
Czy można kochać (jogę) za bardzo?
Czy można kochać (jogę) za bardzo?
Po internecie krąży taki mem: Pozwól dzieciom wierzyć w św. Mikołaja. Ty wierzysz w kremy antycellulitowe i nikt cię nie wyprowadza z błędu…
Bajki dla dorosłych
Wierzysz też (lub nie) w wiele innych rzeczy, które przeczytasz czy zobaczysz. Znasz to uczucie, kiedy rezerwujesz pokój w hotelu czy mieszkanie przez internet, docierasz na miejsce i stwierdzasz, że wygląda trochę inaczej?
Wszystko można sfotografować pod takim kątem, że wyda się większe i okazalsze, i jakby bardziej luksusowe. Wszystko można opisać tak, by zgrabnie ominąć niedogodności, a podkreślić zalety. Nie ma w tym jeszcze żadnego kłamstwa, oszustwa, ale jest w tym dużo fantazji, rozdmuchanego marketingu.
W jodze też możemy się z tym spotkać. Tak jak inne towary w obecnych czasach (inwestycje, kremy, pigułki, szkolenia, diety) przedstawiana są jako genialny sposób na wszystko, a przynajmniej na to, co nas obecnie dręczy.
Balsam dla duszy
Dajemy się złapać, bo usilnie potrzebujemy rozwiązania problemu. A ktoś (kto organizuje warsztat, zajęcia, sprzedaje maty, etc…) chce nas złapać, bo potrzebuje pieniędzy albo po prostu chce się podzielić dobrem, którego doświadczył dzięki jodze.
Chcemy więc wierzyć, że joga nam pomoże w tym, w czym akurat potrzebujemy pomocy. Odchudzi, wyleczy trądzik, pomoże bezboleśnie rzucić palenie. Będzie lekiem na zaburzenia odżywiania, stany lękowe, ból pleców i brak sensu w życiu. Po jodze zaczniemy lepiej spać, lepiej trawić i zyskamy nowych przyjaciół.
Albo – z ostatnich trendów – joga czuła, wyrozumiała i ciałożyczliwa – zadziała jak zastępcza matka albo raczej bezkrytyczna babcia, utuli, ukoi i wykaże się tolerancją na wszystkie twoje słabostki.
Czerwone flagi
To nie tak, że osoby, które sprzedają jogę, manipulują tobą i mają złe intencje. Czasem pewnie tak, ale często nie. Zwłaszcza początkujący nauczyciele mają w sobie tyle nowicjuszowskiego zachwytu, że trochę przesadzają. Tak jak świeżo zakochani – nie myślą racjonalnie, nie widzą czerwonych flag – tylko z uwielbieniem opowiadają o obiekcie swoich uczuć. Trudno, taki etap.
Jest też znany w psychologii mechanizm racjonalizacji. Czyli – jeśli już dokonaliśmy wyboru, zainwestowaliśmy swój czas – zrobimy wszystko, by przekonać siebie i innych, że to był dobry wybór. Tak jest prościej i mniej energochłonnie niż wycofać się.
Toksyczna miłość
Ty jednak nie musisz się zakochiwać w tej samej osobie, co twoja przyjaciółka, córka, brat, nauczyciel etc… Nie musisz też podejmować tej samej decyzji. A jeśli ją podejmujesz – możesz ją podjąć z innych powodów. Nie daj sobie wcisnąć na nos różowych okularów. No chyba, że chcesz.
Dobrze jest wyrobić sobie dystans zarówno do świętego Mikołaja, kremów na cellulit i do jogi. Joga daje nam wiele, ale niekoniecznie to, czego oczekujemy i niekoniecznie to, w co wierzymy. Dlaczego warto wyrobić ten dystans? Stan zakochania się jest w końcu bardzo przyjemny… Tak, ale potem możemy przeżyć bolesne rozczarowanie. I wyjść ze szkoły jogi trzaskając drzwiami i palić za sobą mosty (albo maty 😉. A to nie jest też tak, że joga nic kompletnie nie daje.
Przyjacielskie wsparcie
– Choć joga nie jest lekarstwem na wszystkie choroby, to wprowadza wewnętrzną równowagę mózgu, układu nerwowego i mechanizmów komórkowych – podkreśla Eddie Stern, nauczyciel z dużym doświadczeniem i autor książki „Jedna prosta rzecz”. – Przywraca zaburzone funkcje organizmu do równowagi. Ciało jest mądre. Wie, co ma robić. Jeśli zachowujemy się tak, by wspierać tę mądrość, ciało będzie samo przywracać się do równowagi. Jeśli dolega nam choroba, która nie wiąże się z niezdrową dietą i niewłaściwymi codziennymi zwyczajami, to możemy wykorzystać jogę i styl życia, by pomóc ciału skorzystać ze swoich zdolności leczniczych.
No właśnie. Lubię, w kontekście jogi słowa „pomóc”, „wspierać” i „wykorzystać”. Dla mnie to wystarczające powody, by praktykować. Owszem, fajnie by było, gdyby joga przeniosła mnie w stan błogości i wygumkowała wszystkie problemy z mojego życia, ale… no, raczej nie mam złudzeń.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!