jak telefony, książki, biżuterię, wszelkie dewocjonalia oraz używki, żeby wspomnieć o tych najbardziej oczywistych. Obowiązuje skromny ubiór, zarówno w aspekcie wzornictwa jak i kroju, niedozwolone są stroje odkrywające partie ciała oraz szorty czy spódniczki. Zajęcia dla kobiet i mężczyzn prowadzone są równolegle, jednak w oddzielnych strefach, tak aby wykluczyć możliwość kontaktowania się.
Zabronione jest również sporządzanie jakichkolwiek notatek, a przez cały dziesięciodniowy okres trwania kursu obowiązuje całkowity zakaz porozumiewania i kontaktowania się pomiędzy kursantami (wchodzi w życie tak zwana „Noble Silence” – szlachetna cisza), a tym bardziej ze światem zewnętrznym. W tym czasie należy również unikać kontaktu wzrokowego z uczestnikami kursu. Ewentualny kontakt dozwolony jest jedynie z personelem, tj. asystentami nauczyciela, ale korzystamy z tego tylko i wyłącznie w niezbędnych sytuacjach. Możliwe są również konsultacje z nauczycielem o określonej porze dnia. Wszystkie te nakazy i zakazy, początkowo sprawiające wrażenie dziwnych i podejrzanych, z każdym kolejnym dniem zaczęły nabierać sensu stając się ostatecznie w pełni zrozumiałymi.
Grupa medytujących podczas kursu składała się z około stu osób, przy czym dwie trzecie stanowili mężczyźni. Kwatery znajdowały się na terenie Aśramu, każdy student otrzymał niewielki pokój z łazienką do wyłącznej dyspozycji. Teren ośrodka był ogrodzony, a jego opuszczenie możliwe było dopiero 11 dnia rano, tj. po zakończeniu kursu. Oczywiście istniała możliwość wcześniejszego opuszczenia Aśramu, ale było to równoznaczne z rezygnacją i nieukończeniem szkolenia.
Sto bolesnych godzin
Zajęcia obejmowały dziesięć godzin medytacji każdego dnia, od 4:30 rano do godziny 21:00. Sesje trwały od jednej do dwóch godzin z przerwami trwającymi od 5 do 15 minut. W trakcie posiłków czas ten wydłużał się do godziny z najdłuższą dwugodzinną przerwą obiadową. Przerwy były eksploatowane do ostatniej sekundy, a nawet dłużej. Większość kursantów wykorzystywała ten czas do rozruszania obolałych i zdrętwiałych kończyn, mięśni i stawów. W tym celu znakomicie nadawał się dedykowany tej aktywności gaj porośnięty dwudziestometrowymi palmami kokosowymi oraz inną egzotyczną roślinnością.
Spacer po każdej sesji był niezbędny i regenerujący, jak się bowiem okazuje, medytacja to bardzo ciężka praca, zwłaszcza w takim reżimie. Zdawałem sobie sprawę, że pobyt w Aśramie będzie dużym wyzwaniem, zastanawiałem się jednak czy bardziej w kontekście fizycznym czy może jednak psychicznym. W rezultacie większość czasu upłynęło na opanowaniu bólu, w tym 10 godzin dziennie dość intensywnego bólu. Naturalnie rygor i natężenie zajęć były wyczerpujące również psychicznie. Jednak w moim przypadku to aspekt fizyczny kursu był najtrudniejszy do przełamania.
Wiele dało się wyczytać również z twarzy pozostałych kursantów podczas zajęć. Jak okazało się podczas późniejszej wymiany doświadczeń i opinii między studentami, tuż po kursie, nie tylko ja borykałem się z takimi problemami. Niektórzy studenci przesiadali się ostatecznie na krzesełka lub otrzymywali wsparcie dla kręgosłupa. Pierwsze dwa dni były najtrudniejsze. Pojawiły się wątpliwości i rezygnacja. Czy to był dobry i przemyślany pomysł? Czy to jest rzeczywiście dla mnie?
Kolejne dni były swoistą walką o utrzymanie się na linie wiszącej nad przepaścią. Przetestowałem chyba wszystkie możliwe pozycje siadu skrzyżnego. Z jedną poduszką, dwiema, trzema, bez poduszek. W końcu znalazłem odpowiedni dla siebie układ, kiedy to dyskomfort był najmniej odczuwalny. Pod koniec szóstego dnia nadeszły pierwsze zmiany, zaczynałem czuć poszczególne części swojego ciała, koncentracja była dużo głębsza niż wcześniej. Siódmego dnia nie było już odwrotu, rutyna stała się paliwem, zagłębiłem się w głębokiej medytacji, pojawił się przyjemny przepływ energii wzdłuż całego ciała.
