
Czerwony żółw
Czerwony żółw (La tortue rouge)
Do kina poszliśmy we czwórkę: żona – nauczycielka jogi, od roku wyznawczyni minimalizmu; mąż – lekarz wierzący tylko w to, co potwierdzi nauka; syn lat 13, którego nieodłączną część życia stanowią gry komputerowe oraz córka lat 8 – wielka fanka filmów Gutka. Na pytanie, o czym był film odpowiedzieli kolejno: o przemijaniu; o życiu; o niczym; o czerwonym żółwiu. A może o tym wszystkim?
„Czerwony żółw” holenderskiego reżysera Michaela Dudok de Wita to film animowany, ale skierowany do dorosłych. Akcja tej baśni rozgrywa się na bezludnej wyspie i przedstawia całe życie mężczyzny. Zmaganie się z losem, samotnością, przeciwnościami. Tyle że akcji prawie w ogóle nie ma. Przez 80 minut słyszymy kilka razy krzyk, szloch, śmiech, ale żadnych dialogów lub monologów. Wielu znaczeń musimy się sami domyślać. To ryzykowne posunięcie, ponieważ widz może stracić zainteresowanie. Ale prosta, czysta animacja, porywająca muzyka lub cisza powodują, że widz jest uważny do samego końca. Film jest bardzo plastyczny. Precyzyjna i barwna kreska przypomina czasami drzeworyty japońskie.
Fabuła nie jest oczywista. Niektóre historie są niedopowiedziane, zamknięte bez jednoznacznego wyjaśnienia. Oszczędna forma oraz tajemnica wymusza na widzu aktywny udział w filmie. Stymuluje, aby użyć wyobraźni. Co byś zrobiła na bezludnej wyspie? Oswoiła ją czy szukała ucieczki? Akceptacja czy wola walki?
Właśnie niedopowiedzenia czynią ten film wciągającym. Skłaniają do zatrzymania i refleksji. Mimochodem i jakby od niechcenia pokazywana jest śmierć: pająk zjada muchę, odpływ wyrzuca na brzeg zdechłą rybę, mężczyzna zabija żółwia, tsunami zalewa wyspę, a na końcu filmu… to zobaczycie sami. Ale te sceny nie wywołują smutku. Raczej ukazują cykliczność czasu i zdarzeń. Dwoje ludzi poznaje się, zakochuje, tworzy nowe życie, a dorosły syn odchodzi. Naturalna kolej rzeczy, która na bezludnej wyspie nabiera mocniejszego wydźwięku.
Na mnie największe wrażenie zrobiło ukazanie natury jako nieodłącznej części człowieka. Życie w mieście, korzystanie ze zdobyczy cywilizacji oddala nas od symbiozy z przyrodą. Dlatego tak chętnie na weekend jedziemy „w zielone”, na wakacjach szukamy lasu, jeziora, gór. Kto jeździ odpocząć do wielkich metropolii? Film pokazuje nam zrównoważoną relację z przyrodą, która daje nam więcej niż oczekujemy. Punktem zwrotnym w życiu głównego bohatera jest pojawienie się kobiety-żółwia. Ich dalsze życie pokazuje wrażliwość na florę i faunę. Relację z naturą opartą na szacunku i równości.
Film wpisuje się w nośne ostatnio nurty minimalizmu, slow life, ekologii, zwrotu ku Wschodowi. Ale myślę, że każdy wrażliwy człowiek znajdzie w nim coś dla siebie. I zastanowi się kim jest dla niego wielki, czerwony żółw.
Czerwony żółw (La tortue rouge)
Reżyseria: Michael Dudok de Wit
Scenariusz: Michael Dudok de Wit, Pascale Ferran
Produkcja: Francja/ Belgia/ Japonia
Czas trwania: 80 min
Dystrybucja: Gutek Film
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!