
Jalandharabandha – bądź jeśli nie nieśmiertelny, to choć zdrowszy
Jalandharabandha – bądź jeśli nie nieśmiertelny, to choć zdrowszy
„Nigdy nie trać głowy – trzymaj ją nisko” – miał mawiać do swoich uczniów Tirumalai Krishnamacharya.
W ten nieco żartobliwy sposób – Mistrz upominając uczniów, by joga nazbyt nie karmiła ich ego – w istocie zwracał uwagę na niezmiernie ważny aspekt w praktyce asan, który finalnie przekłada się na nasze zdrowie fizyczne.
A chodzi o jalandharabandhę – jedną z trzech tzw. bandh, którą wraz z mula i udijaną należy aktywować podczas praktyki jogi. Dzięki wsparciu bandh, praktyka staje się bezpieczna i skuteczna; a w efekcie również przyjemna, tak dla ciała, jak i umysłu.
Jalandharabandha odpowiada za stabilizację szyjnego odcinka kręgosłupa, za jego zdrowie i siłę. Aktywowanie jalandhary następuje poprzez prawidłowe ułożenie szyi, które to w połączeniu z kontrolowanym oddechem i właściwie ukierunkowanym drishti, pobudza do aktywności mięśnie gardła i obręczy szyjno-barkowej. Te zaś w efekcie wzmacniają się i chronią szyję przed kontuzją, szczególnie podczas pozycji mocno ją obciążających.
Warianty, technika, bonusy, triki
WARIANT KLASYCZNY – zbliżenie brody w kierunku gardła z jednoczesnym wycofaniem szyi do tyłu i wydłużeniem jej w przeciwstawanych kierunkach – ku górze wyciągając czubek głowy, a ku dołowi poprzez ściągnięcie łopatek w kierunku bioder. Ruchowi temu towarzyszy równoczesne uniesienie mostka. Ten subtelny trik sprawia, że barki nam się rozluźniają, dzięki czemu ciało w pozycji nabiera lekkości. I dopiero do tak ustawionej bandhy wpuszczamy kontrolowany oddech i wieńczymy ją drishi w kierunku nosa.
Wariant ten, oprócz zastosowania w praktyce asan, przynosi również zbawienne efekty np. podczas medytacji, czy pranajamy. Długie trwanie w pozycji siedzącej nie przeciąży nam szyi, zaś dzięki aktywnemu drishti w kierunku nosa, uruchamiamy automatycznie układ współczulny naszego systemu nerwowego, wprowadzając tym samym psyche w stan skupienia, relaksu i wyciszenia.
Takie ustawienie odcinka szyjnego zapobiegnie także dolegliwościom i stanom chorobowym w życiu codziennym, np. podczas czytania książek czy długim pobycie w smartfonie.
WARIANT POGŁĘBIONY – to wariant stosowany w pozycjach odwróconych, takich jak m.in. sarvangasana, halasana, urdhva dhanurasana w wariancie uproszczonym czy supta konasana. Czyli w tych wszystkich pozycjach, w których chcemy być na barkach, bez jednoczesnego obciążania szyi, które może skutkować nawet kontuzją. Dlatego też, by zapobiec „miażdżeniu” szyi, jalandharabandhę aktywujemy opierając zdecydowane brodę na mostku z jednoczesnym wydłużeniem szyi poprzez oddalanie uszu od barków, z lekką tendencją kierowania czubka głowy ku górze.
W tym wariancie bardzo ważne jest również drishti. Skierowanie wzroku w dół na nos czy na mostek, oprócz uspokojenia naszego systemu nerwowego, „zabezpieczy” nas przed odchylaniem brody ku górze. Bo jak wiadomo, tam gdzie oko patrzy, tam i głowa intuicyjnie się kieruje.
Dla osiągnięcia komfortu w pozycji, pomocnym trikiem może być oddychanie do tylnej ścianki gardła. Dzięki temu drobnemu zabiegowi rozluźnimy napięcie w przedniej jego stronie, przez co zmniejszymy nieco odczucie „przyduszenia”. To może być przydatna wskazówka, szczególnie dla osób z problemami oddechowymi i dla kobiet z dużym biustem. (Uwaga! – powyższe wynika jedynie z mojego osobistego doświadczenia i wieloletnich poszukiwań wygody w praktyce).
