
Przez żołądek do serca
Przez żołądek do serca
Czym jest Tradycyjna Medycyna Chińska?
Tradycyjna Medycyna Chińska jest nauką, która funkcjonuje w świecie od ponad 3 tysięcy lat jako system opieki zdrowotnej, łączący w sobie wiele aspektów naszego życia (od ruchu, poprzez odpowiednie żywienie i emocje).
System TMC przez ten cały czas pozostaje niezmienny w swoich metodach leczniczych – akupunktura, akupresura, leczenie pożywieniem, bańki chińskie, terapie manualne, dzięki czemu stał się wiarygodny i rzetelny. Ta wiarygodność i wierność przekonaniu, że ciało człowieka to jedna całość, połączona z duszą, sprawia, że w dobie drogiego i specjalistycznego sprzętu medycznego, dostępności do leków alopatycznych, coraz częściej sięgamy po naturalne metody leczenia, jak również powracamy do zapomnianego etapu profilaktyki zdrowia.
Dawniej lekarz TCM był opłacany w zależności od zdrowia pacjentów. Choroba była rozumiana jako błąd w sztuce lekarskiej,a rolą lekarza było odnajdywanie przyczyn, a nie skupianie się na objawach chorobowych. Lekarze TMC stali zatem na straży zdrowia swoich pacjentów i z ogromną troską wypytywali o wszystkie aspekty ich życia, zgodnie z przekonaniem, że nasze zdrowie zależy od równowagi w naszym życiu.
Zdrowienie poprzez pożywienie i zioła jest procesem długotrwałym, zatem nie lepiej wziąć tabletkę?
Wszystkie metody wykorzystywane od początku TMC było procesami długotrwałymi. Mówiono, że 10 lat choroby wymaga co najmniej jednego roku leczenia. To podejście wraz z upływem lat zmieniało się, zaczęliśmy żyć szybciej, ciągle spieszyć się, jadać na mieście, zatem i powrót do zdrowia chcieliśmy załatwić zażyciem jednej tabletki.
Ta droga doprowadziła nas do szeregu chorób cywilizacyjnych z potężnym arsenałem leków, które w dużej mierze zaburzają pracę naszego organizmu, łagodząc objawy, a pogłębiając przyczynę naszego złego samopoczucia.
Rola układu pokarmowego
Według Tradycyjnej Medycyny Chińskiej (TCM) żołądek wraz ze śledzioną, czyli układ pokarmowy, stanowią centrum naszego organizmu. Dbanie o to co jeść, kiedy jeść i jak bezboleśnie „trawić” problemy dawniej stanowiło podstawę troski o życie drugiego człowieka. Wtedy zapewne powstało słynne powiedzenie „przez żołądek, do serca”, zwłaszcza w kontekście osoby, którą się kocha.
W trakcie pierwszych siedmiu lat od momentu narodzin kształtuje się nasz układ trawienny tak, aby mógł nam służyć zdrowiem przez kolejne lata. To właśnie rolą rodziców czy najbliższych opiekunów (zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy łatwiej jest dać zimny jogurt z lodówki niż ciepłą, pożywną zupę) jest zadbanie o prawidłowe warunki do rozwoju układu pokarmowego tak, by w przyszłości mógł stać na straży odporności dzieci.
Trudno nie dostrzec, że u naszych babć nie było zaparć i „zespołu jelita drażliwego”, cukrzycy w wieku dziecięcym, nietolerancji pokarmowych czy w końcu nadpobudliwości ruchowych. I to nie ze względu na brak urządzeń diagnostycznych. Nie było błonnika w tabletkach, za to na stołach królowały kasze, warzywa, a zimą codziennie do obiadu kiszonki. Nasze babcie popijały zioła, jeździły rowerami i spędzały wiele godzin dziennie na rozmowach, dzięki czemu zamiast „trawić” problemy po prostu je przegadywały. Ale przede wszystkim żyły zgodnie z porami roku i bez szybkiej i gotowej w kilka sekund żywności.
Smak słodki, czyli batat zamiast wafelka
Żołądek ze śledzioną są miłośnikami smaku słodkiego, stąd jeśli pojawia się nieustępujące łaknienie na słodycze – oznacza to osłabienie układu odpornościowego. Niestety batonik -nawet fit, gdzie w składzie i tak znajdziemy wszędobylski syrop glukozowo-fruktozowy, nie oznacza, że taki smak słodki zadowoli naszą śledzionę. Ona raczej oczekuje od nas pieczonych słodkich batatów, ciasta z fasoli z czekoladą aniżeli sklepowego wafelka czy ciastek.
Zadaniem tej pary narządów wewnętrznych jest trawienie, wchłanianie i ekstrahowanie składników odżywczych z pożywienia. Z chipsów, zupek chińskich czy mrożonych klusek niewiele da się odzyskać.
Związek zdrowia i żołądka
Niestety ilość współczesnych chorób, które zwykliśmy nazywać cywilizacyjnymi, ma swój początek i koniec na talerzu i w tym, co sami na nim kładziemy. I chociaż nawet media zwracają już na to uwagę, to jednak wciąż trudno nam wcielić te zdrowe wskazówki w życie. Wciąż trudno ugotować rodzinie pyszne i zdrowe dania. Wolimy suplementy diety, zamiast zdrowego pożywienia i wspólnych posiłków.
