
Droga do oczyszczenia

Droga do oczyszczenia
W życiu nadchodzi czasem taki moment kiedy dochodzisz do wniosku, że już masz naprawdę dosyć. Wszystkiego. No prawie… Pracy, rutyny, weekendowych „przyjemności”. Pragniesz czegoś więcej. Czegoś innego… Czegoś głębszego. Nie wiesz jednak jak to nazwać, określić… Szukasz…. Jedni znajdują to na siłowni, inni na bieżni, a niewielka część na jodze.
Mityczna ashtanga jest jedną z jej wielu gałęzi. Joga dynamiczna (brrr). Joga dla najtwardszych z twardych. Na początek pierwsza seria (dla większości z nas też i ostatnia), zwana Yoga Chikitsa, terapia jogą. Dzięki tej praktyce mamy przywrócić równowagę w organizmie, usunąć toksyny, pozbyć się napięć w mięśniach i w ogóle osiągnąć wieczną szczęśliwość.
Efekt terapeutyczny tej praktyki nie jest jednak natychmiastowy. Jest mooocno rozciągnięty w czasie. Szczególnie wtedy, kiedy się za nią zabierasz w wieku średnim, zaledwie parę lat przed umieszczeniem pięćdziesięciu świeczek na torcie. Po długich latach spędzonych na wytrwałym kultywowaniu wszelakiej maści niezdrowych nawyków. Od słodkich napojów gazowanych, przez hamburgery po chipsy, papierosy i alkohol, a jakże. Gdy przejawem sportowego trybu życia jest co najwyżej spacer do sklepu. Gdy tuż za rogiem czyhają na Ciebie różne demony i co rusz musisz je odganiać aby Ci nie usiadły na ramieniu, jak na obrazach Goi.
Lęki, strachy, niepewność, depresja. To wszystko składa się na obraz Ciebie. Dodajmy, że solidnie na to pracowałeś. Bardzo solidnie.
I wtedy właśnie pojawiasz się na jodze… Hola, hola… najpierw próbujesz w domu, żeby nie wyjść na żółtodzioba i laika… Kupujesz pierwszą matę na której starasz się nie zabić (wybór właściwej to temat na odrębny artykuł) i legginsy (o zgrozo!). Potem jest czas na pierwsze powitania słońca, pozycje stojące… pierwsze krople potu i grymasy bólu podczas rozciągania i skręcania… Upływają tygodnie, miesiąca, zauważasz że zaczyna się coś zmieniać na lepsze… zauważasz, że to ma sens.. jednak ból nie ustępuje, a nawet się nasila… Czasem trudno zwlec się z łóżka rano. Szyja, plecy, ręce, nogi. Wszystko…
Twoje ciało oczyszcza się z toksyn.. czujesz to…. Robisz jednak za dużo i oczekujesz szybkich efektów, a one nie następują. Nie zmienisz czegoś co zaniedbywałeś przez wiele, wiele lat, w kilka chwil. To tak nie działa. Gdy cały czas leżałeś na kanapie oglądając seriale sezon za sezonem, to nawet zwykłe powitania słońca będą dla Ciebie dużym wyzwaniem….
Żeby się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi zaczynasz też więcej czytać o jodze. Dowiadujesz się kim był Pattabhi Jois, kim jest Eddie Stern czy Kino MacGregor. Co to są jamy i nijamy i, że joga to nie tylko wyginanie ciała na macie.
W międzyczasie nadal walczysz z bólem i zniechęceniem. Wiesz już jednak, że to się zacznie zmieniać.. Krok po kroku…. Posłużę się tutaj cytatami mojej mentorki, nauczycielki ashtangi Vanessy McCarthy,. Mam je w swoim asztangowym zeszycie, zaglądam czasem… pomagają mi więcej rozumieć… mam nadzieję, że komuś z was pomogą również. Komuś, kto jest zmęczony, kogo boli, kto nie widzi czasem sensu w praktyce… To tylko drobne wskazówki…. Coś w rodzaju inspiracji do przemyśleń….
Vanessa pisała do mnie: „postępu nie odnajdziesz w dodawaniu nowych asan, możesz też go znaleźć w najprostszych… Wewnętrzne mikro ruchy, jakość oddechu, spokojny stan umysłu.. Pamiętaj, że w jodze chodzi o zatrzymanie cierpienia w życiu. Jeśli praktykowanie pozycji przynosi Ci ból, to nie jest to joga. Bądź dla siebie miły”. I jeszcze: „Celem ścieżki jest poszukiwanie siebie. Oznacza to, że praktykujesz bez żadnych oczekiwań. Tylko z oddaniem… z wiarą.. w proces, metodę. Wtedy następuje transformacja na głębszym poziomie. Bez względu na praktykę, stosowane asany lub zdolności fizyczne. To jest jak miłość, zdarza się gdy mniej się tego oczekuje”.
I na koniec kilka słów od jednego z najsłynniejszych nauczycieli ashtangi, Davida Swensona: „Jeśli praktykujesz tak mocno, że później jesteś obolały i wykończony to znaczy, że ćwiczysz za dużo. Potraktuj praktykę jogi jak posiłek. Ciesz się z uczucia sytości, a nie przejedzenia”.
I tego właśnie wam życzę….
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!