Co to jest medytacja?
Istnieje wiele rodzajów i technik oraz definicji medytacji. „Medytacja jest to proces wyciszenia umysłu w celach relaksacyjnych lub duchowych i religijnych”, lub „jest to zestaw technik wywołujących wyższe stany świadomości i koncentrację uwagi”, lub „wykorzystanie technik (uważność, koncentracja umysłu na określonym obiekcie, myśli lub czynności) w celu wypracowania koncentracji oraz świadomości, i osiągnięcia psychicznej i emocjonalnej stabilności oraz wyciszenia”.
Jedną z prostszych technik jest Anapana, opiera się na koncentracji na swoim naturalnym oddechu, a w istocie na powietrzu przepływającym przez nozdrza i percepcji doznań jakie wywołuje wdychane i wydychane powietrze w obszarze między otworami nosowymi a górną wargą. Może to być odczucie pulsowania, łaskotanie, swędzenie, dotyk powietrza, wibracja, a nawet ból, cokolwiek, jakiekolwiek wrażenie, które jesteśmy w stanie uchwycić; przyjemne lub nieprzyjemne, nie ma to znaczenia. To właśnie Anapana była przedmiotem naszej praktyki przez pierwszych 35 godzin, tj. trzy i pół dnia zajęć. Jest to niezbędna technika przygotowująca przed przystąpieniem do medytacji Vipassana.
Medytacja Vipassana od strony praktycznej polega na koncentracji uwagi na poszczególnych częściach swojego ciała, zaczynając od czubka głowy na końcach palców stóp kończąc. Założeniem tej techniki jest wypracowanie czucia każdej części i elementu własnego ciała. Żadna część ciała czy jej fragment nie mogą pozostać niezauważone. Dlatego tak ważne było wyrobienie w sobie zdolności do koncentracji i odczuwania tak niewielkiej partii ciała jak ujście otworów nosowych lub niewielki fragment pomiędzy nosem a górną wargą (medytacja Anapana). Jeżeli potrafimy odczuwać tak niewielki fragment swojego ciała to z pozostałymi częściami pójdzie nam dużo sprawniej.
Vipassana oznacza wgląd.
W języku starożytnych Indii, Pali, Vipassana oznacza „wgląd”, to jest widzenie rzeczy takimi jakie są naprawdę, a nie jakimi wydają się być lub jakimi chcielibyśmy je widzieć. Jest to proces psychicznego oczyszczenia poprzez samoobserwację. Zapewnia osiągnięcie prawdziwej harmonii i spokoju ducha, oczyszcza umysł, uwalnia od cierpienia i zakorzenionych jego przyczyn. Metoda wiedzie, krok po kroku, do najwyższego duchowego celu, tj. pełnego wyzwolenia ze wszystkich mentalnych słabości i zanieczyszczeń.
Vipassana to starożytna, jedna z najstarszych indyjskich technik medytacji, praktykowana przez Siddhartha Gautama (Buddę) 2600 lat temu. W rzeczywistości technika ta sięga dużo bardziej zamierzchłych czasów. Budda uprawiał różne formy medytacji aby ostatecznie odkryć ponownie i spopularyzować zapomnianą od dawna metodę. Z czasem, kiedy technika stawała się coraz bardziej popularna, dotarła do krajów ościennych, do Birmy, Sri Lanki, Tajlandii i innych, gdzie odegrała równie zbawienną i doniosłą rolę.
Pięć wieków po Buddzie dziedzictwo Vipassany ponownie zostało w Indiach, podobnie jak i wielu krajach ościennych, zapomniane. Przetrwało jednak w jednym miejscu, w Birmie. Tam przez ponad dwa tysiąclecia, z pokolenia na pokolenie, metoda była przekazywana przez oddanych nauczycieli w jej najczystszej formie. Stamtąd metoda wróciła do swojej macierzy za sprawą Satya Narayan Goenka, lidera diaspory hinduskiej w Birmie. Pobierał on przez 14 lat lekcje u znanego birmańskiego nauczyciela Vipassany Sayagyi U Ba Khin. Następnie w 1969 roku Goenka wrócił do Indii i rozpoczął swoje pierwsze kursy Vipassana, które prowadzone są do dziś przez jego uczniów i spadkobierców w całych Indiach i wielu innych krajach świata.
