
Dziewięć żywotów
Recenzja książki „Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach” Williama Dalrymple
Jest taka historia o Lalu Śahbazie Kalandrze […] Pewnego dnia Lal Śahbaz wędrował przez pustynię ze swoim przyjacielem szejkiem Bahauddinem Zakariją. Był zimowy wieczór, zaczęli więc układać ognisko, by się ogrzać. Znaleźli trochę drewna, ale wtedy zdali sobie sprawę, że nie mają ognia. Bahauddin zaproponował więc, by Lal Śahbaz zamienił się w sokoła i przyniósł trochę ognia z piekła. Ów pofrunął ochoczo, jednak po godzinie wrócił z niczym. „W piekle nie ma ognia – obwieścił. – Każdy, kto tam przybywa, przynosi własny ogień i własny ból z tego świata”.
Pierwszy raz czytałam Dziewięć żywotów w Rishikesh w 2010 roku, po angielsku. Przyciągnęła mnie okładka (inna niż polska, z pomalowaną na czerwono twarzą). Jakiś czas później przeczytałam ją jeszcze raz, a później znowu. A na koniec po polsku…
To książka dla tych, którzy potrzebują czegoś więcej. Czegoś więcej niż kolejna relacja o tym, że w Indiach jest tanio i brudno, że ktoś jechał wielkim pociągiem i wszyscy robili sobie w nim zdjęcia oraz dzielili się jedzeniem. Że trzeba się targować i że tylko tam można zostać wybranym przez nauczyciela duchowego, który odmieni nasze życie. Albo, że fajnie obrzucać się kolorowym proszkiem podczas święta Holi.
Duchowość indyjska jest nam znana na ogół w wersji pop. Co wiemy (jeśli już nas to interesuje)? Że w ogromnym tyglu mieszają się w rożnych proporcjach hinduizm oraz islam. A do tego sikhizm z niewielką domieszką buddyzmu, chrześcijaństwa, dżinizmu i wierzeń animistycznych. Wizerunki Ganeszy lub bogiń zrodzonych z lotosu są przyjemne dla oka. A w kręgach jogicznych wiele rzeczy do nas po prostu trafia. Na przykład to, że każdy bóg ma swoją boginię. Potrafimy sobie tłumaczyć rzeczywistość prawem karmy. A myśl, że prawdopodobnie żyliśmy już wcześniej, a przed nami wiele kolejnych reinkarnacji, nikogo z jogicznego grona za bardzo nie dziwi. I… tyle.
Dziewięć żywotów to zbiór reportaży nakreślających różne drogi prowadzące do poznania Absolutu. Czyli tego, co nieuchwytne, co poza słowami, o czym czasem mówi się Bóg i czego od zarania dziejów poszukiwano na swój własny sposób we wszystkich zakątkach świata. W samych Indiach to pragnienie poznania boskości, praw natury było wyjątkowo silne. Brunatna, spalona ziemia przez wieki wydawała na świat joginów i wielkich nauczycieli takich jak Vasistha, Budda Siakjamuni, Mahawira… Sam autor, William Dalrymple, jest wybitnym dokumentalistą Indii, dlatego warto przeczytać wszystkie jego książki, które systematycznie są tłumaczone na język polski.
Pierwszy żywot spośród dziewięciu jest chyba najbardziej poruszający. Mówi o przyjaźni dwóch mniszek dżinijskich. A ponieważ dżinizm jest jedyną religią na świecie, która dopuszcza rytualne samobójstwo poprzez zagłodzenie (sallekhana) właśnie wokół tego watku snuje się ta opowieść. Na kolejnych stronach książki, od której trudno będzie się oderwać, poznamy cały szereg fascynujących postaci i koleje losu, o których nie śniło się zachodnim filozofom. A z każdej z nich przebija dziwna karma, indywidualny, ludzki rys, ludzkie błędy i równie ludzkie wyrzuty sumienia na wielkim obrazie życia.
Wysłuchamy kobiety poświęconej w dzieciństwie bogini Jellammie. Dawniej oznaczało to rolę kapłanki i tancerki świątynnej (która, fakt, mogła uprawiać seks rytualny), a dziś na ogół prostytutki, która swoją pracą utrzymuje całą rodzinę. Usłyszymy, że w Hari’ego, tancerza tejjam z Kerali, na scenie wstępuje bóstwo. Poznamy bhopę, który wraz z żoną przez wiele nocy potrafi recytować z pamięci tradycyjne eposy, wyganiać dżiny i uzdrawiać. Poznamy buddyjskiego mnicha, który zabijał i tantryków otaczających się czaszkami w miejscach kremacji.
Warto wysłuchać Dziewięciu żywotów, z których bije ciężki zapach indyjskich przypraw, gotowanego dalhu, kadzideł i rynsztoku. Nie będzie tam wesołego Ganeszy, ani ekskluzywnej szkoły jogi na Goa. Będzie doświadczenie transcendencji, ale często za cenę krwi, samotności i śmierci. Wysłuchajmy, tym bardziej że mistycyzm, jak się zdaje, powoli z Indii się ulatnia. Wielu mistrzów odchodzi nie przykazawszy nikomu swoich nauk. Wysłuchajmy Dziewięciu żywotów. Bo naprawdę warto.
Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach.
autor: William Dalrymple
wydawnictwo: Czarne
wydanie: II
ISBN: 978-83-7536-372-2
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!