
Co to jest karma joga?
Co to jest karma joga?
Nie, nie ma nic wspólnego z jedzeniem, karmieniem. Zdjęcie wybrałam tak dla żartu.
Karma joga to joga działania. Wspomina o niej „Bhagavadgita”, jedno z najważniejszych jogowych dzieł. Karma joga to jedna ze ścieżek prowadzących do oświecenia. Jak sama nazwa wskazuje – poprawia nam karmę, pozwala odpracować karmiczne zobowiązania.
Jest równie skuteczna, jeśli chodzi o nasz duchowy rozwój, jak medytacja czy praktyka asan. Na czym polega? No właśnie nie na rozkładaniu maty, chyba że chodzi o karimatę dla bezdomnych uchodźców. To joga bezinteresownej pracy dla innych. Oddając się takiej pracy, też mamy szanse osiągnąć samadhi, czyli głębokie poczucie szczęścia i jedności ze światem. Nie trzeba się wcale zaszywać w górach i medytować, żeby tego doświadczyć. Nie trzeba stawać na głowie ani „przestać myśleć” (jak niektórzy rozumieją medytację). Trzeba działać. Ze współczuciem i nie oczekując niczego w zamian.
To może być wolontariat, ale też praca dla rodziny. Zajmowanie się dziećmi czy starszymi rodzicami. I oczywiście to, co robimy teraz – pomoc uchodźcom. Czasem pracujemy dla nich zawijając kanapki czy przywożąc swoim samochodem z granicy. Czasem pracujemy na nich, czyli wykonujemy swoją pracę zawodową, by podzielić się naszą pensją i na przykład wziąć udział w zrzutce czy zaprosić kogoś pod swój dach. To właśnie jest karma joga.
Wszyscy jesteśmy teraz joginami
atha yogānuśāsanam
głosi pierwsza Jogasutra Patandźalego. Oto teraz inicjuje się nauczanie jogi.
Można ją odnieść do chwili obecnej. Joga dzieje się teraz. Nauczanie jogi dzieje się teraz. Wszyscy się jej uczymy. OK, pewnie „wszyscy” to lekkie nadużycie, bo są wyjątki, na których sytuacja w Ukrainie nie zrobiła wrażenie, ale ich zostawmy na razie samym sobie. Zajmijmy się „wszystkimi” albo „większością”. Czego się uczymy na zajęciach karma jogi?
Lekcja pierwsza: spokój i dystans
Trudno go zachować, gdy nie ma pokoju, lecz wojna. Mimo wszystko, warto popracować nad tym, by na sytuację spojrzeć z dystansu. Nie, nie wolno mylić dystansu (ani spokoju) z obojętnością. Chodzi o to, by zrobić krok w tył i przyjrzeć się z większej perspektywy temu, co się dzieje. Wiadomo, są rzeczy, na które nie mamy wpływu i nimi starajmy się nie zajmować, zachowując właśnie spokój i dystans jogina. Nie nakręcajmy się, komentując bez końca czyjeś zachowania (których zmienić nie możemy), nie przekarmiajmy się stresującymi informacjami z tv czy internetu. Podstawowe wiadomości wystarczą. Jak przykleimy się na które do ekranu laptopa czy telewizora, nie będziemy mieć czasu na nic konstruktywnego. Są rzeczy, na które mamy wpływ i za nie się teraz zabierzmy.
Lekcja druga: sztuka wyboru
Zaobserwuj sytuację, tak jak obserwujesz swój oddech w czasie zajęć czy swoje ciało w asanie. I z absolutnym spokojem, bez oceniania – zrób co możesz. Tak jak w czasie zajęć jogi możesz lub nie możesz w tym momencie zejść głębiej w skłonie do przodu lub wstać wyżej w mostku. Tak samo w czasie karma jogi możesz lub nie, nieść pomoc uchodźcom. Warto spokojnie ocenić, ile jesteś w stanie dać – czasu, energii, pracy, pieniędzy. Uchodźcom, ale też rodzinie i sobie, bo o te rzeczy też trzeba dbać w czasie wojny. Być może twoi bliscy teraz potrzebują ciebie bardziej niż uciekający z Ukrainy? Przecież świat się nie zatrzymał. Jeśli masz dzieci, chorych rodziców, przyjaciółkę w depresji czy psa po operacji, nie zostawiaj ich, żeby biegać z kanapkami po dworcu. Rozsądnie zawiaduj swoim czasem i siłami. Wybieraj.
Wybieraj też mądrze pomoc, jakiej udzielasz. Tak, by ta pomoc komuś pomogła. Nie trać czasu na pranie ciuchów do oddania, jeśli w punkcie dla uchodźców w tej chwili najbardziej brakuje ciepłej herbaty. Nie kupuj batonów energetycznych, jeśli jest ich dużo, za to brakuje kuwet i żwirku dla kotów. Dowiaduj się, dopytuj, rozsądnie zarządzaj pieniędzmi i swoim czasem.
Lekcja trzecia: zaangażowanie
Jeśli sam_a jesteś w potrzebie, zajmij się też sobą. Być może pandemia, inflacja albo twoje osobiste doświadczenia ostatnio cię przeczołgały i nie jesteś w najlepszej formie. Jeśli tak – zaopiekuj się sobą. Nie, nie musisz być w topformie, żeby pomagać. Ale musisz być w jako-takiej formie, żeby zacząć. Kiedy już zaczniesz, prawdopodobnie będzie coraz lepiej. Dalajlama uważa, że współodczuwania i pomoc innym, podnosi poziom szczęścia. Pokazują to też badania (cytuję za sztukarelaksu.pl). Wolontariat podnosi poziom oksytocyny, która obniża poziom kortyzolu i tym samym poziom stresu. Daje też poczucie sensu i spełnienia. Więc nawet, gdy wydaje ci się, że nie jesteś teraz w pełni sił, prawdopodobnie i tak masz ich więcej, niż osoby, które odbyły kilkunastogodzinną podróż prosto ze schronu i znalazły się w obcym kraju z małym plecaczkiem. I nawet nie wiesz, ile możesz im dać. Ale… pamiętaj o poprzedniej lekcji. Dystans i wybór.
Lekcja trzecia: odpuszczanie
Są jednak chwile, gdy musisz odpocząć. Przejść do savasany. Empatia bywa trudna, pomaganie wyczerpujące. Nie zapominaj o tym, że pomiędzy jedną sesją karma jogi a drugą, konieczny jest relaks i regeneracja. Wysypiaj się o dobrze jedz, a jeśli chodzi o tę regenerację – tutaj może się przydać inna joga. Na przykład sesja asan, która odnowi twoje zasoby energii i pozwoli ci spędzić czas ze sobą. W końcu asany to też joga 😉.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!