I Ty możesz zostać buddą.
W rzeczywistości słowo Buddha (budda) nie jest imieniem. Terminem tym określa się osobę w pełni oświeconą. Długą drogę do oświecenia i pełnego wyzwolenia określa się w języku Pali (starożytny język subkontynentu indyjskiego) mianem Dhamma (w sanskrycie określane jako Dharma). Osiągnięcie Dhamma nie będzie możliwe bez przysposobienia trzech podstawowych przymiotów. Sila – moralność; Samadhi – koncentracja (władza nad umysłem); Panna – mądrość (wgląd oczyszczający umysł). Przeszkodami na tej drodze są z kolei: raga – pragnienia; dosa – awersje oraz moha – ignorancja.
Zgodnie z tym o czym naucza Goenka, praktyka medytacji Vipassana obejmuje dwa podstawowe aspekty: świadomość i równowagę. Medytujący jest obserwatorem. Musi wypracować świadomość odczuwania swojego ciała utrzymując jednocześnie spokój umysłu i równowagę względem tych odczuć. Pozostając w równowadze, zacznie prędzej czy później odczuwać wrażenia w obszarach swojego ciała wcześniej niewrażliwych, natomiast silne i nieprzyjemne wrażenia obecne w niektórych częściach zaczynają się rozcieńczać i przekształcać w subtelne wibracje. W rezultacie zaczyna odczuwać przyjemny przepływ energii biegnący wzdłuż całego ciała.
Niebezpieczeństwo pojawia się wtedy gdy zaczynamy traktować te przyjemne wrażenia i wibracje naszego ciała jako cel, dla którego praktykujemy tę metodę medytacji. W rzeczywistości celem medytacji Vipassana nie jest odczuwanie określonego typu wrażeń, ale wypracowanie równowagi względem wszystkich wrażeń. Odczucia, intensywne czy subtelne, podlegają zmianom. Nasz postęp może być mierzony jedynie poprzez równowagę i spokój umysłu z jakim odnosimy się do każdego odczuwanego wrażenia.
Brak przywiązania i nietrwałość wszystkich rzeczy
Jednym z fundamentów praktyki Vipassana są wspomniane już brak przywiązania, jak również brak awersji do wrażeń jakie odczuwamy podczas medytacji w poszczególnych partiach naszego ciała. Zgodnie z prawami natury wszystko, również odczucia, te mocne i nieprzyjemne, jak również te subtelne, podlegają zmianom. Niezmienna jest tylko zmiana. Wszystko jest ulotne – Anicca (termin określający nietrwałość). Trudno nie uchwycić tutaj analogii odnoszących się do naszego życia. Dhamma, droga do wyzwolenia, wiedzie właśnie poprzez zastosowanie tych zasad w swoim życiu codziennym. Vipassana natomiast jest narzędziem, które nas przez tę drogę poprowadzi.
Mimo że wydaje nam się, że nasze codzienne decyzje są całkowicie przemyślane i podjęte zupełnie świadomie, to jednak w dużym stopniu kieruje nami nasza podświadomość. Przez całe życie gromadzimy mnóstwo schematów, nawyków i przywiązań, bardzo często zgubnych, które są w rzeczywistości naszą drogową mapą. Przestaliśmy to już obecnie zauważać gdyż zagnieździły się w naszej podświadomości. Zadaniem Vipassana jest dotarcie do naszego podświadomego umysłu i wyzwolenie nas z zakorzenionych kajdan ignorancji, smutku, niedoli oraz przywiązania do spraw nieistotnych.
Vipassana pomaga utrzymać spokój umysłu oraz życiowy balans zarówno w szczęściu, jak i niedoli. Ułatwia zrozumienie, że odczucia oraz chwile naszego życia, przyjemne czy też bolesne, są ulotne, niestałe, zawsze przemijają – Anicca. Kiedy zrozumiesz to naprawdę, nigdy więcej nie będziesz już rozczarowany(a). Nie będziesz rozczarowany(a) kiedy ten konkretny przyjemny epizod czy dana chwila twojego życia uleci, bo jesteś na to gotowy(a). Nie będziesz również rozczarowany(a), kiedy napotkasz życiowe trudności i przeszkody, bo zdajesz sobie sprawę, że one w końcu przeminą.
