
Kumbhamela – święto joginów
Kumbhamela – święto joginów
Kumbhamela to jeden z najstarszych festiwali – jest tak stary, że nikt już nie pamięta, kiedy odbył się po raz pierwszy. Legenda „Samudra manthan” („ubijanie oceanu”) opisana w Bhagawatapuranie, Wisznupuranie, Mahabharacie i Ramajanie głosi, że cztery krople nektaru nieśmiertelności (amrity), uronione z naczynia (Kumbha) spadły z niebios na Ziemię w cztery miejsca: Prayag (Allahabad), Haridwar, Udżajn i Nashik. Po dziś dzień w czasie wyznaczonym przez gwiazdy, w tych miejscach odbywają się festiwale – święta upamiętniające to wydarzenie. Wierzy się, że kąpiel w świętej rzece (Gangesie, Jamunie, Godavari bądź Sipra) podczas Kumbhameli oczyszcza całkowicie z grzechów. Święci (podążający drogą prawdy) sadhu całymi akharami (dosłownie regimentami) w barwnych pochodach udają się w wyznaczone dla siebie sektory, by celebrować tę chwilę. Lecz Kumbhamela to nie tylko rytualna kąpiel o świcie, przy sprzyjającej konstelacji Księżyca. To najstarszy i najdłuższy festiwal na świecie. Tegoroczny w Nasik rozpoczął się 14 lipca, a 14 września trwał nadal.
Miejscowi chłopi wynajmują swoje pola sadhu, guru i sadguru (świętym, nauczającym i świętym nauczającym), którzy stawiają na nich obozowiska – niektórzy wielkie sceny i namioty, niektórzy skromne zadaszenia, zawsze znajdzie się miejsce dla gościa. W ten sposób powstaje festiwalowe miasto w mieście, miasto zalane rzeszami bogobojnych Hindusów – pielgrzymami lub/i wyznawcami któregoś z nauczających. Jest to dobra okazja, by w jednym miejscu spotkać różne nurty hinduizmu i przyjrzeć się z bliska temu zjawisku, które ewoluuje od tysiącleci. Wizyta na Kumbhameli różni się od tego, co można zobaczyć w telewizyjnych transmisjach. Dziennikarze, szukając sensacji, pokazują na przykład nagich sadhu, których w rzeczywistości nie ma aż tak wielu.
„To wy wierzycie w Kumbhamelę?” zapytał zdziwiony sklepikarz, kiedy usłyszał, że celem naszej wizyty w Indiach jest właśnie ten festiwal. Przybyliśmy na zaproszenie Sri Sadguru Janglidasa Maharadża z Vishwatmak Om Aurudev aśram, który miał jeden z większych obozów w części waisznawów/wisznuitów. (Dzisiejszy hinduizm i Kumbhamela dzielą się – w dużym skrócie – na część śiwaicką i wisznuicką. Sadhu to święci, ale też wojownicy – obrońcy Ziemi; często w historii festiwalu dochodziło do spięć między tymi dwoma odłamami, dlatego postanowili kąpać się oddzielnie). Białych ludzi na Kumbhameli praktycznie nie ma, jeśli się trafią to są dużą atrakcją, na szczęście Hindusi są bardzo mili i gościnni.
Możliwość wizytowania festiwalu na własną rękę zaowocowała kilkoma ciekawymi i inspirującymi spotkaniami (darśanami). Vasanta Das Maharadż – nagi sadhu, sannjasin – wyrzeczony świata materialnego, wysłał po nas ucznia z zaproszeniem do swojego namiotu – folia rozciągnięta na tyczkach, a w środku nagi mężczyzna wysmarowany popiołem, siedzący w idealnej vipassanie. Maharadż ugościł nas kawą, którą własnoręcznie zrobił na mleku. Tryskał humorem, cytował poezję, nie „przynudzał o duchowości”, imponował dystansem do siebie i do świata.

Vasanta Das Maharadż
Niesamowite wrażenie, nie tylko swoją biżuterią, zrobił Udasin Bindu Maharadż – poeta, lekarz i tantryk. Mądrość czerpie zarówno z sanskryckich manuskryptów jak i obserwacji przyrody.
Ujął nas Urdhva Bahu dzi – jogin asceta, który postanowił podjąć wyrzeczenie dla „światowego pokoju”, realizuje je od 38 lat – trzymając rękę w górze.
Vilas Nath Maharadż – Gorakh Nath (z charakterystycznymi dla gorakh nath’ów kolczykami obniżającymi potencję seksualną) opowiadał o swojej praktyce i stanach całkowitego zjednoczenia (samadhi).
Żałujemy, że nasz pobyt na Kubhameli trwał tylko dwa tygodnie. Gdybyśmy chcieli skorzystać ze wszystkich zaproszeń, nie wystarczyłyby nam na to dwa miesiące.
Zdjęcia: Agnieszka Dołengiewicz

Widok na Triambakeshwar

Urthwa Bahu Maharadż

Wymiana zdjęć

Spacer w Nassik
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!