
Jak skutecznie rozczarować się nauczycielem jogi?
Jak skutecznie rozczarować się nauczycielem jogi?
Relacja między nauczycielem (nauczycielką) a uczniem (uczennicą) jest specyficzna. Jeśli opiera się na wzajemnym szacunku, zrozumieniu i empatii, może przynieść znakomite rezultaty. Jeśli jednak czasem, któregoś z tym elementów brakuje lub zaczyna brać górę ego lub nierealistyczne oczekiwania, efekty takiej współpracy bywają różne. Niekiedy zdarza się i tak, że nagle pojawia się głębokie rozczarowanie i relacja taka kończy się pośród gwałtownych, negatywnych emocji. Istnieje jednak kilka mentalnych schematów, które rozczarowanie takie niemal gwarantują.
Poszukiwanie ideału
Każdy chciałby mieć idealnego nauczyciela. Znającego dogłębnie nie tylko sekrety wszystkich asan i ich wpływ na ciało człowieka, ale także filozofię i historię jogi. Empatycznego i wyrozumiałego, ale jednocześnie wymagającego i mobilizującego do przekraczania kolejnych barier. Emanującego autorytetem i charyzmą, głęboko etycznego i skrupulatnie przestrzegającego norm życia społecznego, ale również przystępnego i zwyczajnego – takiego, z którym można się pośmiać, powygłupiać a może nawet czasem pójść na piwo. Rozumiejącego potrzebę duchowych poszukiwań, ale nie dręczącego nas trudnymi pytaniami, kiedy akurat mamy ochotę zanurzyć się w ulotnych rozkoszach codzienności.
W realnym świecie takich osób jednak raczej nie ma. Każdy ma swoje silne i słabe strony. Każdy ma swoje wady, dziwaczne czasem fiksacje, problemy, z którymi nie do końca sobie radzi. Z samego faktu, że ktoś uczy jogi nie wynika, że jest ideałem. Z faktu tego nie wynika także, że osoba taka będzie miała wszystkie wymarzone przez nas cechy lub zawsze postępowała zgodnie z naszymi wyobrażeniami. Warto zatem nauczyć się pewnego dystansu, zrozumienia dla ludzkich ułomności i brać od nauczyciela tylko (lub aż) to, co potrafi zgodnie ze swą wiedzą i umiejętnościami zaofiarować. Przenoszenie swojej tęsknoty za ideałem na realną osobę może bowiem bardzo szybko skończyć się rozczarowaniem.
Poszukiwanie autorytetu za wszelką cenę
Niektórzy nauczyciele jogi otaczani są dużym szacunkiem. Wiele osób stara się na nich wzorować, czasem nawet są inspiracją na macie i w życiu codziennym. Tacy nauczyciele tłumaczą zawiłości jogicznych pozycji, wprowadzają w tajniki praktyk oddechowych czy medytacji, niekiedy również dzielą się swoimi przemyśleniami w sferze filozofii czy duchowości. Trudno ich jednak uznać za autorytet zawsze i we wszystkich sprawach. Czasem mogą się mylić, popełniać błędy, dać się ponieść ambicji, różnym emocjom i motywacjom. Każdy człowiek, nawet najwybitniejszy nauczyciel, ma również swoją ciemną stronę, bywa zdolny do łajdactwa, może skrzywdzić innych. Szacunek dla nauczyciela i potrzeba podążania za jego/jej autorytetem nie oznacza, że mamy bez mrugnięcia okiem akceptować wszystko, co ona/ona robi, mówi lub nam proponuje. Jeśli ulegamy takiej pokusie, prędzej czy później możemy się bardzo boleśnie zawieźć.
Potrzeba przynależności
Jogiczny świat nie ma określonej sztywno struktury. Istnieją jednak mniej czy bardziej formalne związki czy grupy, skupione często wokół jakieś konkretnej szkoły czy metody. Formują one zwykle pewne zalecenia czy wskazówki, dotyczące sposobu praktyki czy jej ogólnych zasad. Często funkcję taką przejmuje charyzmatyczny nauczyciel (lub nauczyciele), który jest dla danej metody jogi postacią kluczową. Jednak nawet w takim przypadku pozycja takiego nauczyciela opiera się bardziej na doświadczeniu, wiedzy, osobistym autorytecie i charyzmie, niż wynika z miejsca w hierarchicznej strukturze.
Fakt, że czujemy się związani z jakąś konkretną metodą czy szkołą jogi, nie oznacza, że osoba/osoby stojące na jej czele lub nadające jej kierunek stają się automatycznie naszą wyrocznią we wszystkich sprawach. Każda organizacja czy struktura jest silna i zachowuje witalność oraz zdolność do przetrwania tylko wówczas, jeśli ma wbudowany wewnętrzny mechanizm wewnętrznej dyskusji, ścierania się poglądów, konstruktywnego kwestionowania decyzji swojego lidera lub liderów. W przypadku gdy nauczyciel stojący na jej czele straci swój autorytet, powinien przestać być punktem odniesienia dla swoich uczniów. Potrzeba przynależności do jakieś grupy, nie może być realizowana kosztem bezwzględnego podporządkowania. Im dłużej godzimy się na taką sytuację, tym mocniejsze będzie rozczarowanie grupą i stojącej na jej czele nauczycielem.