Bądź radosny
To jednak brzmi bardzo pesymistycznie… czy to oznacza, że nie mogę cieszyć się radosnymi chwilami swojego życia? Nic bardziej mylnego. Podstawowe motto Vipassana brzmi: „be happy”, bądź szczęśliwy, uśmiechaj się! Cieszmy się i radujmy każdym momentem naszego życia. Róbmy to jednak świadomie, nie popadając w ślepą euforię, bez przywiązania, pamiętając o uniwersalnym prawie nietrwałości wszystkich rzeczy. Kiedy ta radość minie, a to w końcu nastąpi, powiesz do siebie „to nic, taka jest kolej rzeczy”. Tylko i wyłącznie wtedy jesteśmy w stanie w pełni cieszyć się życiem. Bez przywiązania. Poczucie straty zawsze wyzwala smutek i niedolę. Dlatego zgodnie z głównym przesłaniem Vipassana – be happy, bądź radosny, uśmiechaj się zawsze kiedy tylko jest to możliwe.
Zgodnie z tym czego naucza Vipassana należy również pamiętać o jednej bardzo ważnej rzeczy – trwałego szczęścia nie należy szukać na zewnątrz. Nie znajdziesz go dookoła siebie. Szczęście nie jest przedmiotem, nie jest materią, to stan umysłu. Materia, jako z góry nietrwała, nie jest w stanie zapewnić trwałego szczęścia. Szczęście leży w nas samych, tam należy go szukać. Materia, pewien zasób dóbr, jest niezbędny dla zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Jednak nigdy nie znajdziemy spełnienia w gromadzeniu materii i jej pomnażaniu. To nie „mieć” wpływa na stopień naszego rzeczywistego poczucia szczęścia, a jedynie „być”. Natomiast jak „być” wskazuje nam Vipassana.
Problem nie dotyczy jedynie materii jako takiej, polega na spełnianiu iluzorycznych pragnień. Kiedy zauważamy pragnienie, niekiedy w świadomym odruchu kontroli pytamy samych siebie: „Czy ja tego potrzebuję?”. Odpowiedzią jest, naturalnie: „Tak, przecież wtedy będę szczęśliwy(a)”. Jednak po pewnym czasie euforia mija, pojawia się kolejne pragnienie. I tak dalej, i tak dalej, jedno za drugim. Wielu ludzi czeka całe życie na „szczęście”, które jednak nie nadchodzi. Jak pisze Ekhart Tolle w swojej książce, światowym bestsellerze Potęga teraźniejszości – „Niektórzy ludzie całe życie czekają aż wreszcie zaczną żyć”.
Blokadą na drodze do wyzwolenia jest również przeciwieństwo pragnienia, tj. awersja. Tutaj podobnie jak w przypadku szczęścia, to nie otoczenie jest jej źródłem, a najczęściej jesteśmy nim zwykle my sami, jej źródeł należy szukać wewnątrz nas. Obrazowo przedstawia to sytuacja, kiedy to jedna osoba wywołuje skrajnie różne emocje wśród kilku obserwatorów znajdujących się tuż obok. Mogą to być np. radość, obojętność, nienawiść, zaufanie lub strach. Są to wrażenia generowane przez obserwatorów, a nie obserwowanego.
Bhagawadgita stosowana
Zapoznając się z metodą Vipassana, zarówno w aspekcie merytorycznym jak i praktycznym, trudno było mi oprzeć się wrażeniu, że mam do czynienia z Bhagawadgitą w wersji stosowanej. Bhagawadgita (sanskryt: „Pieśń Pana”), jest to pieśń w formie dialogu, powstała na subkontynencie indyjskim około III w. przed naszą erą. To jedna z najistotniejszych pozycji literatury wedyjskiej, wiodąca księga hinduizmu. Głównymi bohaterami między którymi toczy się dialog są książę Ardżuna, przywódca armii, która za chwilę ma stoczyć bratobójczą bitwę oraz Kryszna, w roli woźnicy jego rydwanu. Przesłaniem dzieła jest uwolnienie ludzkości z niewiedzy materialnej egzystencji.
Wiodącym atutem metody Vipassana, odpowiadającym również za jej popularność na świecie, jest jej duchowy charakter pozbawiony jednocześnie jakichkolwiek elementów czy dogmatów religijnych. Jest to praktyka całkowicie areligijna. To dlatego zdobyła popularność wśród wyznawców różnych systemów religijnych. W kursach uczestniczą i praktykują ją nawet duchowni głównych nurtów religijnych. Trudno się dziwić, gdyż przesłanie jakie niesie Vipassana jest całkowicie uniwersalne. Bezinteresowna miłość dla wszystkich żyjących istot, czystość i moralność, oświecenie i wyzwolenie z niedoli, smutku oraz przywiązania do spraw nieistotnych. Ludzkość niejednokrotnie miała okazję przekonać się, że religie, pełne, często niezrozumiałych, dogmatów i pustych rytuałów – dzielą, natomiast duchowość – zawsze jednoczy.
