
Recenzja książki „Joga w Polsce od końca XIX wieku do 1939 roku”

Recenzja książki Agaty Świerzowskiej „Joga w Polsce od końca XIX wieku do 1939 roku. Konteksty ezoteryczne i interpretacje”.
Kiedy 20 lat temu poszłam na pierwsze zajęcia jogi, nie zdawałam sobie sprawy, że istnieją różne style. Wiedziałam tylko, że mój nauczyciel jest jednym z pierwszych Polaków, który „sprowadził” jogę na grunt polski. Ale na pewno ktoś przed nim interesował się tym tematem. I nagle trafia w moje ręce książka Agaty Świeżowskiej, która zbadała polskie doświadczenia jogi od końca XIX wieku do 1939 roku.
Z tej pracy dowiecie się o ezoterycznym kontekście polskiej jogi na przełomie XIX i XX wieku. Współczesne poszukiwania sensu życia kierując oczy na Wschód nie jest nowe. Zainteresowanie Orientem było szczególnie silne w czasach utraty niepodległości. Tęsknota metafizyczna przejawiała się w określaniu i wyrażeniu polskiej tożsamości, ducha oraz misji dziejowej. Teozofia, antropozofia, agni joga, spirytualizm stanowiły ramy rozumienia jogi. XIX – wieczni polscy ezoterycy postulowali transformację świadomości każdego człowieka. W poszukiwaniu wiedzy jak dokonać zmiany zwrócili się w stronę Indii – mitologicznej krainy czystej, duchowej wiedzy, nieskażonej imperializmem. Ten kraj był postrzegany w sposób romantyczny i wyidealizowany.
Autorka zadała sobie trud przekopania encyklopedii, słowników języka polskiego oraz słowników wyrazów obcych z interesującego ją czasu i przestudiowania ewolucji znaczenia słowa „joga” oraz jego upowszechnienie się w języku polskim. W XIX wieku oba terminy joga i jogin (prezentowane w różnych formach „yogi”, „jog”, „jogisi”, „jogowie”, „dżogi”) były obce kulturowo i znaczeniowo. Praca Świerzowskiej pokazuje jak weszły w obszar polszczyzny sprzed 1939 roku. I tak dowiadujemy się, że początkowo synonimami jogina byli „pokutnik”, „fakir” i rzadziej „derwisz”. To pokazuje jakie wyobrażenie panowało w Europie (i tym samym w Polsce) na temat joginów. Wyżej wymienionymi określeniami nazywano właściwie każdego, kto porzucił świat zewnętrzny i wybrał wędrowny tryb życia, utrzymując się z jałmużny. Nieporozumienia wynikały z ignorancji europejskich kolonizatorów, którzy nie potrafili odróżnić, ani zrozumieć przedstawicieli różnych grup społecznych w Indiach. Do worka z napisem jogin wrzucali ascetów, magików, cudotwórców, kuglarzy i wszelkiej maści jednostki aspołeczne. Mylono muzułmańskich mistyków z hinduskimi fakirami oraz tureckimi derwiszami. Każdy, kto stosował jakiś sposób umartwień ciała i odmawiał sobie stałego miejsca zamieszkania podpadał pod nazwę jogina. To doprowadziło do negatywnego wizerunku jogina. „Długowłosi, prawie nadzy, z ciałami wysmarowanymi popiołem lub krowimi odchodami, niekiedy okrywają się skórą węża, przywdziewają stroje kobiece, w charakterze ozdób noszą ludzkie kości, wydają przeraźliwe wrzaski” – poznaj swojego przodka-jogina.
Na pewno zdarzyło wam się usłyszeć zarzuty o zagrożeniach duchowych płynących z praktyki jogi. Ostrzeżenia dotyczą obcego pochodzenia jogi, hinduskiego a nie chrześcijańskiego kontekstu. Również w XIX wieku panowało przekonanie, że joga jest niebezpieczna jako tożsama z czarną magią. Ostrzegano, że prowadzi do „świata sił ciemności”. Głównym argumentem był odmienny kontekst kulturowy. Jeden z polskich badaczy napisał „Jak nie wykarmisz lwa sianem, tak nie nauczysz yogi Europejczyka”.
Wiedza na temat Indii była w Polsce jeszcze mniejsza niż w krajach europejskich, które kolonizowały tamten rejon i miały bezpośredni dostęp do źródła. Pierwsze wydania Upanishad (pierwsze tłumaczenie bezpośrednio z sanskrytu ukazało się dopiero w 1913 roku), Bhagawadgity oraz Jogasutr pojawiły się późno i często były tłumaczeniem innych tłumaczeń. Pierwsze opracowanie dotyczące Indii ukazało się w Polsce dopiero w 1820 roku napisane przez Joachima Lelewela.
