
Ja i moja mata, czyli dziesięć przykazań długotrwałej relacji z matą.

Ja i moja mata, czyli dziesięć przykazań długotrwałej relacji z matą.
W świecie jogi mówi się, że twój dom jest tam, gdzie jest twoja mata. To pokazuje jak ważnym elementem w życiu każdego jogina jest jego mata. Jogini stają na swojej macie kilka razy w tygodniu, czyli wystarczająco często, żeby nawiązać ze swoją matą ważną relację. Co więc zrobić, żeby ta relacja była długotrwała?
Po pierwsze – wybierz matę o odpowiednim dla siebie stopniu antypoślizgowości.
Ten wybór to jedna z najważniejszych kwestii. Ważne jest, aby wybrać dla siebie taką matę, na której nie będziemy się ślizgać. Nie jest to prosty wybór, bo nie ma jednej maty idealnej dla każdego. Wszystko zależy od tego, jaki styl jogi praktykujemy i jak bardzo się pocimy. Na to może też wpływać pora roku i strefa klimatyczna w jakiej mieszkamy. Osoby, które praktykują mniej intensywne odmiany jogi i te, które się nie pocą, mogą wybrać tańsze maty i czuć się na nich komfortowo. Osoby, które się pocą powinny wybierać już droższe maty kauczukowe, korkowe, lub pokryte powłoką poliuretanową. Osoby, które mocno się pocą powinny wybierać maty z powłoką kauczukową, korkową, poliuretanową lub też maty z mikrofibrą. Jeśli nie wybierzemy odpowiednio przyczepnej maty, to niektóre pozycje będą dla nas trudniejsze, a niektórych w ogóle możemy nie być w stanie wykonać prawidłowo. I nie jest to zależne od poziomu zaawansowania.
Po drugie – wybierz matę, która jest dla ciebie miła w dotyku.
To też jest ważny element relacji, bo matę dotykamy różnymi częściami ciała. Dotykamy ją na pewno stopami i dłońmi, ale często też plecami, brzuchem, głową, kolanami czy ramionami. Dla mnie coraz ważniejsze jest to, żeby to był dotyk naturalnego tworzywa, dlatego polubiłam maty korkowe (pomimo tego, że trochę mniej sprawdzają się zimą, kiedy mniej się pocę). Bardzo miły jest też dotyk mikrofibry. Taką matę wybieram w sezonie letnim, kiedy więcej się pocę i praktykuję w bardziej skąpej odzieży, przez co więcej części ciała ma z nią bezpośredni kontakt. W tym punkcie najgorzej sprawdzają się maty kauczukowe, bo chociaż dają super przyczepność, to często są dość szorstkie i mogą nawet ranić skórę przy przeskokach, albo przy staniu na przedramionach. Pośrednią opcją są maty poliuretanowe, które są gładkie w dotyku, ale lekko klejące, więc nie są aż tak miłe jak korek czy mikrofibra. Kiedyś były też maty z jutą, która była już wybitnie szorstka i raniąca skórę, ale na szczęście chyba się nie przyjęły.
Po trzecie – wybierz matę o odpowiadającym sobie wzorze i kolorze.
Brzmi banalnie, ale to też jest ważne. Przecież chodzi o to, żeby nam było miło jak patrzymy na swoją matę, więc jej kolor ma znaczenie. Tutaj każdy powinien wybrać sobie taki kolor, jaki lubi, ale warto wziąć pod uwagę, że jasne kolory szybciej się brudzą, a na tych ciemnych widać wszystkie pyłki, więc tak naprawdę najlepsze są kolory pośrednie. Kolejną kwestią jest wzór. Piękny wzór na macie, to duża przyjemność, ale weźcie pod uwagę, żeby ten wzór nie był zbyt pstrokaty, bo może was rozpraszać podczas praktyki. Ponadto w niektórych pozycjach będziecie mieć wzrok bardzo blisko maty, więc niektóre wzory, szczególnie te z drobnym, powtarzającym się motywem, mogą nawet powodować oczopląs, dlatego radziłabym nie przesadzać ze zdobieniami. Jako ciekawostkę dodam, że w Indiach przywiązuje się wagę do tego, żeby nie deptać stopami świętych znaków, więc ja osobiście wybieram maty, które nie mają znaku OM.
Po czwarte – wybierz matę o odpowiedniej dla siebie grubości.
W tej kwestii także nie ma jednego wyboru dobrego dla wszystkich. Najlepsza jest mata o średniej grubości, czyli taka 4-5 mm, ale jeśli macie wrażliwe kolana, albo wystające kości (np. kolce biodrowe), to lepiej weźcie grubszą matę. Będzie wam na niej trochę trudniej w pozycjach równoważnych, ale trudno, coś za coś, zawsze możecie na chwilę stanąć na samej podłodze. Cieńsze maty będą dobre dla osób, które mają jedną matę i potrzebują ją przewozić na swoich ramionach. Taka 3 mm będzie dobra dla tych, którzy jeżdżą z matą po mieście, a taka 1 mm będzie odpowiednia dla podróżników. Będzie mało ważyć, więc zmieści się nawet w plecaku, czy bagażu podręcznym, ale komfort praktyki na pewno będzie mniejszy. Osobiście polecam mieć dwie maty – matę stacjonarna i matę podróżną.