„Nie jest moją intencją nawracanie ludzi z jednego systemu wierzeń na drugi; nie jestem powiązany z żadną z istniejących, zorganizowanych religii; moja uwaga skupiona jest na prawdzie, naukach głoszonych przez wszystkich Oświeconych. Jednakowoż transformacja jest obecna: z niedoli do szczęścia, z nieczystości do moralności, ze zniewolenia do wyzwolenia, z ignorancji do oświecenia”. – Satya Narayan Goenka.
Tu i teraz
Vipassana uczy również aby żyć tu i teraz, tą bieżącą chwilą i akceptować ją taką jaką ona jest, pamiętając o prawie natury polegającym na nietrwałości wszystkich rzeczy – Anicca. „Uświadom sobie, że chwila obecna jest jedyną rzeczą jaką kiedykolwiek dane Ci było posiadać. Przyjmij t e r a z, jako podstawowy cel twojego życia” (Potęga teraźniejszości. E. Tolle). Akceptacja nie oznacza bycia warzywem, wegetacji i braku działania. Jeśli uznasz, że sytuacja wymaga zmiany, to działaj, walcz. Jednak zaakceptuj swoje obecne położenie, ponieważ – zgodnie ze słowami Richarda Hawkinsa (Oko w oko z Jaźnią), każda istota doświadcza konsekwencji własnych czynów, wyborów, pragnień i systemów przekonań. W tej konkretnej, danej chwili niczego zwykle nie zmienisz, ale – pamiętaj – wszystko jest ulotne.
Zakończeniem każdej sesji medytacji powinna być kilkuminutowa praktyka zwana medytacją Metta, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza bezinteresowną miłość. Metoda polega na recytowaniu słów i fraz przywołujących ciepłe i serdeczne uczucia. Odbiorcami tej pozytywnej energii nie możemy być jedynie my sami, nam bliscy czy rodzina, ale wszystkie żyjące istoty, łączenie z naszymi iluzorycznymi wrogami. Rozpoczynamy jednak od naszej osoby – jako że często mamy trudności z kochaniem innych, kiedy nie kochamy samych siebie – i stopniowo rozsyłamy nasze przesłanie w kierunku wszystkich pozostałych żyjących istot. Niech wszystkie żywe istoty będą szczęśliwe, niech będą spokojne, niech będą wyzwolone.
Niniejszego tekstu nie należy traktować jako wytycznych do praktykowania medytacji Vipassana. Przedstawiam w nim, bardzo powierzchownie, ogólne założenia tej techniki na tyle wiernie na ile zostały mi przekazane oraz dane mi było je przyswoić i zrozumieć. Jak mawiał S. N. Goenka „o medytacji nie powinno się ani pisać ani czytać, medytację po prostu należy praktykować”. Dlatego gorąco polecam udział w dziesięciodniowym kursie Vipassana w jednym z ponad 140 centrów rozsianych w 82 krajach świata. Szkolenia prowadzone są na zasadzie wolontariatu, nikt, zarówno nauczyciel, asystenci czy obsługa nie pobierają z tytułu prowadzonych zajęć wynagrodzenia. Ośrodki szkoleniowe utrzymują się dzięki darowiznom, które są akceptowane jedynie od studentów, którzy ukończyli cały dziesięciodniowy kurs. Nie ma ustalonego cennika, ani nie ma też obowiązku wnoszenia darowizny. Każdy może okazać wyraz swojej wdzięczności i satysfakcji darowizną adekwatną do swoich możliwości.
Niechaj wszystkie istoty będą radosne, spokojne i wyzwolone! Bądź szczęśliwy(a)!
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!
Karol Kustusch
Entuzjasta podróży, zwykle tych dalszych, do miejsc bardziej ustronnych.
Skutecznie łączy zamiłowanie do obserwacji zjawisk przyrodniczych z pracą zawodową biologa terenowego. Na co dzień aktywny tropiciel i praktyk teraźniejszości oraz chwili obecnej. Współtwórca i koordynator projektu Zwierzęta na drodze.