WARIANT NIETYPOWY (urd-jalandharabandha) – to wariant stosowany w pozycjach, w których odchylamy brodę do góry, min.: urdhva mukha svanasana, setu bandhasana, matsyjasana czy uttana padasana, ustrasana, virabhadrasana. Urd-jalandharabandhę aktywujemy wysuwając gardło do przodu. Jednocześnie wydłużamy szyję wraz ze ściąganiem łopatek ku dołowi pleców, a mostka wypiętrzenie ku górze. Takie ułożenie ciała zabezpiecza nam szyję przed bezwładnym opadaniem głowy w kierunku pleców i jej nadmiernym „zgniataniem”. Wieloletnie powtarzanie takiego ruchu bez osłony, może doprowadzić do ścierania się wyrostków kolczastych szyi i stanów zapalnych nerwów szyjnych.
W tym przypadku natomiast, pomocnym trikiem może być oddychanie do przedniej ścianki gardła. Wzmacnia to efekt wysunięcia gardła ku przodowi, z jednoczesnym rozluźnianiem tylnej strony szyi (trik ten również wynika z moich osobistych doświadczeń)
No i tu także nie zapominajmy elemencie wieńczącym pozycję, o naszej wisience na torcie, czyli o drishti. Skierowanie punku skupienia wzroku w stronę nosa, na pozimie mentalnym zaasekuruje naszą głowę przed jej bezwładnym puszczeniem.
Reasumując temat jalandarabandhy na poziomie fizycznym, jej aktywowanie z całą pewnością sprawia, że praktyka jogi jest uzdrawiająca, a nie szkodząca. A w jodze przecież właśnie to chodzi.
Energia, czakry, nektar nieśmiertelności
Tyle z wiedzy powszechnej, zaczerpniętej od wybitnych nauczycieli i tej wynikającej z własnego przepracowania na macie. A co z tym czego nie da się dotknąć i udowodnić: energia, czakry, nektar nieśmiertelności… Cóż, tu jak z każdą wiarą – albo wierzysz, albo nie wierzysz.
Tak więc zmierzając do paranauki… otóż jalandharabandha to nie tylko korzyści w obszarze anatomicznym, to także korzyści na poziomie energetycznym. Stąd też bandhy nazywane są również zamkami/kłódkami energetycznymi. Ich aktywowanie pozwala na kontrolowanie przepływu energii przez kanały energetyczne i stymulowanie czakr. A właśnie tu w gardle, w miejscu, w którym aktywujemy jalandharę, mieści się jedna z siedmiu głównych czakr – w sanskrycie nazywana Vishuddhą, co w tłumaczeniu oznacza „oczyszczenie”.
Odpowiada ona za naszą komunikację i relacje ze światem, i z samym sobą, za wyrażanie emocji, myśli, potrzeb. Za ich zdrowy wypływ, a nie nagromadzanie. Za oczyszczanie, a nie zamulanie, tak głowy i serca, jak i duszy. Przy zaburzonym przepływie energii wokół gardła, pojawiają się problemy na poziomie mentalnym: niska samoocena, wycofanie, brak szczerych relacji społecznych. W konsekwencji pojawiać się mogą także choroby związane z gardłem i jego okolicą. Wzmożone infekcje, niedomaganie tarczycy, czy bolesność i stany zapalne w omawianym właśnie odcinku szyjnym kręgosłupa.
Etymologicznie zaś rozkładając nazwę na człony niniejszy zamek energetyczny – jala w sanskrycie znaczy woda/nektar, dhara – podtrzymywanie, a bandha – węzeł, łączenie. Wg klasycznych tekstów jogi, ów nektar to napój nieśmiertelności, mityczny napój bogiń i bogów, którego zasoby mieszczą się w punkcie między brwiami. Dzięki aktywacji jalandharabhandy, spływający do gardła nektar zostaje tam zatrzymany, nie dopuszczając tym samym, by spłynął do żołądka, gdzie zostałby spalony przez ogień trawienny.
Czy dzięki praktyce jalandharabandhy staniemy się nieśmiertelni? Tego dowieść się nie da, ale z całą pewnością będziemy: dużo zdrowsi, sprawniejsi i spokojniejsi. A więc i szczęśliwsi… A czy nie o to również w jodze chodzi?
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!