
Od instruktorki fitness do nauczycielki jogi

Od instruktorki fitness do nauczycielki jogi
Aktywność fizyczna zawsze stanowiła bardzo ważny element, a spoglądając wstecz, trudno nie przecenić jej wpływu na moje życie. Sport niejednokrotnie pomagał lub wyznaczał mój kierunek. Byłam aktywnym dzieckiem i nastolatką, więc dość naturalnym wydał się wybór uczelni tuż po maturze –AWF. Raj dla sportowych freeków, bo za takiego się uważałam, zważywszy na to, że nie trenowałam żadnej konkretnej dyscypliny sportowej. Tuż po studiach zaczęłam pracę w studiu fitness, następnie w kolejnym, dużo większym, rzekłabym – z prawdziwego zdarzenia. Robiłam to co kochałam, ćwiczyłam bardzo dużo, TBC, step, aerobik, czasami po kilka godzin dziennie.
Doskonale pamiętam moment, kiedy poczułam, że świat fitness przestał być moim światem. Zmieniłam miejsce zamieszkania i mimo, że nie podjęłam pracy jako instruktorka to chodziłam na fitness z niemniejszym zaangażowaniem. I tak podczas pewnych zajęć czar prysł. To już nie było moje miejsce, nie odnajdywałam się w tych dynamicznych, siłowych ruchach. I nie chodziło o te konkretne zajęcia czy instruktora, głęboko w środku poczułam, że… nie chcę tego dłużej robić. Mówią, że wszechświat nie znosi pustki, więc bardzo szybko w moim życiu pojawiła się joga.
Obecnie jestem nauczycielką jogi, uczę i praktykuję w stylu Ashtanga Vinyasa Yoga w swoim maleńkim miasteczku na Podlasiu. Joga podarowała mi wspaniałe życie, a poniżej chciałabym podzielić się swoimi osobistymi spostrzeżeniami na temat pracy z ciałem jako nauczycielka jogi, a w przeszłości instruktorka fitness.
Moja praca jako instruktorki fitness to była praca z ciałem, nie o ciele. Osoby, które przychodziły na zajęcia chciały mieć „jakieś ciało”, a nie nawiązać relację, z tym, które już miały. Wysiłek nastawiony na rzeźbienie, modelowanie, wyszczuplanie. Podskoki, przysiady, wykroki – to dawało wielki fun, endorfiny unosiły się w powietrzu, ale na tym się kończyło.
Dopiero joga pokazała mi jak daleko byłam od swojego ciała. Odkryłam istnienie świata, gdzie ćwiczenia fizyczne nie prowadziły tylko do rzeźbienia mięśni. To tak, jakby wskoczył brakujący element układanki. To miało sens, to miało znaczenie, to sprawiało, że stawałam się i czułam się lepszym człowiekiem. Nagle ciało stało się odbiornikiem, a ja z tego odbiornika usłyszałam…. SIEBIE.
Dziś towarzyszę swoim uczniom w ich drodze nie obiecując ekspresowych postępów, ani wymarzonego ciała. Nie chcę wpływać na ich kształty i wymiary. Z moich obserwacji wynika, że na jogę bardzo szybko przychodzi się po cos więcej, niż po piękne ciało. Spokój, wewnętrzna cisza, w której czasami po raz pierwszy można spróbować nawiązać kontakt ze sobą. Na jodze ciało nie jest narzędziem, które chcemy zmienić, ale źródłem wszelkich możliwych doświadczeń.
Tworzymy małą, jogiczną społeczność, opartą na życzliwości i szacunku do swoich ciał. Wiele z tych wspaniałych kobiet jest ze mną od samego początku, czyli od 6 lat. Przychodzą, rozkładają swoją matę i zanurzają się w praktyce. Znikają podziały na wysokich czy niskich, elastycznych i szczupłych. Owszem, w jodze również dostrzegam tzw. „kult ciała”, ale różni się on od tego, ze świata fitness. Od lat nikt nie pyta mnie jak pozbyć się „boczków” i co jem na kolację. Łączy na magia praktyki, a nie kult ciała.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!