Recepcja jogi pod koniec XIX przypada na bardzo specyficzny historycznie okres Polski. Brak niepodległości, przekonanie o specjalnej misji polskiego narodu, upadek dotychczasowych wartości i zbliżający się XX wiek nadały polskiej idei związanej z jogą specyficzny charakter. Myśliciele, filozofowie, aktywiści społeczni powiązali jogę z motywami narodowościowymi, niepodległościowymi, mesjanistycznymi oraz millenarystycznymi. Joga – postrzegana początkowo jako zjawisko na pograniczu przesądu i magii – przekształciła się w narzędzie reformatorskie. Utożsamiana z zacofaniem, obskurantyzmem i kołtuństwem stała się siłą społeczną zdolną formować „ciała, myśli, sumienia i ducha ludzkiego”. Reformatorzy poszukiwali w tych czasach sposobów na ukształtowanie nowego człowieka gotowego na wyzwania XX wieku, którego przemiana przełoży się na całe społeczeństwo. Joga z narzędzia naprawy społecznej szybko stała się w krótkim czasie sposobem na przyspieszenie ewolucji człowieka jako takiego, ale również narodu i całej ludzkości.
Najciekawszym wątkiem książki jest dla mnie relacja pomysłów filozofa profesora Wincentego Lutosławskiego (stryja kompozytora Witolda Lutosławskiego), który napisał pierwszy polski podręcznik do jogi. W „Rozwoju potęgi woli” (wydanej w 1904 roku) autor bardzo pozytywnie odnosił się do możliwości skorzystania z dorobku Hindusów w życiu każdego Polaka. Nie tylko praktykował jogę, ale i popularyzował ją w Polsce. „Spróbujcie usiąść na ziemi, przytulić piersi do zgięty kolan, lub złączyć ręce na tej części grzbietu, gdzie jest to zwykle niemożliwe, albo dotknąć wielkim palcem prawej nogi lewego uch, nie zginając kolan” – oto przykład zestawu ćwiczeń proponowanych przez Lutosławskiego. Stworzył zestaw praktyk, który propagował jako skuteczny w wychowaniu narodowym. Wierzył bowiem, że joga jest częścią programu odrodzenia narodu polskiego. Co ciekawe, na resztę programu składały się post, modlitwa i służba boża. Lutosławski uważał bowiem, że powinniśmy praktykować jogę w duchu chrześcijańskim. I tylko łaska boża pozwoli nam przezwyciężyć trudności. Zgodnie z tradycją indyjską szukał guru – przewodnika na ścieżce jogi. Znalazł go w Chrystusie. „To on ma bezpiecznie prowadzić każdego, kto podejmuje ćwiczenia”. Również typowo hinduskie mantry potrafił przystosować do polskich realiów. Zalecał rytmicznie wymawiać w myśli „Chryste oświeć” wdychając powietrze przy pierwszym słowie, a wydychając przy drugim. Umieszczając praktyki jogi w kontekście chrześcijańskim czynił ją bezpieczną i korzystną dla Polaków.
Z książki Agaty Świerzowskiej dowiemy się również o innych polskich wątkach. Na przykład o pierwszym zapisanym po polsku świadectwie dotarcia do Indii przez kupca Krzysztofa Pawłowskiego w roku 1596. Znajdziemy też bogatą biografię wypraw innych Polaków. Relację spisaną przez pierwszą Polkę podróżniczkę hrabinę Ewę Dzieduszycką z 1911 roku. Wspomnienia posła do sejmu Jana Hupki, który odwiedził Indie w 1913 roku. Wspomnienia narodowca i działacza śląskiego Stanisława Bełzy opisane w książce „Obraz i obrazki z Indii”. Refleksje z podróży aktorki Jadwigi Toepliz-Mrozowskiej, która zawitała w Indiach aż cztery razy.
Chociaż książka jest pracą naukową i nie zawsze czyta się ją gładko, to zawiera wiele ciekawostek publikowanych po raz pierwszy. Warto znać przeszłość polskiej jogi, jej korzenie. To interesująca historia. Autorka zapowiada kolejną książkę obejmującą okres powojenny. Z chęci po nią sięgnę.
Agata Świerzowska “Joga w Polsce od końca XIX wieku do 1939 roku. Konteksty ezoteryczne i interpretacje”
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Kraków 2019
ISBN: 978-83-233-4643-2
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!