
Joga w czasie wojny
Joga w czasie wojny
Kto ma przetrwać ten kryzys, jak nie my, jogini? Kto ma zachować spokój, siłę i myśleć rozsądnie? Zaakceptować to, czego nie da się zmienić? No przecież, że my. Po to w końcu regularnie stajemy na macie, czytamy mądre książki, słuchamy wykładów guru i jeździmy na różne retreaty. Żeby być zen, gdy wokół burza. Żeby nauczyć się tańczyć w deszczu.
Ludzie z żelaza
Wokoło słyszymy, że jak jest źle, trzeba głęboko oddychać, ruszać się, zdrowo odżywiać i wysypiać. Oraz utrzymywać dobre relacje z ludźmi. To nie tylko uodparnia na stres, ale w ogóle wróży długie życie (mam nadzieję, że słyszeliście o niebieskich strefach?). No i większość osób, które chodzi na jogę, właśnie to robi. I co? Czy z tego powodu jesteśmy spokojniejsi teraz, gdy 33 dzień trwa wojna na Ukrainie?
Spokojniejsi? Zależy od kogo. Od ludzi, którzy nie chodzą na jogę czy od samych siebie z czasów sprzed jogi? Pewnie i od jednych, i od drugich. Trochę. Problem w tym, że my, jogini, również mamy swoje kryzysy. Prywatne. Zarażamy się też lękiem innych, do którego powodów ostatnio niemało. Wojna, broń chemiczna, nuklearna, taka, śmaka… a do tego braki żywności, drogo i tak dalej. O dziurze ozonowej, globalnym ociepleniu i covidzie nie wspominając.
Czy joga działa?
Nasz system nerwowy w czasie wielkich zmian i zagrożeń staje się hiperaktywny i często nie jest w stanie znieść regularnej praktyki. Nasze ciało, spięte pod wpływem stresu i zmęczone ciągłym trwaniem na stand by, też nie daje rady. I wtedy wydaje nam się, że joga nas zawiodła.
Po pierwsze dlatego, że w ogóle dopuściliśmy do siebie lęk i zwątpienie. Po drugie dlatego, że w czasach tego lęku i zwątpienia nie idzie nam tak dobrze na macie, jak zazwyczaj. Po trzecie – w życiu też nie idzie nam najlepiej.
Na spokój trzeba zaczekać
Tymczasem to nie joga zawiodła, ale nasze oczekiwania – wobec jogi i wobec siebie. Joga nie znieczula, nie oślepia, nie ogłusza. Nie zamyka przed światem. Jedyne, co może zrobić, to sprawić, że wydłuża nam się lont. Że trudniej nam stracić balans. Owszem: „Kiedy wskutek ćwiczenia jogi cichną zjawiska w umyśle, intelekcie i ego, jogin […] poznaje Wieczną radość. […] Niezmiennie trwa on w tym stanie” (Bhagavadgita, rozdz VI). Ale zanim do tego dojdzie, trochę trwa. Zanim całkowicie uspokoimy „poruszenia umysłu” (tu z kolei nawiązuję do Jogasutr Patandżalego), jesteśmy w procesie uspokajania, ale to nie znaczy, że jesteśmy spokojni. Jesteśmy pewnie spokojniejsi niż bylibyśmy bez praktyki jogi, ale nadal trochę jednak niespokojni. Zwłaszcza teraz.
Nic nie jest normalne
To nie joga nas zawiodła. Jeśli teraz praktyka idzie nam ciężko, to może nie wykazaliśmy się wystarczającą uważnością i elastycznością planując sesje na macie. Wiadomość o wojnie (teraz) czy inne szokujące wydarzenie (w innych momentach życia) wprawiło nasz umysł w konsternację, wytrąciło go totalnie z równowagi i zmusiło do działania zupełnie innym trybem. A kiedy psyche choruje, choruje też ciało. Może być bardziej spięte, wrażliwe na ból, szybciej się męczyć czy po prostu, przez stres – być bardziej skłonne do kontuzji. Kiedy nie jest normalnie, nie jest normalnie… po prostu. I trzeba to zaakceptować, a nie obrażać się na jogę.
Siła przyzwyczajenia
Owszem, zdarza się, że w trudnych czasach czepiamy się rytuałów i one nas ratują. Codzienna kawa, spacer z psem, niedzielny obiad u mamy. Rytuały pozwalają przetrwać. To pewnie dlatego, im gorsze czasy, tym lepiej trzymają się tradycje. I tym ważniejsze jest dla nich, by mieć to co zwykle – choinkę w Boże Narodzenie i tort na urodziny, Ale… bywa też inaczej.
Bywa, że trzeba zrobić coś nowego, albo coś bardzo starego, od czego już odeszliśmy i właśnie wtedy jest lepiej.
Są rzeczy, które robiliśmy na co dzień i nie możemy ich kontynuować, Teoretycznie możemy, bo jest czas i mamy karnet i tak dalej, ale… nie. Nasze ciało, nasz umysł teraz chce czegoś zupełnie innego i coś innego mu pomaga. Tak jak w czasie choroby czasem trzeba zmienić dietę czy dłużej pospać.
Zmiana planu
Co to ma być, to coś innego? To już zależy od ciebie. Może więcej jogi regeneracyjnej, a może przeciwnie, pot wylany na ashtandze da ci siłę? Może yin yoga pomoże teraz zaakceptować to, co nieakceptowalne, a może unoszenie się nad ziemią na zajęciach aerial (w chustach) będzie najlepsze? Na pewno sprawdzi się jedno: w chwilach kryzysu traktuj siebie z jeszcze większą uważnością niż do tej pory, nie bój się sprawdzać i pamiętaj, że do „swojej” praktyki możesz wrócić w każdej chwili.
Nauka siebie
A teraz praktykuj svadhyayę, czwartą niyamę (znów odnoszę się do Jogasutr Patandżalego) – samopoznanie. Poznawaj siebie w nowej sytuacji.
Joga, a konkretnie asany i oddech, znakomicie sprowadza nas do tu i teraz. A tu i teraz, jak uczy Ekchart Tolle, nie ma żadnego kryzysu. Niepokój, smutek etc. pojawiają się, gdy myślimy o jakimś niefajnym wydarzeniu z przeszłości lub gdy przewidujemy, co może przynieść przyszłość. Teraz wszystko jest w porządku. Teraz jesteś Ty, twoja mata, twoje ciało w asanie. Na tym się skup na jodze.
To nie znaczy, że w ogóle masz nie myśleć o przeszłości ani o przyszłości. Wyciąganie wniosków i planowanie nie jest złe. Ale na macie – nie myśl. Skup się na tym, co jest. A jak zejdziesz z maty – myśl. Ale myśl inaczej. Nie rozpamiętuj, nie fantazjuj, skup się na tym, co jest.
Róbmy swoje
I na koniec rada, nie jogowa, ale psychologiczna – skup się tym, na co masz w tej chwili wpływ i na drobnych zadaniach do zrobienia w najbliższej przyszłości. Resztą zajmiesz się później, jak Scarlett O’Hara. Albo wcale, bo nie będzie takiej potrzeby.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!