Po piąte – wybierz matę łatwą w higienie.
Aby mata była piękna jak najdłużej, ważne jest aby była łatwa w higienie. Pod tym względem lubię maty, które można prać. Producenci zwykle odradzają pranie maty, ale przy delikatnym wirowaniu (max 400 obrotów) można prać w pralce maty kauczukowe, TPE, PCV, lub z mikrofibrą. Oczywiście należy używać niewielkiej ilości proszku do prania i zrobić jedno lub dwa dodatkowe płukania. Jeśli nie macie pralki wystarczająco dużej, aby nie zgnieść maty, to możecie takie maty prać w wannie. Zdecydowanie nie polecam prania mat z powłoką poliuretanową, bo ta cenna powłoka się po prostu spiera. Takie maty można tylko przecierać wodą z octem, albo specjalnym płynem do czyszczenia mat. Dezynfekuje to matę, ale przy jasnych kolorach plamy i tak pozostają. Podobną ostrożność należy zachować przy matach korkowych. Korek ma naturalne właściwości antybakteryjne, więc takiej maty nie trzeba mocno czyścić. Z czasem jednak mogą pojawić się zabrudzenia, które nie wpływają na higienę, ale mogą, choć nie muszą, wpływać na estetykę.
Po szóste – wybierz matę możliwie najtrwalszą.
Ten wybór jest najtrudniejszy, bo niestety coś za coś. Maty, które mają dożywotnią gwarancję nie dają takiej przyczepności, jak maty które się szybciej zużywają. Te najlepsze albo się kruszą, albo wycierają. Wycieranie dotyczy mat poliuretanowych, w których powłoka z czasem traci swoje antypoślizgowe właściwości. Ja bym określiła, że przy codziennej praktyce, żywotność tych mat wynosi około roku, ale oczywiście zależy to od tego, jak często na nich ćwiczymy i jak intensywnie. Osobiście wolę maty kauczukowe, które się kruszą. Pomimo tego, że mniej estetycznie to wygląda, to jednak można ćwiczyć na nich nawet, jak już zrobi się dziura, co trwa dłużej, ale oczywiście to kwestia gustu. Poza tym trzeba też uważać w jakich warunkach maty kauczukowe się przechowuje, bo wysokie temperatury, a tym bardziej bezpośrednie światło słoneczne powodują, że parcieją. Niestety nie potrafię się jeszcze wypowiedzieć na temat żywotności mat korkowych, bo one pojawiły się na rynku całkiem niedawno, ale stawiałabym na to, że będą bardzo trwałe. Maty z mikrofibry z czasem się strzępią, ale też starczają na długo.
Po siódme – zapach.
Każda mata będzie miała jakiś zapach zaraz po rozpakowaniu i każdą dobrze jest przewietrzyć. Najlepiej zostawić ją rozłożoną na kilka dni. Ulatnianie się zapachu może trwać od kilku dni, do kilku miesięcy, a sam zapach może być mniej lub bardziej przyjemny. Najintensywniejsze zapachy mają maty kauczukowe, przy czym ja osobiście uwielbiam zapach świeżej maty Jadę i cieszę się jak ten zapach się dłużej utrzymuje. Inne maty kauczukowe i maty poliuretanowe potrafią mieć mniej przyjemny zapach I warto wybrać taki, który nie będzie odrzucać. Na szczęście każdy zapach się z czasem się ulotni, tylko czasem to może potrwać trochę dłużej.
Po ósme – akcesoria.
Ten punkt nie ma co prawda wpływu na jakość relacji z matą, bo wszystkie akcesoria można dokupić oddzielnie. Jednak zawsze może to być dodatkowy plus dla maty, jeśli ma dołączony pasek, a tym bardziej, jeśli ma dołączony pokrowiec.
Po dziewiąte – co potem?
Każda relacja z matą się kiedyś skończy, niestety. Warto się wcześniej zastanowić co z nią będzie potem? Czy jest biodegradowalna, czy będzie zanieczyszczać środowisko? Bycie joginem zobowiązuje do bardziej holistycznego podejścia. Biodegradowalne są maty z tworzyw naturalnych, czyli te kauczukowe i korkowe. Można też dać macie drugie życie w innym wcieleniu, na przykład w postaci podkładki pod meble, czy wyściółki w szufladach. Jako ciekawostkę dodam, że mam też sandały, które mają podeszwę stworzoną ze zużytych mat do jogi. Niestety kupione w USA, do nas ta koncepcja jeszcze nie dotarła, ale może kiedyś dojdzie, jak będzie nas (joginów) coraz więcej.
Po dziesiąte – kochaj swoją matę jak siebie samego.
Czyli po prostu o nią dbaj. Oczyszczaj regularnie, przechowuj w bezpiecznym miejscu, chroń przed zwierzętami domowymi, nie choć po niej butami… W końcu to miejsce gdzie doświadczasz tyle dobrego. Im bardziej będziesz o nią dbać, tym dłużej będzie ci służyć.
Namaste.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!