
5 „grzechów” głównych, czyli jak (nie) pokochać jogi ;-)
5 „grzechów” głównych, czyli jak (nie) pokochać jogi 😉
„Może być młody lub stary, a nawet bardzo leciwy lub schorowany lub słaby -/ i on osiągnie spełnienie, gdy nieznużenie uprawia wszelkie praktyki jogi.//
Hathapradipika, 1.64.
Współczesna joga nastawiona jest głównie na praktykę asan, bo i zapotrzebowanie na aktywność fizyczną jest coraz większa. Każdy styl jogi, w którym ciało współpracuje w harmonii z oddechem, nazywa się ha-tha jogą. Czy to Ashtanga, Iyengar, czy też Vinyasa wraz z jej wszelakimi formami; od slow, flow, power, poprzez jogę dla kręgosłupa, hormonalną, dla biegaczy, spinaczy, i wiele innych.
Joga posturalna to praca z ciałem, która dla jednych jest jedynie aktywnością fizyczną, służącą poprawie kondycji, uzdrowieniu ciała, czy ukształtowaniu sylwetki, a dla innych zaś jest filozofią życia, drogą do poznania siebie i odkrycia wewnętrzego potencjału, narzędziem do pacy ze swoimi słabościami, przekonaniami, czy zwyczajnie sposobem na poukładania się ze sobą i światem; tak by czuć się w tych relacjach dobrze, a finalnie być po prostu szczęśliwą_ym.
Jednakże bez względu na przyświecający nam cel i intencje, w każdym z wymienionych powodów, tak czy siak, to aktywnością fizyczną trzeba dojść do tego oczekiwanego przez nas celu. A tu wiadomo, każda aktywność, czy to joga, bieganie, pływanie, pilates, itp., wymaga spełnienia wielu czynników, by nie szkodziła, nie zabijała i nie zniechęcała.
W przytoczonej sentencji, Swatmarama, autor Hathapradipiki, napisał, że na przeszkodzie praktyki asan nie stoi – ani nasz wiek, czy choroba, ani też ogólna słabość. Wielu z was może to pewnie zaskakiwać. Jak to? Cóż może być większym utrudnieniem, czy też przeciwskazaniem do ruchu, niż wiek, choroba i słabość?
Często słyszę od starszych ludzi:
– Ja to na jogę się nie nadaję, bo ledwo chodzę.
A od tych młodszych:
– Ja na jogę nie chodzę, bo jestem osłabiona_y/zmęczona_y.
W rzeczywistości, to właśnie wiek, choroba i słabość są najważniejszymi powodami dla których należy podjąć praktykę jogi. I jeśli na wiek, wiadomo, wpływu nie mamy, to do złej jakości zdrowia i braku witalności sami się niestety często przykładamy. Między innymi właśnie, brakiem aktywności ruchowej.
Ale co zrobić, by praktyka jogi nie sprawiała nam trudu i była przyjemna? A może czego nie robić, by taką się stała?
Oto pięć „grzechów” głównych:
1. Zupełny brak aktywności fizycznej lub jego znaczna nieregularność.
Ruch to najważniejszy pokarm dla naszego ciała. Tu niestety nie ma żadnych suplementów, które zastąpią codzienną potrzebę ciała na dożywienie stawów, kości, skóry, żył. A czym mniej pokarmu dobrej jakości, tym mniej kondycji, więcej słabości, i w efekcie niechęć do pracy z ciałem będzie się szybko pogłębiała.
2. Używki i niezdrowa dieta.
Alkohol, papierosy, narkotyki, niezdrowe jedzenie (fast foody, niezdrowe tłuszcze, smażone mięso, itd.), to najwięksi truciciele naszego organizmu, którzy wydatnie przyczyniają się ogólnego pogorszenia zdrowia. Cóż, ciężko żyć z takimi obciążeniami, a co dopiero praktykować jogę i czerpać jeszcze z niej przyjemność.
3. Brak snu.
Nasz organizm potrzebuje w równej mierze odpowiedniej ilości snu, jak i ruchu, a jednego drugim nie wyrównamy. Bez zdrowego balansu, po jednej stronie będzie chroniczne zmęczenie, a po drugiej brak siły do mobilizacji na podjęcie aktywności fizycznej; i tak koło bezsilności nam się zamyka.
4 Nadmierne ego.
Ciśnięcie ciała ponad jego możliwości niemal zawsze skutkować będzie kontuzją, co może skutecznie odstręczać nas od dalszej praktyki jogi. Również nadmierne oczekiwania szybkiegi i spektakularnego efektu, nie są dobrymi motywatorami. Ciało zdecydowanie woli dokarmiać się świadomiej, aby się nie zaksztuść, i nie mieć niestrawności.
5. Lenistwo, „nie bo nie” i wreszcie „nie, bo nie lubię”.
W tej samej sentencji Swatmarama napisał, że jogin osiągnie spełnienie (czyli cel), tylko jeśli wszelkie praktyki jogi będzie praktykował NIEZNUŻENIE. Tak więc ani lenistwo, ani „nie bo nie”, a tym bardziej „nie, bo nie lubię” do celu nas nie zaprowadzą.
Konkluzja z powyższego wyłania się zatem sama: praktykujesz – nie grzesz, a joga sama cię w sobie rozkocha!
A dla tych, którzy nawet bez „grzeszenia” wciąż wątpią w pokochanie jogi, przytoczę kolejną sentencję autora Hathapradipiki:
„Spełnienie osiąga nie bierny, lecz ten, kto jest wierny praktyce./ Przez samo czytanie traktatów nie rodzi się w jodze spełnienie.//”
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!