Potrzeba bycia częścią wspólnoty
Czasem wokół szkoły jogi lub jej nauczyciela tworzy się pewne środowisko. Osoby do niego należące mogą wspólnie wyjeżdżać na wakacje, spędzać z sobą czas, itd. Więzy ich łączące mają charakter towarzyski – wynikają ze wspólnych zainteresowań, stylu życia i systemu wartości. Czasem jednak potrzeba bycia częścią pewnej wspólnoty może zacząć nabierać charakteru wykluczającego. Wspólnota taka zaczyna definiować się wówczas w opozycji do innych wspólnot i systemów wartości, zaś jej członkowie zaczynają czuć się dobrze jedynie we własnym gronie.
Jeżeli nauczyciel, wokół którego wspólnota taka się tworzy mniej lub bardziej świadomie zaczyna takie izolowanie się od świata zewnętrznego wspierać lub inicjować, wspólnota zaczyna upodabniać się do sekty. Potrzeba bycia częścią wspólnoty jest rzeczą naturalną, przynależność do jakiegoś środowiska nie może jednak wykluczać przynależności do innych, zakładać separacji od ludzi inaczej myślących, od przyjaciół czy rodziny. Joga nie może być wykluczająca. Jeśli taką być próbuje, prędzej czy później gorzko się nią rozczarujemy.
Potrzeba podporządkowania się
Świat jest skomplikowany i wymaga od nas podejmowania wielu trudnych decyzji. Często czujemy, że nie mamy dosyć wiedzy lub siły charakteru, żeby sobie z tym poradzić. Może wówczas pojawić się tęsknota za kimś, kto ciężar ten z nas zdejmie i powie, co robić. W kontekście jogi oznaczałoby to całkowite przeniesienie odpowiedzialności za nasz rozwój na nauczyciela. To on/ona ma decydować za nas, co robimy na macie i poza nią.
Tymczasem odpowiedzialność za rozwój naszej praktyki spoczywa nie tylko naszym nauczycielu, ale także na nas samych. Nawet najlepszy nauczyciel nie wie, co dzieje się w naszym ciele i naszej głowie i nie jest w stanie ze stuprocentową pewnością zawsze zaproponować jedynie dobrych rozwiązań. Nauczycielowi czy nauczycielce, którą podziwiamy i szanujemy także czasem można lub trzeba powiedzieć „nie”. Podporządkowując się komuś całkowicie, prędzej czy później ryzykujemy rozczarowanie, które może być bardzo bolesne. W przypadku jogi bolesne także w sensie dosłownym, bo może oznaczać np. kontuzję lub jakiś głębszy uraz.
***
Oczywiście, nie oznacza to, że jedyną formą uniknięcia rozczarowania jest kwestionowania jakichkolwiek autorytetów czy unikanie wchodzenia w jakiekolwiek relacje. Jogi najlepiej uczyć się w bliskiej, codziennej pracy ze swoim nauczycielem. Czasem możemy nie zauważać własnych błędów i potrzebować zewnętrznego autorytetu, który nam je uzmysłowi. Niekiedy dobrze jest mieć lustro, w którym możemy się przejrzeć – kogoś, kto zakwestionuje nasze przekonania, nawyki, mentalne schematy, czy wreszcie nasze ego, które zwykle myśli, że wie wszystko najlepiej. Bycie uczniem wymaga zatem pewnego zaufania, akceptacji autorytetu nauczyciela, zawierzania jej/jego kompetencji i wiedzy. Rozwojowi jogicznej praktyki również sprzyja bycie częścią pewnej wspólnoty oraz dogłębne zrozumienie zasad jednej szkoły czy metody. Jeśli nie chcemy się jednak boleśnie rozczarować, nasza relacja z nauczycielem i wspólnotą powinna być oparta na zdrowym rozsądku, pewnej dozie krytycyzmu i dbałości o zachowanie własnej podmiotowości.
Każdy proces uczenia się wymaga pewnej otwartości na rzeczy nowe, a więc z natury rzeczy wiąże się z jakimś ryzykiem. Ryzyko to jest jednak zawsze większe po stronie ucznia. Relacja nauczyciel-uczeń jest niesymetryczna. Jeśli ktoś jest naszym nauczycielem z reguły wie od nas więcej i ma na nas większy wpływ niż my na niego. Podobnie jest także w jodze. Dlatego to na nauczycielu spoczywa niewspółmiernie większa odpowiedzialność za to, żeby nie nadużywać zaufania swojego ucznia i w dobrej wierze wspierać jego samodzielność i rozwój. Nauczyciel także powinien uważać, żeby nie ulec pokusie wdrapywania się na piedestał, na którym czasem mogą chcieć widzieć go niektórzy jego/jej uczniowie.
Jednak pewną odpowiedzialność za rozwój relacji z nauczycielem ponosi także uczeń. Szczególnie gdy swojego nauczyciela podziwia, powinien dbać o to, żeby współpraca z nim/nią oparta była na szczerości, szacunku i zrozumieniu wzajemnych ograniczeń. Tylko taka, dojrzała relacja ma szanse przetrwać i dać dobre rezultaty. Taka relacja może także pozwolić uniknąć bolesnych rozczarowań.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!