
Jak naprawdę wygląda praca nauczycielki/nauczyciela jogi
Jak naprawdę wygląda praca nauczycielki/nauczyciela jogi
Myślisz o tym, by uczyć jogi? Gratulacje. A wiesz, z czym to się wiąże? Nowy cykl Boso na macie pomoże ci się zorientować. Prezentujemy drugi artykuł z serii. Pierwszy przeczytasz tutaj.
Dzisiaj rady od Agnieszki Passendorfer, nauczycielki Yoga Republic.:
Przeczytaj:
Nigdy nie będziesz nauczycielem/nauczycielką. To znaczy w pewnym sensie będziesz, niektórzy będą cię tak nazywać, a ty możesz mieć stosowny dyplom. Ale nigdy nie będziesz gotowym produktem o nazwie: nauczycielka/nauczyciel jogi. To jest proces. Nieustającego rozwijania się. I chodzi nie tylko o kursy czy warsztaty, chodzi też o własną praktykę oraz o godziny jakie spędzisz z uczniami. O ilość zajęć, jakie poprowadzisz, ciał (sorry), jakie poznasz, osobowości, z którymi się spotkasz…
Zrozumiałam to na moim drugim kursie instruktorskim, słuchając Basi Lipskiej-Larsen. Byłam już wtedy rok nauczycielką i miałam za sobą 18 lat praktyki własnej, 200h kursu nauczycielskiego i niezliczone warsztaty z nauczycielami z całego świata. Ale to było wciąż mało. Obserwując Basię zrozumiałam, że takiej swobody, lekkości, pewności siebie, ale też skuteczności w nauczaniu nabiera się tylko poprzez godziny spędzone z ludźmi.
Prawdopodobnie nie dostaniesz umowy o pracę (nie znam nauczycielki/nauczyciela jogi, który ją ma). Albo założysz działalność gospodarczą i będziesz wystawiać faktury, albo będziesz dostawać umowy zlecenie. Co to oznacza? Sam(a) musisz się zorientować, jak to jest w kwestii ZUSu i podatków. Oraz: dostaniesz pieniądze tylko za poprowadzone zajęcia jogi. Nie przysługuje ci płatny urlop wypoczynkowy, urlopy okolicznościowe z okazji ślubu, pogrzebu bliskiej osoby, dni opieki nad dzieckiem etc, ani urlop macierzyński, ani diety, ani trzynastki. Nawet jak pojedziesz się szkolić, to finansowo „tracisz” podwójnie – musisz znaleźć zastępstwo na swoje zajęcia i to ta osoba zarobi, nie ty. Jak złamiesz nogę, czy pójdziesz na kwarantannę… hm… może się okazać, że kilka tygodni będziesz musiała/musiał żyć z oszczędności.
To praca fizyczna. Co oznacza, że musisz dbać o siebie i swoje ciało. Zajęcia możesz prowadzić tylko wtedy, gdy jesteś w formie. Zwykle nie więcej niż 2-3 dziennie po 60-90 minut każde. Owszem, mogą być i 4, a mi się zdarzyło i 5, ale to bardzo wyczerpujące. Większość nauczycieli jogi, których znam pracuje około 10-15 godzin tygodniowo. Chodzi o zmęczenie fizyczne, ale też ryzyko wypalenia oraz…
To praca umysłowa. W tym sensie, że gdy prowadzisz zajęcia musisz być w 100% skupiona/skupiony i to przez cały czas. Nie jest tak, jak w pracy biurowej, że możesz na kawę czy siusiu, albo zajrzeć do Facebooka. Nie tylko mówisz, ale i wiesz, co dzieje się na Sali oraz liczysz czas lub oddechy, żeby nie przytrzymać ludzi za długo ani za krótko w jakiejś pozycji. Więc jeśli już do czegoś porównywać, to do pracy w radiu czy tv.
To praca z ludźmi, którzy są w kryzysie. Oczywiście nie tylko tacy przychodzą na jogę, ale bardzo często tacy. W trakcie rozwodu, po zwolnieniu z pracy, utracie kogoś bliskiego, wypaleni, z depresją lub zaburzeniami psychicznymi. Chcą, żeby joga im pomogła, ale często oczekują też pomocy od ciebie. Pomocy, która wykracza poza twoje kompetencje. Te osoby często są wampirami energetycznymi, dzielą się z tobą problemami, proszą o radę. Unikaj dawania rad. Zachowaj uprzejmy, spokojny, pełen empatii dystans. Może się zdarzyć, że jeśli nie wykażesz się wystarczającą asertywnością, zaczniesz żyć nieswoim życiem, w dodatku nieszczęśliwym czy wręcz zrujnowanym. To też bardzo wyczerpujące. W takich sytuacjach dobrze jest poradzić się bardziej doświadczonego nauczyciela.
Uczniowie będą chcieli ci zaimponować, rozzłościć cię, pokazać że są mądrzejsi od ciebie, zasłużyć na twoją miłość etc. Będą cię uwielbiać, ale i strzelać fochy oraz nienawidzić. To taki mechanizm psychologiczny. Tu nie chodzi o ciebie. Wiele osób traktuje nauczyciela jogi jak ojca lub matkę. I zachowuje przy nim jak dorastający nastolatek, albo zbuntowany dwulatek albo dorosły, który chce okazać się dobrym dzieckiem. Musisz zrozumieć ten mechanizm i nauczyć się trzymać odpowiedni dystans z uczniami. Nie wyleczysz ich traum z dzieciństwa. Nie wyleczysz też za ich pomocą swoich (to niektórzy nauczyciele jogi też próbują robić). Tu z kolei, gdy problemy urosną – warto poradzić się terapeuty.
Niektórzy będą bagatelizować twój zawód. Mówić, że ty tylko ćwiczysz jogę w pracy, więc to sama przyjemność. Mówić, że nie należą ci się za to pieniądze, bo to sama przyjemność. I że nie narzekaj, że jesteś zmęczona lub sfrustrowana – jak możesz być zmęczona i sfrustrowana, przecież cały dzień ćwiczysz jogę. Gdzie tam cały dzień – najwyżej 2-3 godziny dziennie. A gdy wrócisz z warsztatów, które zorganizowałaś (akomodację, reklamę, zapisy, etc.) i na których prowadziłaś 3 zajęcia jogi dziennie oraz wysłuchiwałaś komentarzy na temat przegotowanej owsianki czy haczyka na ręcznik po złej stronie lustra, znajdą się tacy, którzy spytają: I co, odpoczęłaś? A to przecież był nie twój urlop, tylko ich.
Praca nauczyciela jogi to też praca nad sobą. Nad tym, by zachować dystans do wielu rzeczy, które się dzieją na sali, między tobą a uczniem lub uczniami. Między tobą a innymi nauczycielami w szkole. Między tobą a właścicielem szkoły czy szefem, który może mieć inną wizję. I to nie są same cukierki i jednorożce. Będzie wiele dziwnych sytuacji, w których możesz czuć złość, zazdrość, lęk. Ważne by umieć się im wszystkim z dystansem przyjrzeć i nigdy, ale to przenigdy nie przerywać na dłużej własnej praktyki. Ona jest ci potrzebna może nawet bardziej niż Twoim uczniom.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!