Zaburzenia pracy układu pokarmowego to również, w aspekcie emocjonalnym, brak równowagi w życiu. Jeśli zbytnio angażujemy się w pracę, której towarzyszy jeszcze duży stres, to jest to wstępem do problemów gastrycznych, na które nie trzeba będzie zbyt długo czekać.
Nadmiar pożywienia, który codziennie rano zamiast oczyścić przy pomocy ciepłej wody z sokiem z cytryny, zapełniamy jeszcze kawą z mlekiem. Lista dolegliwości jakie możemy wyeliminować z naszego życia lub złagodzić dzięki szklance ciepłej wody z rana jest zdumiewająco długa, a mianowicie: bóle głowy, zaparcia, cukrzyca, zapalenie stawów, nadwaga, refluks, choroby zatok, czy w końcu zespół jelita drażliwego. Po raz kolejny dochodzimy do wniosku, że stare i sprawdzone metody są tanie, proste i nie wiedzieć dlaczego, tak trudne do realizacji.
Wykładowcy z zakresu TMC, u jakich dane mi było się kształcić, zgodnie powtarzali, że najtrudniejsze co nas czeka to zmiana nawyków żywieniowych u pacjentów. I niestety nie mylili się. Dobrobyt, w jakim żyjemy, jedzenie gotowe do spożycia, szereg fast foodów oraz stres sprawiają, że nasze żołądki coraz częściej buntują się i manifestują swoje niezadowolenie poprzez objawy chorób współczesnego świata.
Kochasz? Ugotuj!
Nie ma nic piękniejszego w życiu, niż widok szczęśliwej rodziny lub bliskich ludzi wspólnie przy jednym stole przy pysznych i zdrowych posiłkach. Przy okazji zbliżających się Walentynek może warto pomyśleć o tym, czym karmimy swoje dzieci, które kochamy i czy kupowanie zgrzewkami słodkich napojów ukochanemu mężczyźnie jest naprawdę objawem głębokiego uczucia?
Czy troska o zdrowie naszych najbliższych nie powinna zmotywować nas do zastanowienia się nad tym, co dajemy im i sobie do jedzenia?
Nie samą jogą człowiek żyje
Praktyka jogi niejako „wymusza” na nas powolne zmiany nawyków żywieniowych. Trudno jest praktykować jogę, a zwłaszcza asany skręcone w chwili kiedy cierpimy np. na bolesne zaparcia. Ważne jest również spożywanie posiłków, które „napędzają” nas do życia, dają energię do codziennych obowiązków oraz wyzwań, jakie czekają na nas na macie. Te czysto fizyczne aspekty pomagają nam zastanowić się nad tym, co układamy na talerzu.
Ciepłe śniadanie to podstawa, dlaczego?
Nasz zegar narządów podpowiada nam, że między godziną 7:00 a 9:00 rano powinniśmy zjeść ciepłe i pożywne śniadanie, bowiem od 9:00 do 11:00 wzmożoną pracę wykonuje śledziona, która rozprowadza energię po naszym ciele, którą wygospodarowała sobie z pożywienia dwie godziny wcześniej. Według TMC cały świat składa się z yin i yang, a wszystkie nasze narządy w ciele są ze sobą powiązane – jeśli zatem choć jeden z nich będzie osłabiony, nie będzie już w stanie pracować na pełnych obrotach, a nasze ciało powoli będzie traciło stan równowagi, co w konsekwencji doprowadzi do powstania choroby.
Na szczęście zdrowe i pożywne słodkości wzmacniają naszą śledzionę, więc skorzystajmy z tego faktu i w Walentynki zaskoczmy swoich bliskich czekoladowym browni z fasoli.
Wegańskie brownie z fasoli
Składniki:
- 2,5 szklanki ugotowanej czarnej fasoli
- 1 szklanka cukru kokosowego
- 3 łyżki inuliny
- dwie łyżeczki u mnie kamienia winnego, ale możecie dać proszek do pieczenia, choć zachęcam do używania kamienia
- 3/4 tabliczki gorzkiej czekolady rozpuszczonej w kąpieli wodnej
- masło z orzechów nerkowca i wiórki kokosowe do posypania
- 3/4 szklanki kakao – może być karob albo pół na pół
- 3 łyżki płynnego oleju kokosowego
- 2 łyżki zmielonego siemiena lnianego + 6 łyżek wody – wymieszać
- 3 łyżki tahini
- kilka kropli soku z cytryny
- szczypta cynamonu
- 10 łyżek mleka roślinnego
Wykonanie:
- Fasolę ugotować do miękkości. Można lekko nawet rozgotować, wtedy ciasto ma lepszą konsystencję. Oczywiście nie polecam fasoli z puszki ze względów zdrowotnych 🙂
- Siemię lniane zalać wodą i odstawić na około 10 minut.
- Fasolę zmielić na gładko albo blenderem albo nakładką do wyciskarki.
- Dodać kilka kropli soku z cytryny.
- Kakao lub karob.
- Gorzką czekoladę rozpuszczoną w kąpieli wodnej.
- Cukier kokosowy, płynny olej kokosowy, tahini.
- Inulinę.
- Szczyptę cynamonu.
- Kamień winny lub proszek do pieczenia.
- Wymieszać wszystkie składniki, na wierzch ułożyć masło orzechowe i wiórki z kokosa, włożyć na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i piec około 45 minut w 180 stopniach.
- Po wystudzeniu zajadać do woli… 🙂
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!