
Joga a sprawa polska
Joga a sprawa polska
Zabory, przełom XIX, XX wieku i joga? Szlacheckie dworki i joga? Polska mesjaszem narodów i joga? A owszem! Joga pojawiła się w tym czasie na ziemiach polskich, bo niektórzy widzieli w niej szansę dla naszego kraju.
Żywa w literaturze dramatyczna potrzeba wolności. Znane z historii zrywy niepodległościowe. Pragnienie wyrwania się spod jarzma zaborcy i marzenie o odrodzeniu Polski. Któż miałby to zrealizować?
Adam Mickiewicz mówił o wiecznym człowieku, aktywnym, odpowiedzialnym, etycznym, zdolnym do działania i poświęcenia dla innych. Tylko ktoś o wybitnych przymiotach ducha i ciała byłby godny tworzenia nowej, lepszej Polski.
I tu właśnie znalazło się miejsce dla jogi. Joga przecież pomaga w pracy nad sobą, uczy dyscypliny, daje poczucie sprawczości i rozwija etyczność. Promuje trzeźwość, dbałość o siłę i zdrowie, wspiera rozwój duchowy, buduje hart ducha i ciała.
Dwóch zapaleńców
Wśród tych, którzy w jodze widzieli szansę dla Polski byli między innymi lekarz Eugeniusz Polończyk i naukowiec Wincenty Lutosławski.
Obaj niebanalni, słynący z niezależności, hardości, idealiści i reformatorzy, a ich życie to pasmo anegdot. Polończyk leczył z pomocą medium, które wprowadzał w trans i wypisywał kurację na podstawie informacji z zaświatów. Z kolei Lutosławski wierzył, że ma zrealizować widzenie księdza Piotra z “Dziadów” Mickiewicza i to on ma spłodzić syna o imieniu 44. Nie podawał ręki na powitanie, by nie tracić prany. A żeby chłonąć energię słońca, pracował na werandzie nago.
Żaden nie był w Indiach ani nie miał bezpośredniego nauczyciela. Obaj łączyli tradycje Indii i Polski, szukając w każdej tego, co wartościowe. Jak pisał Lutosławski, obie drogi się uzupełniają. A ćwiczenia oddechowe zalecał łączyć z modlitwą do Jezusa. Przy wdechu mów: Chryste. Przy wydechu: Oświeć!
Łączenie jest najwyższą ideą jogi. I tak Polończyk i Lutosławski godzili słowa wieszczów polskich, przekazy tradycji Indii, religię katolicką i idee starożytnej Grecji.
Eugeniusz Polończyk
Eugeniusz Polończyk (1863-1932) był lekarzem i działaczem społecznym z Lwowa. Pracował na rzecz środowisk wykluczonych. Jego ideały sięgały daleko, poza granice Polski. W 1926 r założył Stowarzyszenie Arja. Zadaniem organizacji było ukształtowanie człowieka, zdolnego do odbudowy nie tylko kraju, ale całej ziemi.
Polończyk wierzył w holistyczny obraz świata. Nie uznawał podziału dyscyplin naukowych. Jednostkę widział w relacji z systemami społecznymi. A i ciało rozumiał jako jedność, w której wszystko pozostaje we wzajemnych oddziaływaniach. Uważał, że źródłem szczęścia i zdrowia jest równowaga. Nie uznawał chemii, a w leczeniu stosował naturoterapię.
Oprócz prac poświęconych zdrowiu, diecie oraz tekstów publicystycznych pisał też o jodze: “Czem jest yoga?” i “Prawda o yodze i naukach tajemnych”.
To, co go złościło ponad wszystko, to przeinaczenia. Przeciwstawiał się pojmowaniu jogi w kategoriach magicznych. Nie widział jej też w sztuczkach fakirów. Prowadził tę dyskusję, którą znamy i dzisiaj: co to jest prawdziwa joga i czy joga to asany.
Zalecał, by docierać do głębi, ostatecznego sensu jogi. Aby to uczynić, należy czytać teksty źródłowe. Co jak łatwo się domyślić, na początku XX wieku w Polsce nie było łatwe.
Wincenty Lutosławski
Wincenty Lutosławski (1863-1954) był inżynierem chemikiem i filozofem. Wykładał na różnych uniwersytetach europejskich i nie tylko. Na świecie zasłynął jako twórca stylometrii, metody, dzięki której możliwe było chronologiczne uporządkowanie dzieł Platona.
W 1893 roku był w Chicago, gdzie w ramach Parlamentu Religii Świata, wystąpił Swami Wiwekananda. Wykład zrobił na Wincentym wrażenie, ale jogą zajął się on dopiero w pierwszych latach XX wieku, kiedy zachorował na tajemniczą, trudną do zdiagnozowania chorobę. Lekarze nie potrafili mu pomóc, więc zamknął się w bibliotece w Londynie i czytał wszystko, co znalazł na temat zdrowia. Metody jogiczne, które poznał w tamtejszych tekstach, wdrożył w swoje życie i pozbył się choroby. Jak mówił później, pomogły mu “Radża joga” Wiwekanandy i “Hatha joga” Ramacharaki.
Szczególnie interesowały go ćwiczenia oddechowe. Zalecał chodzenie nago po lesie i pracę z oddechem w rytm kroków. Cenił dietę jarską oraz różne metody oczyszczania, posty, a także lewatywy. Wierzył w dyscyplinę i hartowanie ciała, wczesne wstawanie i zimne kąpiele.
W 1902 r założył Stowarzyszenie Patriotyczno – Religijne Eleusis (wcześniej Eleuterię). Propagowano w nim poczwórną wstrzemięźliwość: od alkoholu, hazardu, tytoniu i rozpusty. Skupiano się na pracy nad sobą, budzeniu patriotyzmu, rozwijaniu religijności, doskonaleniu moralnym, duchowym i fizycznym. Dbano o dietę. A także studiowano teksty z zakresu literatury i filozofii.
Z Eleusis wyrosło harcerstwo. Do stowarzyszenia należał Andrzej Małkowski, uważany za ojca polskiego skautingu, a także jego żona Olga Drahonowska, współautorka hymnu harcerskiego. Z kolei Kazimierz brat Wincentego zaprojektował pierwszą wersję krzyża harcerskiego.
W 1909 roku Wincenty wydał “Rozwój potęgi woli”. Książkę tę okrzyknięto pierwszym polskim podręcznikiem jogi. Znajdujemy tu konkretne zalecenia, dotyczące zdrowia, opisy ćwiczeń, a także treści filozoficzne. Dla dzisiejszego czytelnika to ciekawe spojrzenie na nauki Wschodu z perspektywy ziemiańskiej Polski. I tekst nieco kontrowersyjny, bo Wincenty nie znał idei poprawności politycznej.
Praca nad sobą niewątpliwie należy do najszlachetniejszych zadań. Nowe spojrzenie na siebie i swój świat to również coś pięknego. Wiedzieli to nasi pradziadowie. Drogi są różne. Joga jest jedną z nich.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!