Czy jogin może się złościć?
Czy jogin może się złościć?
Wydarzenia ostatnich dni, a właściwie ostatnich miesięcy budzą w nas różne i czasem bardzo silne emocje. Co jogin może z nimi zrobić? Walczyć czy zaakceptować? Ukrywać czy wyrażać?
– Złość może stać się ogromną siłą. Pozwala powiedzieć „Nie zgadzam się!”, „Myślę inaczej”. Daje napęd do walki – czytam w książce Agnieszki Jucewicz „Czując”.
Autorka o złości rozmawia z Danutą Golec. – Sama w sobie nie jest żadnym problemem – mówi psychoterapeutka. – Jak większość uczuć jest, nazwijmy to, produktem naturalnym. Problem w tym, że niektóre produkty naturalne są jak tran. Zdrowe ale niezbyt smaczne.
To co, strajkujemy?
Niezbyt smaczne są też sytuacje, których ostatnio doświadczamy. Pandemia, maseczki, zamknięte granice. Odwoływanie planów, czytanie statystyk i decyzji rządowych. I jeszcze to! Zmiany w ustawie antyaborcyjnej i strajk kobiet. Jak sobie z tym poradzić?
Jako nauczycielka jogi doradzałabym praktykę i spokój, ale i jedno i drugie może być teraz trudne. Na praktykę możemy nie mieć siły ani, zwyczajnie, czasu. A spokój? Wydarzenia ostatnich dni, a nawet miesięcy to raczej niepokój. Więc – znów jako nauczycielka jogi – radzę ci taką praktykę, na jaką w tym momencie cię stać. Nawet krótką i nieregularną. A jeśli czujesz niepokój czy inne emocje, to… po prostu je czuj.
– Każdy przeżywa frustracje – to znów Danuta Golec. – To w sposób naturalny budzi złość, która, podobnie jak ból, pełni funkcję informacyjną.
Złość dostarcza informacji, że nasze prywatne granice zostały naruszone. Naszym zadaniem jest zbadanie, o jakie konkretnie granice chodzi. Bo czasem złościmy się po prostu, jak dzieci, że coś poszło nie po naszej myśli, ale po głębszym zastanowieniu okazuje się, że to dobrze że tak poszło, że to „nie po naszej myśli” jest lepsze dla nas niż upieraniu się przy swoim scenariuszu. Taką złość, którą sygnalizuje raczej zranione ego, warto zatrzymać dla siebie. Ale tę inną, która wynika z naruszenia naszej prywatności, wejścia w sferę naszych wartości, zabranie nam czegoś… tę inną lepiej wyrazić.
– Niewyrażona złość może zmienić się w ataki paniki – tłumaczy Daria Dziewięcka, joginka, dziennikarka, psycholog (na Facebooku: Daria Dziewięcka: Terapia oraz Joga). Czyli coś równie niesmacznego jak tran. I to coś, co nas oddala od zrozumienia, co nas zezłościło, jakie konkretnie granice zostały naruszone i czy lepiej dla nas będzie ich bronić czy przesunąć. A jeśli bronić – to jak?
Kobiety wyszły na ulice, bo ktoś mocno ograniczył ich prawa. Strajkują, spacerują, noszą transparenty etc… Wyrażają złość na tych, którzy im te prawa ograniczyli. Dobrze? Dobrze. Można się kłócić o formę, ale samo wyrażenie swojej złości jest uzasadnione.
To co, przeklinamy?
No właśnie, a jeśli chodzi o formę? W czasie tych strajków padają mocne słowa. To źle? To jogowo? Czy nie powinniśmy raczej zachować spokoju i nawet jeśli wyrażamy złość, to robić to… no właśnie, jakoś spokojniej? To trudne pytanie. Emocje są po to, żeby je czuć, ale wyrażanie emocji może kogoś zranić, a zranienie możemy rozumieć jako nieprzestrzeganie pierwszej jamy – Ahimsy. Ta zasada jogi to: nie krzywdzić, nie zadawać bólu, nie ranić.
Czy orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego jest krzywdzące? Czy „Wypierdalać” i „***** ***” jest krzywdzące? Na pewno nie zawsze sprawianie bólu, zawodu, rozczarowanie kogoś czy urażenie czyichś uczuć jest krzywdzące. Nie zawsze można być grzecznym. W jodze mamy pozycje wojowników, Bhagavadgita – ważny jogowy tekst jest o wojnie i wcale nie pacyfistyczny. Czasem sprawienie bólu może być (tak jak picie tranu) dobre dla wszystkich albo lepsze niż niesprawienie bólu.
Spokój można czasem pomylić z obojętnością oraz z odcięciem się od emocji oraz od świata. Ale z drugiej strony niepokój, czy właśnie złość można wyrażać na różne sposoby. Bliższe i dalsze idei ahimsy.
Zdaniem Danuty Golec, są osoby, które nigdy się nie złoszczą: – Tylko boli ich brzuch czy głowa, gdy doświadczają frustracji. Zanim złość dojdzie do umysłu, już jest przerabiana na coś innego, na przykład „idzie” w ciało – mówi psychoterapeutka, która miała przypadki pacjentów, którzy w złości tłukli talerze, rozwalali meble czy pili alkohol.
To smakuje gorzej niż tran. Konsekwencje takiej złości na pewno nie są zgodne z ahimsą. Krzywdzimy przy tym albo siebie, albo innych, albo jedno i drugie.
Jak więc można wyrazić siebie i być dobrym joginem? Zaznaczyć swoje granice, ale nie naruszać granic innych? Albo przynajmniej – nie krzywdzić? Odpowiedzią jest równowaga, do której dążymy w jodze, nie tylko stając na jednej nodze w pozycji drzewa czy tancerza lub balansując na rękach w kruku. Trzeba znaleźć równowagę między myśleniem o sobie i o innych. Walką o swoją wolność kosztem wolności innych. Ocenić, jakie sposoby wyrażania złości przywrócą nam bezpieczeństwo granic, a jakie będą niebezpieczne – dla nas i dla świata. Jak znaleźć tę równowagę? Nie wiem, jak ją znaleźć, wiem, jak jej szukać. Praktykując jogę, medytacje, oddech i zachowując uważność na siebie i innych.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, nie chcemy wprowadzać opłat za czytanie artykułów.
Dlatego też zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas drobną kwotą, niech to będzie symboliczne 5 złotych. Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł, trafił do Ciebie, był pomocny albo interesujący - kliknij "WSPIERAM".
Gdy każdy z naszych czytelników zrobi tak choć raz w miesiącu będziemy mogli rozwijać się dla Was.